Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Śmieszne pytania przyjezdnych zadawane pracownikom informacji turystycznej w Gdańsku

Ewelina Oleksy
Przemek Świderski
Jakie śmieszne pytania zadają pracownikom gdańskiej informacji turystycznej przyjezdni? W zabawnych pytaniach królują obcokrajowcy, ale i rodacy nie pozostają w tyle. Jak wytłumaczyć ludziom gdzie jest "Bhama Łizina" i że Neptun to nie Apollin? Oni wiedzą to najlepiej!

O to, by system informacji turystycznej w mieście działał jak należy, dba Gdańska Organizacja Turystyczna. To ona prowadzi trzy całoroczne punkty - przy Dworcu Głównym PKP, na Długim Targu oraz na lotnisku. Na tym ostatnim informacja turystyczna przejęła także obowiązki informacji lotniskowej, więc jej pracownicy służą wiadomościami na temat Trójmiasta oraz na temat godzin przylotów i odlotów.

- Jesteśmy gotowi pomóc każdemu turyście o każdej porze dnia i nocy, ale z pytaniami zgłaszają się do nas także mieszkańcy Gdańska - zapewnia Bartłomiej Barski, specjalista ds. informacji turystycznej.

Pomoc ta często ma jednak zabawne oblicze, zwłaszcza gdy do punktu "it" wkracza egzotyka. Pewnego razu japoński turysta niemalże połamał sobie język na "Bramie Wyżynnej". - Eksjuzzz miii... hał ken aj get tu Bh..Bha...Bhama... Łizi...Łii...Bhama Łizina! - wydusił z siebie.

Zobacz także: Najgłupsi przestępcy 2013 roku. Najdziwniejsze przestępstwa na Pomorzu [RANKING]

Z uśmiechem wspominani są też dwaj młodzi Niemcy, którzy najpierw zapytali, jak mogą dojechać do hostelu, a potem z lekkim zakłopotaniem dodali:
- Mamy jeszcze jedno pytanie, dosyć ważne. Każdy z nas ma przy sobie 2 tys. złotych. Czy myślicie, że to wystarczy na dwudniowy pobyt?

Gdy pracownicy "it" uświadomili im, że 2 tys. zł to czasem więcej niż miesięczna pensja w Polsce, obcokrajowcy nie potrafili powstrzymać śmiechu i wielkiego zdumienia. Rzucili kilka przekleństw po angielsku i żegnając się powiedzieli, że to na pewno będzie udany weekend!

Pewnego dnia w punkcie "it" na Długim Targu zadzwonił telefon. - Telefonowała do nas turystka z Niemiec. "Dzień dobry. Za dwa tygodnie wraz z grupą przyjaciół wybieram się w podróż rowerem wzdłuż wybrzeża do Gdańska. Z której strony będzie wiał wówczas wiatr?!" - wspomina Bartłomiej Barski.

Punkt "it" przy gdańskim dworcu odwiedził kiedyś turysta z Indii. Jak się okazało - przyjechał do Gdańska na 2-3 dni. Zapytał, co powinien koniecznie zobaczyć będąc w Gdańsku i zdradził swoje plany.

- Jutro chciałbym udać się do Oświęcimia, aby zwiedzić obóz koncentracyjny Auschwitz-Birkenau. Dosłownie na 2-3 godzinki, tak żeby móc spokojnie wrócić i wieczorem przespacerować się po Sopocie. Sprawdzicie mi pociąg? - zapytał.

Nie było innego wyjścia, jak uprzejmie wytłumaczyć turyście, że taka podróż trwa kilkanaście godzin w jedną stronę i że to raczej kiepski pomysł.

- No cóż, w takim razie wybiorę się do tego drugiego obozu Tutof (chodziło oczywiście o Stutthof). To chyba krótsza podróż, prawda?

Kolejny oryginalny dialog wprost z biura informacji turystycznej:
- Dzień dobry, Gdańskie Centrum Informacji Turystycznej, w czym mogę pomóc?
- Proszę pani, zarezerwowałam hotel, ale nie zanotowałam sobie numeru telefonu ani adresu.

- Nie ma problemu, jak nazywa się hotel?
- Nie pamiętam.

- W centrum?
- Nie wiem, chyba tak, w centrum koło plaży.

- To mamy problem, bo w centrum nie ma plaży...
- Skąd pani wie, skoro nawet mnie pani o państwo, do którego jadę, nie zapytała...

- Dodzwoniła się pani do informacji turystycznej w Gdańsku, więc założyłam, że chodzi pani o Gdańsk.
- Oj nie, o Loutraki w Grecji...

Zdarza się też, że informacja turystyczna postrzegana jest przez przyjezdnych jak miejsce, które... pomaga kojarzyć pary. Przykład?

Pewnego dnia do punktu "it" na Długim Targu weszła zdyszana kobieta:
- Szybciutkie pytanko. Mój znajomy niedawno wrócił ze Stavanger w Norwegii. Tam, koło tej głównej ulicy, dwie przecznice od ratusza, jest taka mała knajpa włoska. To jest sieć. Jakby mogła mi pani powiedzieć, jak się nazywa, to byłabym wdzięczna, bo za 3 godziny odlatuje mój samolot, a jestem tam umówiona wieczorem.
Zdziwiła też polska turystka, która z wielkim zacięciem dopytywała się o figurkę Apollina. Dopiero po dłuższej chwili okazało się, że miała na myśli słynną Fontannę Neptuna!

- Zdarzył się też turysta z Anglii, który koniecznie chciał udać się do Muzeum Neptuna. Ale i tak nikogo nie przebiją turystki z Hiszpanii, które z uporem maniaka chciały dowiedzieć się, skąd odjeżdżają autokary do… Brazylii! - wspomina Barski.

Wszystkich, którzy chcą być na bieżąco z podobnymi anegdotkami, a także mieć najświeższe informacje kulturalne i propozycje spędzania wolnego czasu w stolicy Pomorza, GOT zaprasza na swój facebookowy profil. - Zachęcamy do kontaktowania się z nami na tym profilu. Można go znaleźć, wpisując hasło "Informacja Turystyczna GOT Gdańsk"- podpowiada Barski.

[email protected]

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto