Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Tczewie każdego roku prowadzi akcje informacyjne w celu pozyskania rodzin zastępczych, które po złożeniu odpowiednich dokumentów są szkolone i otrzymują, bądź nie, zaświadczenie kwalifikacyjne do pełnienia funkcji rodziny zastępczej. Z roku na rok pozyskanie chętnych osób do pełnienia takiej roli jest coraz trudniejsze.
- W celu popularyzacji idei rodzicielstwa zastępczego rozpowszechniamy ulotki i plakaty, ukazują się artykuły, wywiady, ogłoszenia w lokalnych mediach i na stronach internetowych. Odbywają się również spotkania informacyjne i imprezy z okazji dnia rodzicielstwa zastępczego – informuje Ewa Pobłocka, dyrektor Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Tczewie. - Jednakże wszystkie te działania nie przynoszą wymiernych rezultatów w postaci wzrostu liczby rodzin gotowych do przyjęcia pod swój dach dzieci pozbawionych opieki ze strony rodzin biologicznych.
W rodzinnej pieczy zastępczej funkcjonują rodziny zastępcze spokrewnione, niezawodowe, zawodowe oraz rodzinne domy dziecka. Wśród rodzin zastępczych zawodowych wyróżniane są rodziny specjalistyczne i te o charakterze pogotowia rodzinnego. Są to rodziny, w których umieszcza się dzieci głównie z działań interwencyjnych Policji. Pogotowie przyjmuje dzieci zarówno na podstawie postanowienia sądu, jak i po doprowadzeniu przez Policję. Zasadą jest, iż w tego typu rodzinie zastępczej umieszcza się dzieci do czasu uregulowania ich sytuacji, nie dłużej niż na okres 4 miesięcy.
Według prawa, pomiędzy opiekunami zastępczymi a dzieckiem umieszczonym w rodzinie zastępczej nie powstaje więź rodzinno - prawna. Dziecko to nie staje się członkiem rodziny, nie powstają też obowiązki i uprawnienia alimentacyjne, czy dotyczące dziedziczenia. Stan cywilny dziecka nie ulega zmianie, nie przyjmuje ono nazwiska opiekunów, a rodzina zastępcza nie przyjmuje pełni władzy rodzicielskiej nad dziećmi.
- Nie przywiązywanie się do dzieci jest niemożliwe – mówi Ewa Gorczyńska, rodzic zastępczy. - Najmocniej przeżyliśmy rozstanie z pierwszym dzieckiem. To dzięki mężowi wszyscy się pozbieraliśmy. Postawił sprawę jasno. Dał nam do zrozumienia, że jeśli będziemy w taki sposób znosić rozstania, to może lepiej dać sobie z tym wszystkim spokój. Jednak udało się, i od 2015 roku jesteśmy zawodową rodziną zastępczą. Z każdym dzieckiem się człowiek przywiązuje i rozstania nie są łatwe. My traktujemy ich, jak własnych członków rodziny, wychowujemy i rehabilitujemy, bo zazwyczaj te wszystkie dzieci są z uszkodzeniami.
Pani Ewa i jej mąż Robert mają teraz pod opieką czworo dzieci - trzyosobowe rodzeństwo i dwumiesięcznego chłopca. Jednak od samego początku opiekowali się już dziewięciorgiem dzieci. Pięcioro z nich oddano do adopcji, z czego jedną dziewczynkę – czteroletnią Rozalię – adoptowali sami.
- Nie trafiło nam się dziecko, któremu nie byłaby potrzebna rehabilitacja – dodaje pani Ewa. - Rozalia, nasza adoptowana córka, ma krótkowzroczność głęboką i schizencefalię, czyli bardzo rzadką wadę rozwojową układu nerwowego. Natomiast rodzeństwo, które mamy pod opieką, ma ogromne problemy emocjonalne i rozwojowe. Przede wszystkim dziewczynka jest opóźniona w stosunku do innych dzieci w jej wieku.
Często słyszy się, że osoby prowadzące rodziny zastępcze, dorabiają się na dzieciach. Rodziny spokrewnione z dzieckiem otrzymują 660 zł miesięcznie na każde dziecko, natomiast rodziny niezawodowe, zawodowe i rodzinne domy dziecka 1000 zł w każdym miesiącu. Mogą otrzymywać również dodatek w wysokości 200 zł na dziecko z orzeczeniem o niepełnosprawności.
Całość przeczytasz w dzisiejszym wydaniu "Dziennika Tczewskiego".
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?