Powierzono Panu funkcję prezesa Fundacji Gdańskiej. Jak doszło do tego, że znany żeglarz zamienił łódź regatową na prezesowski fotel?
Dotychczas moje życie było podporządkowane przygotowaniom i startom w krajowych oraz międzynarodowych regatach, w tym - w olimpijskich. Mam 38 lat i uważam, że nadszedł czas na nowe wyzwania. Decyzja o podjęciu się sprawowania tej odpowiedzialnej funkcji, którą obejmę 1 kwietnia, jest świadoma i przemyślana. Do Gdańska przeniosłem się z Warszawy cztery lata temu. Mianowano mnie wtedy honorowym ambasadorem miasta do spraw morskich. Nawiązałem też współpracę z Fundacją Gdańską, co pozwoliło mi na jej dobre poznanie. Przejmuję ją od Cezarego Windorbskiego, dotychczasowego prezesa i jego zespołu, w dobrej kondycji. Tak jak on, będę pełnił swoją funkcję społecznie, bez wynagrodzenia. Przeznaczając możliwie jak najwięcej czasu fundacji, zamierzam kontynuować swoją działalność biznesową, związaną z żeglarstwem. Uprawianie sportu wyczynowego spowodowało, że jestem osobą dobrze zorganizowaną i nie obawiam się o pogodzenie funkcji prezesa z robieniem interesów. Zresztą w fundacji będzie mnie wspierać zespół pięciu doświadczonych i profesjonalnie przygotowanych pracowników.
Jakie ma Pan plany, gdy chodzi o działalność fundacji?
Chcemy, aby fundacja funkcjonowała systemowo, czyli tak, jak dobrze prowadzona firma. Skupimy się na stworzeniu i realizacji programu budowania tożsamości lokalnej gdańszczan, aby identyfikowali się oni z przeszłością i teraźniejszością miasta. Skoncentrujemy się także na tworzeniu polityki morskiej miasta, uwzględniającej edukację, kulturę i gospodarkę; wspieraniu rozszerzania jego oferty kulturalnej oraz na zwiększaniu efektywności złożonych projektów kulturalno-promocyjnych Gdańska, za pomocą integrowania przez fundację działań miasta, środowiska biznesowego, różnych instytucji i organizacji pozarządowych. Będziemy kontynuować takie dotychczasowe projekty, jak Gedanopedia, będąca internetową wersją Encyklopedii Gdańska, stanowiącej kompendium wiedzy o mieście; Olimpiada Wiedzy o Gdańsku, Program Edukacji Morskiej oraz coroczny zlot żaglowców i jachtów Baltic Sail Gdańsk. Nowymi projektami będą Kongres Gospodarki Morskiej w Gdańsku, Forum Gedanistyczne czy Oficyna Gdańska, wydawnictwo, które otrzymało prawa do wydawania wszystkich dzieł Güntera Grassa.
W jaki sposób dowiemy się, co fundacja robi i jakie są jej zamierzenia?
Stawiamy na komunikację, czyli systematyczne informowanie o tym, czym zajmuje się fundacja i o przygotowywanych przez nią przedsięwzięciach. Co miesiąc będziemy przekazywać miastu i mieszkańcom, jakie projekty zaplanowano oraz kiedy zostaną one zrealizowane. Chodzi między innymi o wydarzenia w mieście, ujęte kalendarzowo - od stycznia do grudnia. Będą to kolejno Tydzień Heweliusza, spotkania Ławy Encyklopedystów, zajmującej się opracowywaniem Gedanopedii, inauguracja Programu Edukacji Morskiej, Dni Gdańska czy termin i program zlotu Baltic Sail. Wrzesień ma być miesiącem wydawniczym, poświęconym literaturze gdańskiej, ale także podsumowaniu tegorocznego Programu Edukacji Morskiej. Informowaniu o tym wszystkim będą służyć cykliczne spotkania z przedstawicielami mass mediów oraz komunikaty zamieszczane na stronach internetowych miasta i fundacji.
Już w ubiegłym roku zadeklarował Pan, że rezygnuje z czynnych startów w regatach łodzi klas olimpijskich. Czy oznacza to zerwanie ze sportem żeglarskim?
Przez dwadzieścia lat uprawiałem sport wyczynowo, biorąc udział także w regatach olimpijskich w Atlancie, Sydney, Atenach, Pekinie i Londynie. Start w Londynie był moim ostatnim występem na igrzyskach. Nie rozstaję się jednak z żeglarstwem i sportem. W minionym roku uczestniczyłem już z załogą jachtem morskim w regatach na Zatoce Gdańskiej. Przyglądam się temu, co dzieje się w jachtingu na świecie i myślę o nowym projekcie żeglarskim. Mógłby powstać polski team, z moim udziałem, który dysponowałby nowym, dużym jachtem regatowym i brałby udział w regatach na Bałtyku i Morzu Śródziemnym, a w przyszłości - w zawodach oceanicznych. Sądzę, że na realizację tego projektu potrzebuję dwóch lat. Ale nie spieszę się, bo żeglarstwo można uprawiać w każdym wieku.
Dziękuję za rozmowę.
CZYTAJ TAKŻE:Kusznierewicz: Nie rezygnuję z żeglarstwa.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?