Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Śmierć komiwojażera" w Starej Aptece. Wzruszający i aktualny spektakl. Życie w świecie złudzeń i kłamstw [zdjęcia]

Grażyna Antoniewicz
"Śmierć komiwojażera" w Starej Aptece. Wzruszający i aktualny spektakl
"Śmierć komiwojażera" w Starej Aptece. Wzruszający i aktualny spektakl Karolina Misztal
Interesujący spektakl młodego reżysera Radka Stępnia „Śmierć komiwojażera” Arhtura Millera można obejrzeć na Scenie Stara Apteka.

Arthur Miller, wybitny dramaturg amerykański święcił triumfy na polskich scenach w latach 60. Potem polskie teatry jakby mniej chętnie sięgały po jego utwory.

"Śmierć komiwojażera". Bez specjalnych efektów

W sztuce „Śmierć komiwojażera” nie ma sześciu trupów ani specjalnych efektów i skomplikowanej akcji, a bohaterem jest zwyczajny, szary człowiek zagubiony w wielkim mieście. Jednak sztuka wciąż jest grana na całym świecie i zyskuje na aktualności.

Można potraktować ją jako protest pisarza przeciw bezlitosnym prawom kapitalistycznego świata, wyrzucających na śmietnik ludzi zużytych i niepotrzebnych. Także i dzisiaj jest to temat niezwykle aktualny i bolesny - dotykający wielu. Jednak przyczyny życiowej porażki starego komiwojażera Willey’go Lomana tkwią także w nim samym, w jego wyobcowaniu i życiu złudzeniami, że jest kimś ważnym, a jego synowie na pewno, pokażą światu na co ich stać. Loman wierzy, że można osiągnąć sukces dzięki osobistemu urokowi. Mimo iż zjawa z krainy tego mitu, wujek Ben (Cezary Rybiński) wielokrotnie przypomina mu, że sukces zdobywa się w „dżungli” siłą, bezwzględnością i znajomością podstępnych chwytów.

"Śmierć komiwojażera". Skazany na samotność

Stary komiwojażer marzy na jawie, nie akceptując świata, w którym żyje. Nie potrafi przyznać się przed najbliższymi, że mu się nie udało. Skazany na samotność musi zginąć. To samo grozi jego synowi Biffowi (Piotr Biedroń), który w chwili klęski ma jednak dość siły by spojrzeć prawdzie w oczy.

Młody reżyser Radek Stępień trafnie odczytał tekst Millera. Potrafił też znaleźć właściwy wyraz sceniczny. Dał sobie radę z trudnym zadaniem wyodrębnienia scen na planie realnym ze scenami wizyjnymi, gdzie przeszłość miesza się z teraźniejszością w retrospektywnych obrazkach.

Atutem przedstawienia jest scenografia, którą zaprojektowała Eliza Gałka. Symboliczna kable nad sceną można odczytać jako poplątane ludzkie losy. Jest kilka kapitalnych pomysłów, nie wiadomo pani scenograf czy reżysera, np. ten aby bezwzględny i cyniczny biznesmen Howard Wagner (w tej roli rewelacyjny Marcin Miodek) zjawił się na scenie na dziwnym rowerku. Wygląda jakby przyjechał nim do biura prosto z siłowni. Swoim zachowaniem podkreśla lekceważący stosunek do starego sprzedawcy.

Wszyscy aktorzy zagrali znakomicie. Zapamiętamy Annę Kociarz jako kochającą żonę Willy’ego. Piotr Chys wcielił się w Happego (drugiego syna), Jarosław Tyrański znakomity był jako Charley przyjaciel Willy’ego, a Justyna Bartoszwicz czarowała jako dziewczyna do towarzystwa

Wybitną kreację aktorską stworzył Mirosław Baka. Kiedy pojawiał się na scenie, wręcz hipnotyzował widownię, wzruszał. Używał oszczędnych środków wyrazu, a jednak, potrafił tchnąć w graną przez siebie postać niezwykłą prawdę, a rozpacz wyrazić milczeniem. Znakomita była „dziwna” muzyka Michała Górczyńskiego

„Śmierć komiwojażera” to dwie godziny prawdziwego wzruszenia, o które coraz trudniej w teatrze.

ZOBACZ TAKŻE: 2018/Drzwi otwarte w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto