Sobotnie spotkanie nie rozpoczęło się po myśli gdańskich hokeistów. Już w trzeciej minucie, do pustej bramki MH Automatyki, krążek skierował Jiri Charousek. Gospodarze jednak szybko się przebudzili i jeszcze w pierwszych dwudziestu minutach zdobyli trzy bramki. Wydawało się, że sytuacja jest opanowana.
W drugiej odsłonie oba zespoły miały swoje okazje do zdobycia gola, ale w tym fragmencie raziły nieskutecznością. W trzeciej tercji zrobiło się już nerwowo. Goście w nieco ponad dziesięć minut doprowadzili do wyrównania. W 53. minucie zamieszanie po stronie ekipy przyjezdnych wykorzystał jednak Petr Polodna i to gdańszczanie mogli cieszyć się ze zwycięstwa. Trzeba jednak przyznać, że przyszło ono bardzo ciężko i nie napawało wielkim optymizmem przed niedzielnym drugim meczem tych drużyn w Olivii. I rzeczywiście ten wczorajszy mecz nie zaczął się dobrze dla „Automatycznych”, bo pierwsi bramkę zdobyli goście. Wprawdzie gdańszczanie szybko wyrównali, ale sytuacja na lodowisku pokazywała, że o drugą wygraną w Gdańsku z Naprzodem będzie bardzo trudno. Do pozostania w PHL potrzebne są bowiem cztery zwycięstwa.
To właśnie ostatnia tercja miała dać odpowiedź na pytanie, czy biało-niebieskim uda się zakończyć tę część batalii o miejsce w elicie z dwoma wygranymi. Drużyna Andrieja Kowaliowa nie miała w sobie jednak takiej mocy, zwłaszcza w defensywie, by spokojnie oczekiwać na ostatnia cześć meczu.
Gdańszczanie grali uważnie w obronie, ale słabo w ataku. Na zwycięskiego gola kibice w Olivii musieli czekać do ostatnich sekund meczu. Wtedy to Josef Vitek zdobył bramkę na wagę drugiego zwycięstwa Automatyki nad Naprzodem.
Teraz rywalizacja przenosi się na dwa mecze do Katowic.
TOP Sportowy24: Żyły skok w bok
Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
