Jego córka nie widzi od urodzenia, a jedyną szansą na to, by mogła cokolwiek zobaczyć, jest bardzo kosztowny zabieg w klinice w New Delhi Indiach. Rodzinie Adamczyków potrzeba 26,5 tys. dolarów. Dzięki takiej kwocie będzie mogło być podjęte leczenie komórkami macierzystymi – jedyny sposób, by dwulatce przywrócić wzrok.
Pan Sławomir zabrał ze sobą ponad 500 plakatów z informacją o chorobie swojej córki i numerem konta, na który ludzie dobrej woli mogą wpłacać pieniądze. Plakaty rozwieszał w każdym mieście, w którym się zatrzymał. Tym, którzy pytali go, o co chodzi, opowiadał o Alicji – uroczym dziecku, które jest jego oczkiem w głowie. Opowiadał o tym, że Alicja uwielbia tańczyć do muzyki Katy Perry, bawić się z rodzicami i zasypiać w ramionach taty. I o tym, że w dalekich Indiach ktoś daje nadzieję na to, by malutka w końcu mogła zobaczyć swoje ulubione zabawki, swoją rodzinę i cały świat, który przecież tak bardzo zaciekawia najmłodszych.
Codziennie rozmawiał przez telefon ze swoją żoną. Pani Patrycja na bieżąco opowiadała mu o tym, co słychać u Alicji. To właśnie ojcowska miłość do córki dawała mu siłę do tego by pokonywać kolejne kilometry. „Nie mogę się poddać” - mówił sobie w myślach, choć czasami bywało ciężko. Bywały momenty, gdy musiał zsiąść z roweru i odpocząć. Ale to było zrozumiałe, przecież swój rajd zaczynał o 6 rano, a kończył po 18. Na żółtym rowerze pedałował, ile sił w nogach, by jak najwięcej osób dowiedziało się, że jego córka jest w potrzebie.
Rodzice odkładają każdy grosz na operację córki, ale sami nie są w stanie jej sfinansować. Na początku września pan Sławomir usłyszał smutną wiadomość: szef nie przedłużył mu umowy o pracę. Nieoficjalny powód: brał za dużo dni wolnych. Ale ktoś przecież musiał jeździć z córką do lekarzy...
Dlaczego wybrał Gdańsk jako cel swojej podróży? Bo to duże, piękne miasto. Pan Sławomir wierzy, że czekają tu na niego ludzie, którzy wesprą go w tej trudnej sytuacji. I nie mylił się!
Swoją pomoc zadeklarowała m.in. Alina Żemojdzin, która 13 lat temu przeniosła się na studia właśnie z Radomia: - Bardzo wzruszyła mnie historia tego człowieka. Ja też jeżdżę sporo na rowerze, i to przez cały rok, i choć myślałam o tym, by pokonać trasę, którą teraz przejeżdża pan Sławomir, to nigdy się na to nie zdecydowałam. Podziwiam jego upór i determinację!
Pani Alina postanowiła zorganizować koncert charytatywny, który odbędzie się w czwartek, w gdyńskim klubie muzycznym Ucho. Swój udział jak na razie potwierdzili: Maciej Stendek, Dead Saint's Bitch i Ebo La Apa. Jeżeli ktoś jeszcze chciałby wystąpić albo inaczej pomóc przy organizacji koncertu może skontaktować się z panią Aliną: [email protected]. A każdy, kto chce wesprzeć Alicję, może dokonać wpłaty na konto: 24 1050 1793 1000 0091 4323 7031. Więcej informacji na Facebooku.
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?