Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zatraciła skuteczność. Biało-zieloni nie strzelili gola Miedzi Legnica [relacja, wynik]

Paweł Stankiewicz, Legnica
Fot. Przemysław Świderski
Lechia Gdańsk zremisowała w Legnicy z Miedzią w meczu piłkarskiej Lotto Ekstraklasy. Biało-zieloni mają już tylko trzy punkty przewagi nad Legią Warszawa.

Lechia tym razem kończyła kolejkę ligową. Biało-zieloni przed meczem w Legnicy znali już zatem rozstrzygnięcia na innych stadionach. Wiedzieli, że punkty potraciły zespoły Jagiellonii Białystok, Piasta Gliwice czy Korony Kielce, ale też, że swój mecz wygrała Legia Warszawa. To oznaczało, że mistrzowie Polski zbliżyli się do Lechii na dwa punkty. Biało-zieloni musieli zatem pokonać beniaminka Lotto Ekstraklasy, aby mieć dalej spokojną przewagę nad Legią i zapewnić sobie pierwsze miejsce na zakończenie roku, na jedną kolejkę przed zakończeniem tegorocznej rywalizacji.

Trener Piotr Stokowiec nie kombinował ze składem i na spotkanie z Miedzią posłał do boju dokładnie tych samych piłkarzy, co na poprzednie spotkanie z Legią. Na ławce rezerwowych zasiadł Patryk Lipski, który leczył kontuzję od derbowego spotkania z Arką Gdynia, które rozegrane zostało pod koniec października.

Biało-zieloni od początku starali się grać szybko, agresywnie, dużo biegali, ale za to mało w tym wszystkim było jakości czysto piłkarskiej. Miedź starała się grać w prosty sposób broniąc dostępu do własnej bramki niemal całą drużyną, ale szybko wychodząc do kontr kiedy tylko udawało się przechwycić piłkę. Kilka takich okazji gospodarze mieli, bowiem gdańszczanom ewidentnie brakowało dokładności w rozgrywaniu piłki. Nie wychodził także atak pozycyjny. Trener Stokowiec dwoił się i troił przy linii dając wskazówki swoim podopiecznym, a gwizdnięciem dawał znak, że trzeba szybko wracać do defensywy. Brak precyzji w podaniach sprawiał, że trudno przychodziło biało-zielonym wypracowanie sytuacji bramkowej. Chociaż zaczęło się obiecująco, bo już w pierwszej minucie po akcji Filipa Mladenovicia i strzale Flavio Paixao z trudnej pozycji dobrze interweniował Anton Kanibołocki. Potem biało-zieloni głównie próbowali wrzutek w pole karne, które padały łatwym łupem bramkarza Miedzi albo były bardzo niedokładne. Aktywny był Joao Nunes, który starał się wykorzystać więcej miejsca na skrzydłach. Drugą dobrą okazję do strzelenia gola Lechia miała w 18 minucie spotkania. Krótko róg rozegrali Mladenović i Wolski, a po dośrodkowaniu Rafała celnym strzałem głową popisał się Michał Nalepa. Miedź wyszła kilka razy z groźnymi kontrami, ale w pierwszej połowie gospodarze nie oddali ani jednego celnego strzału.

Druga połowa zaczęła się od niecelnego strzału Lukasa Haraslina, który często był podwajany i trudno mu było przebić się w pole karne rywali. Potem swoją siłę przy stałych fragmentach gry pokazał pomocnik gospodarzy, Peteri Forsell. Dwukrotnie strzelał z rzutów wolnych i w obu sytuacjach Dusan Kuciak ratował biało-zielonych przed utratą bramki. To były pierwsze celne strzały gospodarzy w tym spotkaniu. W międzyczasie była sytuacja Jarosława Kubickiego, kiedy Kanibołocki wypuścił piłkę z rąk, ale z dobitką nie zdążył Flavio Paixao. Trener Stokowiec szukał ofensywnych zmian, aby pobudzić zespół do lepszej gry w polu karnym rywali. Najpierw zdjął bezbarwnego Wolskiego, później Haraslina, a w ich miejsce wprowadził do gry Artura Sobiecha i Jakuba Araka.

Obie drużyny twardo walczyły na boisku, aby zdobyć komplet punktów. Lechia chciała uciec Legii w tabeli, a Miedź oddalić się od strefy spadkowej. Ostro było po obustronnym ataku na piłkę Błażeja Augustyna i Mateusza Szczepaniaka. Obrońca Lechii dostał żółtą kartkę, a nerwowo zareagowała ławka zespołu gospodarzy.

- Obejrzyjcie sobie to na wideo. Przecież to jest ewidentna czerwona kartka - krzyczał do sędziów zdenerwowany Dominik Nowak, trener Miedzi.

Lechia starała się prowadzić grę i wciąż szukała okazji, aby zaskoczyć defensywę zespołu gospodarzy. Dwie naprawdę dobre sytuacje miał Paixao, który strzelał raz głową, raz nogą, ale w obu nie trafił w bramkę rywali. Najlepszą sytuację do zdobycia gola zmarnował jednak Haraslin w 68 minucie spotkania, który miał dwa, trzy metry do bramki, ale fatalnie spudłował. Słowak strzelał jeszcze raz tuż przed zejściem z boiska, ale tym razem znakomitą interwencją popisał się bramkarz zespołu legnickiego.

W końcówce spotkania Miedź zaatakowała odważniej i dwie okazje bramkowe miał Paweł Zieliński. Najpierw strzelił nad poprzeczką, a w doliczonym czasie gry jego uderzenie z kilku metrów bardzo dobrze obronił Kuciak.

Lechia nie strzeliła gola w drugim meczu pod rząd i nie wygrała w Legnicy, ale kontynuuje serię spotkań bez porażki. Bilans ostatnich 11 meczów w Lotto Ekstraklasie i Pucharze Polski to osiem zwycięstw i trzy remisy. Podopieczni trenera Stokowca są nadal liderem ekstraklasowej tabeli, ale ich przewaga nad Legią zmniejszyła się do trzech punktów.

Liga Mistrzów w weekendy. Szefowie UEFA i ECA dyskutują nad zmianami w prestiżowych rozgrywkach

Press Focus / x-news

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto