Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Straż Miejska w Gdańsku uratowała zdychającego psa na gdańskiej Matarni [ZDJĘCIA, WIDEO]

SM/UM/red
Straż Miejska w Gdańsku
Gdańska Straż Miejska w sobotę, 17 stycznia interweniowała w sprawie zdychającego psa w rejonie ul. Radiowej w Matarni. Zwierzę miało łańcuch na szyi, wystające żebra i wytartą sierść na grzbiecie. Prawie się nie ruszało.

W sobotę do funkcjonariuszy gdańskiej straży wpłynęło zgłoszenie dotyczące skrajnie zaniedbanego, zdychającego psa, który przebywa na polu znajdującym się w rejonie ul. Radiowej w Matarni.

Przeczytaj także historię psa pozostawionego na mrozie w Gdyni

Po przybyciu na miejsce i kontakcie z osobą zgłaszająca potrzebę interwencji funkcjonariusze potwierdzili drastyczne zgłoszenie. Ledwo oddychający pies leżał na środku zaoranego pola. Zwierzę było oblepione gliną, mokre i zziębnięte. Na szyi pupila wisiał łańcuch z pozostałością sznurka. Psiak nie wyglądał na starego, ale na bardzo zaniedbanego i najprawdopodobniej przebywał wcześniej w dramatycznych warunkach.

- Wyczerpanie psa było tak wielkie, że z początku nie mógł się podnieść. Dopiero po kilku minutach, widząc w nas oparcie i mając ogromną chęć do życia, powoli stawał na cztery łapy – mówi Magdalena Kaźmierczyk, starszy inspektor z Referatu IV Straży Miejskiej w Gdańsku.

Pies został przewieziony do gdańskiego schroniska "Promyk", gdzie został objęty troskliwą opieką weterynaryjną.

Obecnie psiak ma się już znacznie lepiej. Jest wysuszony, wyczesany i nie ma śladu po błocie. Większość czasu leży, bo jest słaby i bardzo stary, ale wypuszczony z kojca szpitalnego nawet trochę spacerował. Z racji wieku niedowidzi i słabo słyszy, ale szuka kontaktu z człowiekiem i nadstawia głowę, żeby go pogłaskać i przytulić.

Według lekarzy weterynarii ma ponad 10 lat. Jest chory - ma widoczne zmiany zwyrodnieniowe kręgosłupa. Jest bardzo wychudzony - waży zaledwie 23 kg. Jest leczony antybiotykiem. Mimo słabego stanu, zjadł pierwszy posiłek i wypił sporo wody. Obecnie przebywa w szpitalnym kojcu pod opieką weterynarza i jego asystentki. Ma ciepło i powoli wraca do świata. Wszyscy przyjaciele zwierząt ze schroniska "Promyk" liczą, że mimo swych przeżyć, psiak szybko wróci do zdrowia i zostanie zaadoptowany przez dobrych ludzi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto