Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Nad meczem w Szczecinie ciąży fatum. Andrea Anastasi: Jeśli masz mało kasy, to kupujesz cinquecento

Rafał Rusiecki
Fot. Karolina Misztal
Jak przygotować się do meczu, w którym nie wiadomo zupełnie w jakim składzie wystąpią rywale? Przed takim problemem staną w czwartkowy wieczór siatkarze Trefla Gdańsk. Mają rozegrać mecz ze Stocznią Szczecin. Czy drugie podejście się uda?

Nie do śmiechu jest kibicom Stoczni Szczecin, którzy z przerażeniem wczytują się w kolejne wiadomości dotyczące przyszłości klubu. Nie do śmiechu jest też sztabowi szkoleniowemu Trefla Gdańsk, który musiał się przygotować do meczu ligowego. Do meczu, w którym zupełnie nieznany jest skład wyjściowy Stoczni. Albo będą to gwiazdy albo ich zmiennicy.

Wszystko dlatego, że w Szczecinie działacze zagrali pokerowo. Założyli, że mają znakomitą umowę z Orlenem, po ustnych ustaleniach. Bułgar Radostin Stojczew zbudował więc niezwykle silny skład. Tyle, że gwiazdy na razie dostały jedną pensję, a minęło półtora miesiąca od rozpoczęcia sezonu 2018/2019. Sezonu, który miał się rozpocząć meczem Stoczni z Treflem w Szczecinie. Wówczas nie pozwoliły na to problemy z elektrycznością w hali. Teraz problem jest innego gatunku i kalibru.

Czwartkowy mecz ponownie zapowiada się emocjonująco. Nie wiadomo bowiem, czy Stojczewowi, oficjalnie dyrektorowi sportowemu Stoczni, uda się przekonać do gry gwiazdy zespołu. Niektórzy mogą zostać w kwadracie dla rezerwowych. Wyjściowa szóstka gospodarzy pozostaje więc zagadką.

- Jesteśmy po rozmowach ze sponsorami. Pojawiło się światełko w tunelu, są widoki na większe pieniądze ze Stoczni i współpracę z kolejnym partnerem. Zawodnicy trenują i wszyscy wystąpią w czwartkowym zaległym meczu z Treflem Gdańsk - przekonywał na łamach „Przeglądu Sportowego” Jakub Markiewicz, prezes szczecińskiego klubu.

Podobno kluczowy dla losów Stoczni ma być początek grudnia. Jeśli nie będzie wypłat, to menedżerowie zawodników czekać nie zamierzają. Podobno Nicholas Hoag przymierzany jest do klubu z Perugii, Radostin Stojczew do Sienny, a Bartosz Kurek do Asseco Resovii. W przypadku tego ostatniego trzeba także znaleźć klub dla jego narzeczonej - Anna Grejman jest na razie w Chemiku Police.

- Ta cała sytuacja, niewątpliwie, nie jest dobra. Ja rozumiem, że czasem coś może się nie udać. Sami to w przeszłości przeżywaliśmy. Mój klub starał się jednak działać w sposób odpowiedzialny, aby dokończyć sezon (2017/2018 - przyp. aut.). Nowy sezon jest zabezpieczony. Trefl się wywiązuje z zobowiązań. To jest jedyne rozsądne zachowanie. Nie mamy już tylu gwiazd, ale na więcej sobie nie mogliśmy pozwolić. To tak jak z kupnem samochodu. Kupujesz taki, na jaki cię stać. Jeśli masz mnóstwo pieniędzy, wybierasz porsche. Jeśli ich nie masz, to decydujesz się na cinquecento. Masz dużo forsy, idziesz do dużej restauracji, a jeśli nie masz, to trafiasz do karczmy. Takie jest życie. Mam nadzieję, że te przypadki będą dla nas lekcją pokory - komentuje całą sytuację Andrea Anastasi, trener Trefla Gdańsk, który jeździ... fiatem abarth 500.

Spotkanie Stoczni z Treflem w Szczecinie rozpocznie się w czwartek o godz. 19. Transmitować je będzie Polsat Sport News. To będzie piąty mecz tych drużyn w historii. Dotychczasowy bilans jest remisowy - 2:2.

Piękna siatkarka zostanie modelką? Jaqueline Carvalho zachwyca internautów
Agencja TVN
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto