Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Najpierw "Lipa", potem frajerstwo. Lechia Gdańsk wraca bez punktów z Niecieczy

Paweł Stankiewicz, Nieciecza
Karolina Misztal
Lechia powinna zdobyć trzy punkty w Niecieczy, a wraca bez żadnego. Biało-zieloni przegrali z Bruk-Betem Termaliką 1:2 tracąc gola z rzutu karnego w ostatniej minucie doliczonego czasu gry.

Lechia zaczęła mecz w Niecieczy bez narzekającego na drobny uraz Milosa Krasicia, ale za to z Patrykiem Lipskim. Trener Piotr Nowak zdecydował się zatem na ofensywne ustawienie z dwoma kreatywynmi piłkarzami - Lipskim i Rafałem Wolskim. W pierwszym składzie pojawił się też Joao Oliveira, który zastąpił słabo prezentującego się ostatnio Flavio Paixao. Biało-zieloni od początku kontrolowali mecz w Niecieczy, a po grze Bruk-Betu Termaliki w ogóle nie było widać zmiany szkoleniowca i przejęcia zespołu przez słynącego z motywacji Macieja Bartoszka. Pod względem piłkarskim to gdańszczanie byli zdecydowanie lepszym zespołem, ale jak dochodzili do sytuacji bramkowych to je marnowali. Najwięcej pretensji po pierwszej połowie można mieć do Lipskiego. Już w 4 minucie po bardzo dobrym zagraniu Marco Paixao znalazł się sześć metrów od bramki, ale zamiast strzelać to próbował przyjmować piłkę i to tak nieudolnie, że wybił mu ją wracający obrońca. "Lipa" miał jeszcze dwie okazje. Kolejną po zagraniu pracującego dla zespołu Marco, ale jego strzał bez problemów obronił Jan Mucha, a następnie uderzając głową nie trafił w bramkę. Gospodarze spróbowali zaatakować dopiero pod koniec pierwszej połowy. Po dośrodkowaniu z rogu Patrika Misaka głową strzelał Bartosz Szeliga i Dusan Kuciak świetną interwencją uratował Lechię przed utratą gola. Podopieczni trenera Nowaka mogli czuć niedosyt po pierwszej połowie, bo byli lepsi, mieli okazje, ale nie potrafili strzelić gola. Aktywny był Joao Oliveira, mocno pracował Paixao, ale to było za mało, aby strzelić przynajmniej jedną bramkę.

W drugiej połowie Lechia zagrała słabiej, a na dodatek kilkadziesiąt sekund po wznowieniu gry straciła gola. Z rzutu wolnego dośrodkował Misak, a po strzale głową Kamila Słabego piłka odbiła się od poprzeczki, przed linią bramkową i wróciła do gry. Co robili Błażej Augustyn i Joao Nunes, środkowi obrońcy biało-zielonych? Przyglądali się jak Szeliga głową pakuje piłkę z bliska do pustej bramki. Na szczęście biało-zieloni szybko odpowiedzili, choć dużo było w tym szczęścia. Na strzał z dystansu zdecydował się Wolski, a Mucha próbując wypiąstkować piłkę wbił ją do bramki. Mucha potem uratował swój zespół, kiedy po dośrodkowaniu Joao Oliveiry i bardzo dobrym strzale głową Marco Paixao popisał się znakomitą interwencją. Dobrze też obronił strzał wprowadzonego w drugiej połowie Romario Balde. Romario świetnie pokazał się w dwóch poprzednich meczach, ale tym razem zasłużył na naganę. W 88 minucie brutalnie sfaulował Szeligę i zasłużenie został ukarany czerwoną kartką. To nie był koniec nieszczęść. Termalica poczuła szansę na zwycięstwo i zaatakowała. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry strzał Misaka trafił w rękę Marco Paixao i Tomasz Musiał bez wahania podyktował rzut karny, który na gola zamienił Gabriel-Cristian Iancu. W poprzednim meczu w Niecieczy biało-zieloni w podobny sposób stracili zwycięstwo.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto