Nowe dzieło George'a Millera mamy od tygodnia na krajowych ekranach. "Mad Max: Na drodze gniewu" wywołuje wrażenie imponujące. To niesamowita katastroficzna wizja cywilizacji. Dwugodzinny szaleńczy potok obrazów ma być przestrogą przed potężnymi siłami, które dążą do zniewolenia ludzkości w świecie, w którym nawet dostęp do wody będzie podlegał absolutnie ścisłemu racjonowaniu.
Ta strona futurystycznego "Mad Maksa" została przedstawiona bez polotu, obcesowo. To natomiast, czym Miller imponuje bezspornie, wyraża się w iście piorunującej narracji. W formie. Dwugodzinną walkę na śmierć i życie sfilmował reżyser po mistrzowsku, respektując klasyczne zasady "ucieczki jednych przed pogonią drugich". Majstersztyk.
Filip Chajzer o MBTM
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?