Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Referendum w sprawie odwołania prezydenta możliwe w Gdańsku?

Marek Adamkowicz
Tomasz Bołt
Mieszkańcy Elbląga odwołali w referendum prezydenta i radę miasta. Sprawą zainteresował się nawet premier Tusk. Zażądał, jak podał rzecznik rządu Paweł Graś, od szefa regionu PO w woj. warmińsko-mazurskim informacji, co takiego stało się w Elblągu, że władza straciła tam zaufanie. Podobne referendum było od ubiegłego roku zapowiadane także w Gdańsku.

Środowiska związane m.in. z Solidarnością Stoczni Gdańskiej chciały pozbawić władzy prezydenta Pawła Adamowicza. Do referendum jednak nie dojdzie i przykład elbląski tego nie zmieni. Powodem jest brak odpowiednio dużego zaplecza organizacyjnego dla akcji plebiscytowej. - Od początku zapowiadaliśmy, że kampanię w sprawie referendum rozpoczniemy oficjalnie tylko w przypadku, gdy będziemy widzieli szansę na jej powodzenie - przypomina Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący Solidarności Stoczni Gdańskiej. - Niestety, społeczeństwo gdańskie jest obecnie zbyt podzielone, by doprowadzić do odwołania prezydenta, choć nie brakuje środowisk niezadowolonych z jego polityki.

Przykładem kontestowanej decyzji jest tzw. reforma czynszowa z 2011 r. - Chociaż referendum zapewne się nie będzie, to na pewno nie przestaniemy kontrolować prezydenta - mówi związkowiec. - Sukcesem jest zmuszenie prezydenta Adamowicza do rozmów ze społeczeństwem. Coraz bardziej musi się on liczyć się z głosem mieszkańców.

Czytaj też: Karol Guzikiewicz chce w referendum odwołać Pawła Adamowicza i Radę Miasta Gdańska
Antoni Pawlak, rzecznik prezydenta, tonuje ten optymizm. - Karolowi Guzikiewiczowi gratuluję dobrego samopoczucia - mówi Antoni Pawlak. - Prezydent Gdańska od wielu lat systematycznie spotyka się z mieszkańcami miasta. Ale pan Guzikiewicz nie jest mieszkańcem naszego miasta, więc mogło to umknąć jego uwadze.

Zastrzeżenia do polityki prezydenta słychać jednak także ze strony lewicy. - W Gdańsku konieczna jest zmiana perspektywy w patrzeniu na sprawy społeczne - ocenia Jolanta Banach, radna miejska z ramienia Sojuszu Lewicy Demokratycznej. - Władza wykonawcza wykazuje tu za mało wrażliwości.

Szansą na zmianę warty w gdańskim magistracie będą - co oczywiste - wybory samorządowe. - Będziemy starali się znaleźć kandydata ponadpartyjnego, który jest w stanie odebrać władzę prezydentowi Adamowiczowi - zapowiada Guzikiewicz. - Najlepiej, gdyby to była osoba spoza układu politycznego. W samorządzie powinni się znaleźć reprezentanci grup obywatelskich, a nie partii.

Jolanta Banach ma wątpliwości, czy w Gdańsku tak właśnie się stanie. - Duże miasta są dla partii swego rodzaju poligonem przed wyborami parlamentarnymi czy europejskimi - przypomina. - Trudno będzie znaleźć kandydata kompromisowego, możliwego do zaakceptowania przez różne środowiska.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto