Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pod projektem "Ratujmy Kobiety" podpisało się prawie 30 tys. osób

Aneta Niezgoda
Na Pomorzu zakończyła się zbiórka podpisów pod projektem "Ratujmy Kobiety", choć nie obyło się bez incydentów. Śledztwo w sprawie zakłóceń zbiórki w Sopocie prowadzi tamtejsza prokuratura.

Inicjatorzy akcji "Ratujmy Kobiety" zapowiedzieli, że do siedziby spływają wciąż podpisy pod projektem ustawy. Całość zostanie złożona prawdopodobnie 23 października. Duży udział w inicjatywie mieli mieszkańcy Pomorza. Od sierpnia tego roku udało się zebrać kilkanaście tysięcy podpisów. Akcję przeprowadzono nie tylko w Trójmieście, ale także w mniejszych miastach jak Tczew, Lębork czy Kościerzyna. Wymagana liczba to podpisów 100 tys., ale jak podkreślała Kazimiera Szczuka koordynatorka akcji, liczba będzie znacznie większa.

- Odnieśliśmy wielki sukces. W zeszłym roku było to niemal 20 tys. podpisów, w tym roku dołożyliśmy kilkanaście następnych - przyznał Arkadiusz Dzierżyński, z Inicjatywy Polska.

Stało się tak mimo prób zakłócania zbiórek i ataków na osoby, które zaangażowały się w akcję. Magdalena Kopacz z Dziewuchy Dziewuchom Trójmiasto stwierdziła, że odnotowano co najmniej kilka incydentów podczas zbiórek.

- Były liczne ataki: zarówno fizyczne, jak wyrywanie nam list, zagłuszanie. Niemal codziennie utrudniano nam zbiórkę. Sopocka prokuratura wszczęła postępowanie w tej sprawie - przyznała Magdalena Kopacz, która podkreślała także obywatelski charakter zbiórki.

O dalszych planach opowiedziała z kolei Kazimiera Szczuka, koordynatorka ogólnopolskiej akcji "Ratujmy Kobiety".

- 23 października składamy projekt w Sejmie. W związku nieprzewidywalnymi działaniami rządu PiS nie wykluczamy, że wkrótce wyjdziemy na ulice. Będziemy walczyć na ulicach o zdrowie i godność kobiet, których prawa są pomijane - mówiła Szczuka. Pytana przez nas o mniejszą liczbę uczestników na protestach 3 października, koordynatorka wyjaśniła, że wydarzenia z początku października były tylko zapowiedzią, "znakiem, że czuwamy".

- Proszę zauważyć, że największe protesty odbywają się, gdy wiele dzieje się w Sejmie. Obecnie dużo mówi się wypowiedzi Andrzeja Dudy, który chce zakazu aborcji eugenicznej czy o tym, że samorządy będą musiały otrzymywać zgodę na programy in vitro. Nie wątpię, że gdy okaże się, że kolejne prawa kobiet są ograniczane, ludzie wyjdą na ulice - stwierdziła Kazimiera Szczuka.

Projekt "Ratujmy Kobiety" zakłada m.in. wprowadzenie do szkół obowiązkowej edukacji seksualnej, dostępności do antykoncepcji awaryjnej bez recepty, obowiązek organów administracji rządowej i samorządu do zapewniania każdemu dostępu do metod oraz środków zapobiegania ciąży, powstanie listy współpracujących ze świadczeniodawcą lekarzy, którzy powołują się na klauzulę sumienia i odmawiają udzielenia świadczeń zdrowotnych związanych z przerywaniem ciąży, możliwość usunięcia płodu do 12. tygodnia ciąży.

B. Nowacka: Jeżeli rząd będzie ograniczał nasze prawa, znowu wyjdziemy na ulice [WIDEO]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto