Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Otrębowe ciastka z unijną dotacją

(bh)
Firma Ekoprodukt w Częstochowie jest obecna na rynku już od 1993 r. Zgodnie z nazwą zajmuje się produkcją dietetycznej i ekologicznej żywności. Okazuje się, że jest to dziedzina, w której można znakomicie zabłysnąć ...

Firma Ekoprodukt w Częstochowie jest obecna na rynku już od 1993 r. Zgodnie z nazwą zajmuje się produkcją dietetycznej i ekologicznej żywności. Okazuje się, że jest to dziedzina, w której można znakomicie zabłysnąć pomysłowością i nowymi technologiami. To wszystko, poparte wysoką jakością wyrobów, pracuje na rynkowy sukces.

Prawdziwą furorę zrobiły w ostatnim czasie produkty wysokobłonnikowe tej firmy, a zwłaszcza ciastka otrębowe, które zostały zgłoszone do Urzędu Patentowego RP, jako wyrób nowatorski. Spełnia on wszystkie kryteria tzw. żywności funkcjonalnej, a więc takiej, która stanowiąc składnik normalnej diety, zawiera ponadto biologicznie aktywne składniki, mające pozytywny wpływ na zdrowie i mogące się przyczynić do zmniejszenia ryzyka zachorowań.

Wbrew pozorom wcale nie jest łatwo uzyskać taki produkt, który w dodatku odznaczałby się wysokimi walorami smakowymi. Zanim znalazł się on w ofercie sprzedaży, przeszedł wiele badań laboratoryjnych i uzyskał bardzo dobrą opinią prof. Haliny Gambuś z Akademii Rolniczej w Krakowie.

Produkcja rewelacyjnych ciastek nie byłaby jednak możliwa bez specjalnych inwestycji. Trzeba było kupić kilka urządzeń, a przede wszystkim specjalny piec zapewniający spełnienie zaostrzonych wymogów technologicznych przy ich wypieku. Znalazła się firma, która na zamówienie wykonała prototypowe urządzenie o innowacyjnym charakterze, co potwierdzili eksperci z Politechniki Częstochowskiej.

- Decydując się na związaną z uruchomieniem produkcji ciastek inwestycję postanowiłem skorzystać ze środków unijnych, konkretnie z Działania 2.3 "Wzrost konkurencyjności przedsiębiorstw poprzez inwestycje" - mówi Marek Kubara, właściciel firmy Ekoprodukt. - Droga do tego celu była dość uciążliwa. Wniosek o dofinansowanie projektu złożyłem wiosną ubiegłego roku, sam projekt został ukończony w październiku 2005 r., natomiast refundacja wpłynęła na moje konto w końcu czerwca tego roku. w tym czasie musiałem jeszcze wielokrotnie jeździć do regionalnej instytucji finansującej (RIF) dla dokonania drobnych zmian, które w moim odczuciu mogły być wprowadzone jednorazowo. Oczywiście miałem sporo satysfakcji, kiedy po rozstrzygnięciu konkursu jesienią ubiegłego roku, dowiedziałem się, że jestem wśród niespełna 60 szczęśliwców z województwa śląskiego, spośród prawie 600 wnioskodawców, którym przyznano oczekiwane środki.

- Otrzymałem refundację 50 proc poniesionych kosztów, czyli ok. 56 tys. zł - informuje Marek Kubara. - Na te pieniądze czekałem jednak aż 8 miesięcy po ukończeniu inwestycji. Dlatego uważam, że cała procedura związana z wykorzystywaniem środków unijnych, jest zbyt długa i zbyt sformalizowana. Zresztą kilka miesięcy temu sama komisarz Danuta Huebner stwierdziła, że nasi urzędnicy przy załatwianiu formalności są bardziej papiescy niż sam papież. A były już premier Kazimierz Marcinkiewicz zapowiadał w swoim expose uproszczenie procedur,tak aby dostęp do środków unijnych był łatwiejszy. I co? Premierzy się, jak widać, szybko zmieniają - procedury nie. (bh)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto