Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Sopot. Sądowy proces o karmienie piersią w restauracji

Jacek Wierciński
10 tys. zł zadośćuczynienia i przeprosin na łamach trójmiejskiej prasy domaga się Polskie Towarzystwo Prawa Antydyskryminacyjnego od sopockiego restauratora. Przejawem dyskryminacji miała być próba odesłania do toalety kobiety karmiącej piersią. Kelner tłumaczy, że jedynie poprosił 27-latkę w imieniu innych klientów o większą dyskrecję i zasugerował, ale nie toaletę a krzesło wcześniej wybierane przez inne karmiące matki.

O procesie wytoczonym sopockiemu przedsiębiorcy pisaliśmy wcześniej. 2 lata temu 27-letnia dziś Liwia w trakcie obiadu w restauracji w Sopocie rozpięła koszulę by karmić piersią dziecko. Doktor Krzysztof Śmiszek, szef Polskiego Towarzystwa Prawa Antydyskryminacyjnego twierdzi, że została wyproszona do toalety, co było formą dyskryminacji.

Nie pozwolono jej karmić piersią? Rozpoczął się proces w sprawie dyskryminacji [WIDEO]

Pomiędzy rozprawami odbyła się próba mediacji, a pozwany restaurator proponował przeprosiny z zastrzeżeniem, że odczucia karmiącej „były subiektywne” oraz kolację w trakcie, której osobiście będzie panią Liwię i jej gości obsługiwał. Jednak PTPA odrzuciła jego propozycję.

- Ja przyjmowałam zamówienie, to był weekend, pora obiadowa, w restauracji nie mówię, że był komplet, ale zajęte było 6-7 stolików – zeznawała pod przysięgą 29-letnia kelnerka,która opowiadała, że stolik zajmowany przez Liwię i jej bliskich znajdował się w „samym centrum restauracji”. Kelner miał, według jej relacji, zostać poproszony o zwrócenie uwagi przez innych gości, którzy obchodzili rocznicę ślubu „bowiem nie odpowiadał im widok”. - Kolega był bardzo dyskretny i poprosił, żeby się pani przesiadła za róg, za filar na krzesło, z którego korzystają inne karmiące matki. Chwilę później podszedł, żebym przygotowała rachunek bo państwo są niezadowoleni i chcą wyjść – mówiła i twierdziła, że wskazane przez kelnera miejsce nie jest blisko toalety, krzesło stoi pod oknem, jest blisko stolika przy którym Liwia, która karmiła „ostentacyjnie”, siedziała z rodziną.

Matki karmiące w Sopotece. Także mieszkanki Sopotu są bohaterkami wystawy [ZDJĘCIA]

Pytana przez pełnomocnika restauratora, mec. Marka Mireckiego kelnerka mówiła, że sama ma dziecko, do pracy wróciła 9 miesięcy po jego urodzeniu, a jej pozwany pracodawca był otwarty na prośby dotyczące elastycznego czasu pracy czy zwolnienia z pracy. Z kolei pytana przez prawników z PTPA opowiadała o toalecie („jest przestronna”) i o tym jak często jest sprzątana („zależy od ruchu”). - Następnego dnia na naszą restaurację wylała się fala hejtu – powiedziała.

- Sytuacja stała się trochę nieprzyjemna. Powiedziałem, że to nie należy do moich obowiązków i że to nie moje uwagi – zeznał 30-letni dziś były kelner, opowiadając o tym jak na prośbę obchodzącego rocznicę małżeństwa wskazał Liwii krzesło. - Najpierw poprosiłem, żeby zwróciła się do męża, żeby było dyskretniej – zastrzegł.

30-latek powiedział również, że nie pamięta czy widział pierś Liwii i nie wskazywał jej toalety, a restauracja (w której już nie pracuje) była otwarta na rodziny z dziećmi, („przygotowywaliśmy dla dzieciaków malowanki i kartki, kolorowanki”). Jednak rodzina 27-latki nie dokończyła posiłku. - Była oburzoną osobą. Ja nie nakazałem jej karmienia, tylko żeby robiła to dyskretniej – powiedział podkreślając, że w wyniku całej sytuacji w sieci pojawiły się „szkalujące go” wpisy. - Zwróciłem się w imieniu klienta, a nie właściciela restauracji – dodał kelner. Wcześniej również kelnerka twierdziła, że właściciela lokalu nie było tego dnia w pracy, a kelner wskazał krzesło bez konsultacji z nim.

- Co by pan zrobił, gdyby ktoś zwrócił uwagę, że nie życzy sobie żeby osoba czarnoskóra siedziała na środku restauracji? - dopytywała Karolina Kędziora z PPTA, jednak sąd uchylił to pytanie.

Głos zabrała również 27-letnia dziś Liwia odpowiadająca przed sądem w roli świadka. Pokazywała zdjęcie zrobione – jak tłumaczyła – przez nią w dniu incydentu. Na fotografii pokazywała swoje krzesło przekonując, że „siedziała tyłem do sali i była zasłonięta wózkiem”. Poza tym w jej relacji - o tym, że kelner poprosić miał o dyskrecję ze względu na interwencję innych gości - dowiedziała się dopiero od dziennikarki opisującej sprawę. Z kolei starsze małżeństwo rzekomo niezadowolone z widoku karmienia piersią, miało według młodej matki.... wyjść, jeszcze zanim zaczęła karmić.

- Mnie wtedy nie było, znam sytuację z relacji kelnerów – zeznał z kolei właściciel lokalu, Jarosław Pindelski. - Jesteśmy otwarci na matki z dziećmi, na gości. Mamy toalety przystosowane do użytku osób niepełnosprawnych – przekonywał podkreślając, że do jego restauracji „przychodzą różni ludzie”, a on wraz z personelem stara się, żeby wszyscy czuli się dobrze: zakochani, młodzi ludzie, rodziny z dziećmi... - wymieniał.

Kolejna rozprawa zaplanowana została za miesiąc.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto