Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miasto nie pomoże kupcom spod hali targowej. Z nieuczciwą konkurencją muszą poradzić sobie sami

Łukasz Kłos
Przemek Świderski
Z nieuczciwą konkurencją spod klasztornego płotu handlarze mają radzić sobie sami. Taki wniosek płynie z oficjalnej odpowiedzi władz Gdańska na prośbę sprzedawców z Rynku Zielonego przy Hali Targowej o pomoc w walce z "dzikim handlem". Wbrew wcześniejszym zapowiedziom, w skierowanym do zarządu Kupców Dominikańskich piśmie wiceprezydent Gdańska Maciej Lisicki podtrzymał stanowisko Straży Miejskiej. Problem opisywaliśmy przed tygodniem.

Obywatelu, radź sobie sam!

- Z analizy mapy geodezyjnej wynika, że wąski pas terenu, na którym od lat mamy do czynienia ze zjawiskiem nielegalnej sprzedaży kwiatów, grzybów, nadwyżek działkowych, drobiu i jaj, mieści się w obrębie należącym do klasztoru o.o. Dominikanów - czytamy w odpowiedzi wiceprezydenta. Ten dodaje, że w tej sytuacji ani Straż Miejska, ani specjalny zespół do zwalczania "dzikiego handlu" nie mogą ścigać za łamanie zakazu handlu poza wyznaczonymi miejscami.

Tym samym urząd wycofuje się z wcześniejszego stanowiska, w którym twierdził, że: "o ile można uznać, że sprzedający stoją na terenie prywatnym, to już kupujący z pewnością nie. Z tego należy wnioskować, że proceder nielegalnego handlu odbywa się także na gruntach miasta".

Czytaj także: Zielony Rynek na Przymorzu mniejszy o działkę spadkobierców dawnych właścicieli

W zamian Lisicki przypomina propozycję Straży Miejskiej, by nieuczciwą konkurencję spod klasztornego parkanu zwalczała... prywatna firma ochroniarska.

Cienka biała linia

Jak się dowiedzieliśmy, kupcy, nie czekając na "dobre rady" urzędników i strażników, porozumieli się z przeorem klasztoru.- Uzgodniliśmy, że białą linią odznaczymy na chodniku teren zakonny i wpiszemy zakaz handlu. Kupiliśmy już farbę - mówi Krystyna Telepska-Ciąglak, prezes Kupców Dominikańskich. - Poza tym za zgodą przeora wynajęta przez nas firma ochroniarska będzie pilnowała porządku na tym skrawku terenu. Cieszę się, że sam szef ochroniarzy zadeklarował swoje zaangażowanie. Z pewnością nie będziemy wdawać się w szarpaniny, ale zgodnie z literą prawa będziemy interweniować, jeśli handlujący "na dziko" będą nadal psuli interesy uczciwych sprzedawców.

Plecami do uczciwych

Na razie nieuczciwa konkurencja ucichła przy ul. Pańskiej. - Pewnie w śniegu i zimnie nie chce im się stać - słyszymy w Hali Targowej.

Czytaj także: Kupcy z Zielonego Rynku muszą oddać część targowiska

Ostatnie zimowe miesiące były szczególnie trudne dla kwiaciarzy z Rynku Zielonego. Choć to jedyne targowisko w śródmieściu, to - jak sami podkreślają - poza sezonem trudno im związać koniec z końcem. Przytłaczają opłaty targowe, podatki, media oraz olbrzymie koszty kredytów zaciągniętych na zakup (za jeden tylko boks trzeba było wyłożyć 100 tys. zł).

- Przykro, że miasto nie docenia naszych wysiłków i wykręca się od pomocy - nie kryją rozgoryczenia handlarze.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto