Organizatorzy wprawdzie póki co imprezy nie odwołali, ale we wtorek rano nie pojawili się w Radiu Gdańsk, gdzie w jednej z audycji mieli opowiadać o Marszu Śledzia. Z nami też nie chcieli rozmawiać.
- Na chwilę obecną impreza nie jest odwołana. Niebawem na naszej stronie internetowej pojawi się oficjalny komunikat w tej sprawie - tyle tylko powiedział nam wczoraj Dariusz Lewandowski, który w tym roku w zastępstwie przebywającego w Afganistanie Radosława Tyślewicza, pomysłodawcy wydarzenia, zajmuje się organizacją imprezy.
Przeciwni organizowaniu Marszu Śledzia są między innymi przedstawiciele WWF Polska.
- W naszej ocenie promowanie Ryfu Mew jako atrakcji turystycznej na miarę Morskiego Oka w Tatrach obecnie jest największym zagrożeniem dla tego obszaru - twierdzi Paweł Średziński z WWF Polska. Zdaniem WWF organizowany tam marsz stwarza niebezpieczny precedens, który sprawia, że coraz większa liczba osób dociera na Ryf Mew i wchodzi na łachę, która dotąd była jednym z nielicznych miejsc, gdzie przyroda była zostawiona w spokoju.
Naukowcy ze Stacji Morskiej w Helu są podobnego zdania.
- Ryf Mew jest siedliskiem, w którym niepokojenie odpoczywających ptaków i dekompozycja miejsc ich żerowania nie powinny mieć miejsca - mówi dr hab. Krzysztof Skóra, kierownik Stacji Morskiej Instytutu Oceanografii UG w Helu. - Polskie prawo nie przewiduje tworzenia rezerwatów morskich. Formą ochrony pozostają zatem tylko apele i informacje kierowane do użytkowników akwenu. Ryf Mew leży na obszarze nowego systemu ochronnego Natura 2000. Jest także częścią utworzonego jeszcze w 1978 roku Nadmorskiego Parku Krajobrazowego. Ornitolodzy zwracają uwagę, że Ryf jest ostoją chronionych gatunków ptaków, a ich nie wolno płoszyć. Bywają tu m.in. sieweczki, które odpoczywają i żerują po pokonaniu tysięcy kilometrów wędrówki. Potencjalnie to także idealne siedlisko dla foki szarej a otaczające go wody są bogate w ryby i są tradycyjnym łowiskiem łodziowych rybaków. Jeśli wciąż będą pojawiać się tam ludzie, ptaki odejdą, a foki nawet nie spróbują się osiedlić. Imprezy masowe, gdy się je popularyzuje rodzą naśladowców. Skutek uboczny takich działań może wielokrotnie przerosnąć pierwowzór. Na razie jak widać ludziom bardziej opłaca się przyrodzie szkodzić niż ją chronić – a z takim uwarunkowaniem trudno walczyć. My- przyrodnicy zjawiska badamy, a doradzając mówimy co o tym czy tamtym elemencie lokalnego ekosystemu wiemy. Reszta należy do polityków, samorządów i administracji zarządzającej tym obszarem.
Przypomnijmy, Marsz Śledzia to przejście uczestników Ryfem Mew, mielizną łączącą Kuźnicę z Rewą. Impreza po raz pierwszy odbyła się 10 lat temu i rokrocznie wzbudza coraz większe zainteresowanie. Choć udział w niej kosztuje obecnie 80 złotych, chętnych jest tylu, że organizatorzy, czyli Stowarzyszenie Studiów i Analiz Bezpieczeństwa w Gdyni wprowadzili ograniczenie liczby przyjmowanych uczestników do 100 osób. Impreza w tym roku zaplanowana jest na sobotę 14 sierpnia. Zamysłem pomysłodawcy marszu, jak czytamy na stronie internetowej, jest między innymi promocja proekologicznych zachowań.
Patrz też:
www.marszsledzia.pl
http://www.hel.ug.edu.pl/Ekopatrol/RyfMew
9 ulubionych miejsc kleszczy w ciele
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?