Być może i pijański wybryk piłkarzy Lechii (jeden z nich pojawił się w tym sezonie na murawie we wszystkich meczach Lotto Ekstraklasy, zawsze wychodząc w podstawowej jedenastce, a drugi zagrał tylko raz), przeszedłby bez echa, gdyby nie fakt, że obaj panowie awanturowali się. Przy okazji też szarpali się z automatami do zabawek na gdańskim Brzeźnie. Policja i gdzieś przy okazji, kibice biało-zielonych. To nie mogło się udać.
CZYTAJ TAKŻE: Piłkarze Lechii pijani rozrabiali w Brzeźnie i trafili do pogotowia dla nietrzeźwych
Dzień później w mediach wybuchła rozgorzała dyskusja. Klub nie chciał komentować sprawy, ale na konferencji prasowej trener Piotr Stokowiec sam uprzedził pytania dziennikarzy, bo przecież od nich uciec nie mógł.
- Ostatnio dużo czasu poświęciliśmy na to, żeby odbudować zespół. Tu już nie chodzi o etykę pracę, ale o wyeliminowanie nieprofesjonalnych zachowań. Nie ma mojej zgody na takie zachowania. To jest sytuacja, która nie sprzyja wizerunkowi drużyny, klubu, a nawet całego środowiska piłkarskiego. W naszym zespole jest sporo młodych zawodników i takie coś nie pomaga w ich rozwoju. Jestem rozczarowany taką postawą jako trener - przyznał Piotr Stokowiec.
Pytanie jednak najważniejsze - co z konsekwencjami wobec piłkarzy? W tym momencie wiemy niewiele, a może nawet nic.
- Wobec zawodników, którzy nieodpowiednio się zachowali, zostały wyciągnięte wewnętrzne konsekwencje - zdradził lakonicznie opiekun piłkarzy z Gdańska.
O tym, czy awanturujący się piłkarze Lechii będą brani pod uwagę przy ustalaniu składu na najbliższy mecz z Wisłą w Krakowie, przekonamy się już wkrótce. Spotkanie zaplanowane zostało na sobotę (początek o godz. 20.30).
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?