Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zdobyła punkt. Wciąż jest w grze o europejskie puchary

Paweł Stankiewicz, Poznań
Adrian Wykrota
Lechia Gdańsk wywiozła cenny punkt z Poznania w starciu z Lechem, choć sam mecz nikogo nie mógł zachwycić. Biało-zieloni nadal pozostają w grze o europejskie puchary.

Po wygranym meczu z Jagiellonią trener Piotr Nowak nie kombinował mocno ze składem. Postawił na tych samych piłkarzy, a jedynie pauzującego za kartki Lukasa Haraslina zastąpił Ariel Borysiuk. "Borys" oczywiście zagrał w środku pola, a miejsce Haraslina na prawej obronie zajął Joao Nunes. Obie drużyny zagrał z dużym respektem do siebie. Dużo było koncentracji na grze defensywnej, utrzymaniu się przy piłce, wymianie podań, ale za to mało jakości w ofensywie. Nikt nie chciał się odkryć i popełnić błędu, który mógłby zakończyć się stratą bramki. Biało-zieloni nastawili się na grę z kontry i kilka razy udało się wyjść dynamicznie z własnej połowy Sławomirowi Peszce, Rafałowi Wolskiemu czy Milosowi Krasiciowi, ale zawsze brakowało ostatniego dobrego podania. Jedynie po zagraniu Peszki do strzału doszedł Marco Paixao, ale była to próba bardzo niedokładna. Lech grając u siebie też specjalnie się nie odkrywał. Raz w polu karnym w piłkę dobrze nie trafił Marcin Robak, a strzał w środek bramki Radosława Majewskiego bez problemu obronił Dusan Kuciak. Biało-zieloni w pierwszej połowie stracili z powodu urazu Jakuba Wawrzyniaka, którego zastąpił Paweł Stolarski.

W drugiej połowie obraz gry jakoś specjalnie nie uległ zmianie. Obie drużyny wciąż trzymały koncentrację w defensywie i nie miały pomysłu, aby zadać decydujący cios. Lech miał szansę po dośrodkowaniu Mihaia Raduta, ale do piłki przedłużonej przez Tomasza Kędziorę nie doszedł Maciej Wilusz. Najlepszej okazji nie wykorzystał jednak Maciej Gajos, który mając pustą bramkę strzelił z kilku metrów nad poprzeczką po zagraniu Dawida Kownackiego. Lechia miała jedynie szansę po indywidualnej akcji Rafała Wolskiego, który jak tyczki mijał rywali, ale jego strzał zablokował leżący już na murawie Tomasz Kędziora. Biało-zieloni mogą cieszyć się z punktu na trudnym terenie, tym bardziej że nie oddali celnego strzału na bramkę Lecha, ale w polu byli bardzo dobrze zorganizowani. Dla Lechii to już piąty mecz z rzędu bez straconej bramki i nie przegrali meczu w grupie mistrzowskiej. W samej końcówce doszło jeszcze do przepychanek na boisku i przypomniał się mecz w Poznaniu sprzed dwóch miesięcy. Tym razem skończyło się tylko na żółtych kartkach Stolarskiego i Kędziory.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto