Mamy rok 1941. Na kresach Polski, będących dzisiejszą Białorusią, rozpoczynają się czystki. Za każdego zabitego Żyda miejscowi policjanci otrzymują po 500 rubli. W ten sposób giną Bielscy.
Ich synowie: Tuvia (Craig), Zus (Liev Schreiber), Asael (Jamie Bell i Aron (George MacKay) ukrywają się po lasach przed prześladowcami. W tym momencie każdy, kto myślałby, że "Opór", to jatka niczym z amerykańskiej superprodukcji srogo się zawiedzie.
W całym filmie scen, w których ktoś do kogoś strzela jest zaledwie kilkanaście minut. Nie o tym jest ta opowieść, nie o walce partyzantów z Niemcami, a o powstaniu i życiu grupy Żydów ratujących swoich pobratymców, tworzących miasteczko gdzieś pośrodku lasu.
- Żydzi nie potrafią ani pić, ani walczyć, potrafią tylko umierać - mówi w jednej ze scen Zus Bielski i po części jest to prawda. Większość pochowanych, to dawni kupcy, księgowi, czy nauczyciele nie znający się na wojaczce.
Grupa, aby żyć musi podporządkować się pewnym zasadom m. in. zakazowi zachodzenia w ciąże, czy równej ilości rozdawanych posiłków pośród wszystkich Żydów. I właśnie egzekwowanie tych praw, a nie walka z Niemcami, to główna bolączka kapitana obozu, Bielskiego. Także walka z chorobami, głodem i cierpieniem przesłaniają huk wystrzeliwanych karabinów.
'Opór" powstał na faktach, tytuł możemy tłumaczyć wielorako. Bohaterowie nie walczą z Niemcami, a opierają się nienawiści, zemście, zezwierzęceniu, a także uczuciom, czy odejściu od własnych ideałów.
Największym mankamentem filmu jest patetyczność, która niekiedy bije z ekranu. W jednej ze scen Bielski paradując na białym koniu zachowuje się niczym Mel Gibson w "Walecznym sercu". Kolejną wadą są wstawki humorystyczne, powstałe chyba na siłę. Można się jeszcze doczepić do jednego, aczkolwiek dla nas Polaków drażliwego szczegółu - otóż wszyscy Żydzi żyjący na kresach Polskich mówią jedynie po angielsku i rosyjsku. Mimo, że na jednym z zamordowanych widnieje napis "Amant Żydów" w całym filmie nie usłyszymy ani jednego słowa po Polsku.
Film ma też sporo plusów. Na pewno na uwagę zasługuje muzyka - nominowana do Oscara oraz zdjęcia, które uzupełniają nastrój filmu. Poza tym mimo 137 minut trwania film się nie dłuży, a kolejne wątki poprowadzone są w odpowiednim tempie. Ostatecznie jednak "Oporowi" czegoś brakuje, czegoś, co spowodowałoby byśmy zapamiętali ten obraz na dłużej, niż na jeden sezon.
MMŁódź poleca:
MM Łódź patronuje:
MMŁódź poleca: |
Od redakcji: Przypominamy, że każdy z Was może zostać dziennikarzem obywatelskim serwisu MM Moje Miasto! Zachęcamy Was do zamieszczania artykułów oraz nadsyłania zdjęć z ciekawych wydarzeń i imprez. Piszcie też o tym, co Wam się podoba, a co Wam przeszkadza w naszym mieście. Spróbujcie swych sił w roli reporterów obywatelskich eMeMki! Pokażcie innym to, co dzieje się wokół Was. Pokażcie, czym żyje Miasto.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?