Maszynistę z Częstochowy, który prowadził pociąg relacji Koluszki - Radomsko zaniepokoiły wskazania semaforów. Jak wyjaśnia Marek Kraska, szef piotrkowskiego oddziału Związku Zawodowego Maszynistów, ostatni semafor blokady samoczynnej miał zielone światło, a na wjeździe zielony na górze i pomarańczowy na dole. To znaczyło tyle, że maszynista miał wskazanie jechania z maksymalną prędkością (120 km/h), gdzie powinien mieć ograniczenie do 40 km/h. Gdyby nie przytomność maszynisty i nie to, że bocznica była ustawiona na wprost, mogłoby dojść do wykolejenia pociągu.
Czytaj także Wykoleił się pociąg w Babach
– Analogiczna sytuacja była w ubiegłym roku, kiedy maszynista z Piotrkowa zatrzymał pociąg, kiedy nabrał podejrzeń, że semafory wprowadzają go w błąd – mówi Kraska dodając, że nie ma w tym winy dyżurnego ruchu, bo on ma prawidłowe odczyty, a problem leży po stronie elektronicznych urządzeń, które wariują przy zmianie temperatur.
Czytaj także Maszynista zatrzymał pociąg
Maszynista pociągu do Radomska zrobił zdjęcia i stał na stacji ok. 10 minut.
Kamil Migała, rzecznik prasowy Przewozów Regionalnych w Łodzi podkreśla, że do czasu wyjaśnienia sprawy, spółka nie komentuje sytuacji, do której doszło na stacji w Babach. – Prowadzimy wewnętrzne postępowanie wyjaśniające – mówi K. Migała dodając, że standardowo wyjaśnieniem sprawy zapewne zajmie się też komisja badania wypadków kolejowych.
Pociąg stał na stacji w Babach ok. 10 minut. To wstrzymanie nie miało wpływu na kursy innych pociągów - zapewnił rzecznik.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
