Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia podejmuje Śląsk. Ostatni mecz w tym roku w Gdańsku

Paweł Stankiewicz
Piotr Hukało
Lechia Gdańsk zagra dziś ze Śląskiem Wrocław na stadionie Energa Gdańsk. Początek meczu o godzinie 20.30, więc warto ciepło się ubrać. A dla mniej wytrzymałych telewizyjna transmisja w Canal+ Sport

Do końca roku pozostały jeszcze dwie kolejki w Lotto Ekstraklasie. Dziś po raz ostatni piłkarzy Lechii będzie można zobaczyć w Gdańsku, bo za tydzień zagrają w Kielcach z Koroną. W zespole biało-zielonych jest rozczarowanie po wysokiej porażce w Krakowie z Wisłą. Drużyna jednak chce się szybko pozbierać i powalczyć o odzyskanie pozycji lidera stawki.

Mecz ze Śląskiem nie będzie łatwy, bo w gdańskiej drużynie nie brakuje urazów. Z gry w dzisiejszym meczu wykluczeni są Mario Maloca, Paweł Stolarski i Bartłomiej Pawłowski. Duże szanse na powrót do składu ma Simeon Sławczew. Za to uraz może wyeliminować z gry przeciwko Śląskowi Rafała Wolskiego. Pod znakiem zapytania stoi także występ Stevena Vitorii. W tej sytuacji w bloku defensywnym powinni się znaleźć: Grzegorz Wojtkowiak, Joao Nunes, Rafał Janicki i Jakub Wawrzyniak.

- Zdrowie zawodników jest najważniejsze i w Krakowie musieliśmy zrobić zmiany w składzie - wraca jeszcze do meczu z Wisłą Piotr Nowak, trener biało-zielonych. - Uważaliśmy, że takie zestawienie defensywy będzie dobre i zabezpieczymy naszą bramkę. Byliśmy jednak na całym boisku spóźnieni o krok, dwa w stosunku do Wisły. Mamy kilka urazów. Musimy sobie z tym poradzić i wybrać najlepsze rozwiązanie.

Trener biało-zielonych bierze pod uwagę kolejny występ Vitorii, o ile reprezentant Kanady dojdzie do pełni zdrowia. Szkoleniowiec ocenił także sytuację z nim związaną podczas meczu w Krakowie. Obrońca bił brawo Michałowi Chrapkowi, a Rafał Boguski strzelał drugą bramkę dla Wisły.

- Zachowanie Stevena zostało trochę przejaskrawione - uważa Nowak. - Patrzył na to, co się wydarzyło przed nim. Michał przeszkadzał Krzysztofowi Mączyńskiemu w oddaniu strzału i Steven sądził, że piłka dojdzie do Vanji Milinkovicia-Savicia. Oglądałem tę sytuację, rozmawiałem z nim i był przekonany, że piłka trafia do bramkarza. Chciał podziękować Michałowi za interwencję. Nie mam pretensji do Vitorii.

W Krakowie rzutu karnego nie wykorzystał Marco Paixao. Wcześniej do siatki nie trafił Grzegorz Kuświk. Jednak Nowak nadal nie zamierza wyznaczać egzekutora przed meczem.

- Ja nie ingeruję w kwestie rzutów karnych i wolnych. Czasami jest tak, że nic nie wychodzi, ani rzut wolny, rożny, drybling. Nie idzie 50-60 minut, to starasz się grać prosto i do pewnych rzeczy nie podchodzisz. Mamy kilku egzekutorów i zostawiamy im pole do popisu. Nie można jednak patrzeć przez pryzmat rzeczy indywidualnych, statystyk, bo kolega ma na koncie jedną bramkę więcej. To nie ma znaczenia, bo liczy się zespół. To nie ma być tak, że jeden zabiera piłkę i strzela karnego, ale niech dadzą sobie chwilę na rozmowę i decyzję podejmą wspólnie - przekonuje Nowak.

A co na to wszystko Flavio Paixao? O tym na kolejnej stronie!

- Ja strzelałem w meczu z Piastem i powiedziałem Grześkowi Kuświkowi, że on będzie następny. Grzesiek strzelał z Wisłą Płock. Mamy wielu dobrych wykonawców rzutów karnych i musimy się dzielić. W Krakowie to Marco sam chciał strzelać. Mam nadzieję, że w meczu ze Śląskiem znowu będziemy mieć karnego, a wtedy wezmę piłkę i oddam ją Marco, żeby zapomniał o karnym w meczu z Wisłą - dodał Flavio Paixao, skrzydłowy biało-zielonych.

Jednym z bardziej krytykowanych piłkarzy w zespole biało-zielonych jest Marco Paixao, który ma sporo okazji bramkowych, ale w tej rundzie gra bardzo nieskutecznie. Strzelił sześć goli, a powinien znacznie więcej.

- Zgadzam się, że powinien mieć więcej goli, ale nie używajmy słowa indolencja. To nie jest potrzebne. W różnych krajach w których byłem, przychodzą momenty, że napastnicy marnują sytuacje jedną po drugiej. Za to potem Flavio Paixao i Kuświk strzelają po dwa gole w meczu, a Marco w dwóch spotkaniach z rzędu. Trzeba nad tym pracować. Marco przed wyjazdem do Krakowa strzelał karne 20-30 minut i w meczu nagle przestrzelił. To nie jest indolencja, sytuacje wypracowujemy i potrzeba chłodnej głowy i zimnej krwi, żeby je wykorzystać. Jak będziemy strzelać gole to będzie nam się grało łatwiej. Bramki i zwycięstwa są lekiem na wszystko - powiedział Nowak.

Przed Lechią mecz ze Śląskiem i to gdańszczanie są zdecydowanym faworytem. Grają u siebie, a bilans w tym sezonie na Stadionie Energa to siedem zwycięstw, po jednym remisie i porażce. Śląsk za to zdecydowanie lepiej radzi sobie na boiskach rywali. U siebie wygrał tylko jeden mecz, pięć zremisował i cztery przegrał. Z kolei na wyjazdach zaliczył cztery zwycięstwa, przy dwóch remisach i tyle samo porażkach.

- Śląskowi pasują mecze wyjazdowe. Ma bardzo dobrego środkowego pomocnika, który jest kołem napędowym i dobrych skrzydłowych. Łatwiej się gra na wyjazdach, bo można wygrać, ale nie trzeba. Śląsk pokazuje się jednak z bardzo dobrej strony - zakończył Nowak.

- Wiemy, że Lechia to bardzo dobry zespół, ale jedziemy do Gdańska wygrać - zapewnił Ostoja Stjepanović, pomocnik wrocławskiego zespołu.

Pięć wniosków po Legia - Sporting. Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni!

Agencja Informacyjna Polska Press

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto