Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk zremisowała z Legią Warszawa. Biało-zieloni znów poza europejskimi pucharami

Paweł Stankiewicz, Warszawa
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:0
Legia Warszawa - Lechia Gdańsk 0:0 Szymon Starnawski /Polska Press
Piłkarze Lechii Gdańsk zremisowali 0:0 z Legią Warszawa. Tym samym zajęli czwarte miejsce w Lotto Ekstraklasie i w przyszłym sezonie nie zagrają w europejskich pucharach.

Kibice Lechii odwiedzili piłkarzy podczas piątkowego treningu, aby pokazać im wsparcie. Zresztą wiara w biało-zielonych była duża, bo na Targu Węglowym postawiony został telebim, aby kibice wspólnie oglądali mecz Lechii w Warszawie z Legią. Na trybunach stadionu przy ul. Łazienkowskiej zasiadł zarząd klubu, był także prezydent Gdańska, Paweł Adamowicza.

Biało-zieloni przed meczem w stolicy nie zamierzali kalkulować i deklarowali walkę o mistrzostwo. Do tego potrzebowali zwycięstwa i remisu Jagiellonii Białystok z Lechem Poznań. Niespełna dwa tysiące fanów dopingowało biało-zielonych w stolicy, którzy zaczęli mecz spokojnie, ale szukali możliwości przedostania się w pole karne rywali. Z czasem Legia przejęła inicjatywę, ale nie była to jakaś wyraźna przewaga. Ważne rzeczy dla losów rywalizacji działy się za to w Białymstoku. Tam w 11 minucie Lech objął prowadzenie, a to oznaczało, że Legia jest mistrzem Polski, a Lechia gra w eliminacjach Ligi Europy. Podopieczni trenera Piotra Nowaka w fazie mistrzowskiej do spotkania w Warszawie zanotowali cztery zwycięstwa i dwa remisy, a mimo tego wciąż pozostawali na czwartym miejscu w tabeli Lotto Ekstraklasy. Po golu dla Lecha przesunęli się na trzecie miejsce w tabeli. Sytuacja zrobiła się jeszcze bardziej klarowna, kiedy „Kolejorz” strzelił drugiego gola. A w Warszawie? Obie drużyny grały z respektem i choć kilka razy zakotłowało się, raz w jednym, raz w drugim polu karnym, to w pierwszej połowie zabrakło choćby celnego strzału.

W drugiej połowie Legia mocniej przycisnęła i gra toczyła się głównej wokół pola karnego biało-zielonych. Piłkarze Lechii wiedzieli, że skoro Lech prowadzi, to szanse na mistrzostwo mocno zmalały, więc bronili remisu dającego miejsce na podium. Emocji jednak nie brakowało, bo najpierw Sławomir Peszko dostał czerwoną kartkę, a kilka minut później Jagiellonia strzeliła kontaktowego gola. Przy tej przewadze gospodarzy piłkarze Lechii wyprowadzili szybką kontrę, ale strzał Marco Paixao obronił Arkadiusz Malarz. Siedem minut przed końcem to Legia miała szansę, ale Dusan Kuciak wygrał pojedynek sam na sam z Guilherme. Tymczasem Jagiellonia doprowadziła do wyrównania. Kiedy mecz w Warszawie się skończył, to w Białymstoku było jeszcze siedem minut doliczonego czasu gry. Trwało nerwowe oczekiwanie, ale nic się już nie zmieniło. Lechia zremisowała w stolicy, nie przegrała w fazie mistrzowskiej meczu, nie straciła bramki przez 651 minut, a mimo to zajęła czwarte miejsce i jest największym przegranym, bo niestety nie pokaże się w Europie.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto