Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Streetworking w Sopocie

Marta Nowicka
Marta Nowicka
W Sopocie od czerwca do końca sierpnia 2008 r. prowadzony jest program pracy ulicznej. Streetworkerzy - bo o nich mowa - pracują na sopockich terenach już od pięciu lat.

Streetworking - co to takiego?
Streetworking to w dosłownym tłumaczeniu praca na ulicy,socjalna praca uliczna. Streetworker ma na celu dotarcie do konkretnej grupy odbiorców przez bezpośrednie spotkanie z nimi w miejscach, które najczęściej odwiedzają. Dlatego też sześciu sopockich streetworkerów od godzin popołudniowych aż do późnowieczornych najłatwiej spotkać w takich obszarach miasta jak deptaki, parki, plaże czy dworce kolejowe. Zwracają oni szczególną uwagę na bezdomne dzieci, młodzież i osoby dorosłe, znajdujące się pod wpływem alkoholu czy narkotyków.

Jak pomagają?
Praca streetworkera to przede wszystkim rozmowa,porada, niesienie wsparcia, które jest niezbędne nierzadko mocno poszkodowanym przez życie mieszkańcom ulic i parków. Pracujący na ulicach posiadają też niezbędne informacje na temat miejsc, w których uzyskać można profesjonalną pomoc w przypadku bezdomności bądź uzależnienia i przeszkoleni są w udzielaniu tzw. pomocy przedmedycznej, polegającej na opatrzeniu drobnych ran czy zmianie opatrunku.

Witaj, aniele...
Justyna Rozbicka, koordynatorka pracy ulicznej w Trójmieście, jest natychmiast rozpoznawana przez lokalnych bezdomnych. W parku na skwerze między Grunwaldzką a Szopena w Sopocie na jej widok podnosi się z ławek trzech mężczyzn. - Justynka, nie zapomniałaś o nas - cieszą się i robią miejsce obok siebie dla jedynej osoby, która ma dla nich czas i chęć, by ich wysłuchać.

- Bezdomni, których widzimy na ulicach, to zaledwie 10 proc. wszystkich bezdomnych - tłumaczy mi streetworkerka. - Pozostali przebywają w schroniskach czy tak zwanych "ogrzewalniach". Wszyscy mieszkający na ulicach są przede wszystkim bardzo samotni, a często też uzależnieni od alkoholu czy narkotyków. Rozmawiam z nimi, widzę się codziennie. W pracy stosuję tzw. "metodę małych kroków", która pozwala mi cieszyć się wraz z nimi ich najdrobniejszymi sukcesami.

Mały sukces - duża radość
Drobne sukcesy to naprzykład wyrobienie dowodu, udanie się do lekarza, wytrzeźwienie do poniedziałku... Po tygodniach rozmów i obserwacji wzlotów i upadków streetworkerom czasem udaje się odnieść zwycięstwo - doprowadzić swoich podopiecznych do zmiany stylu życia. Jednak udanie się na detoks musi zawsze być ich inicjatywą i nawet najlepszy pracownik uliczny nie zrobi tego za nich.

Justyna Rozbicka, nazywana przez panów Lesia i Kajtka "aniołem", jest przez nich żegnana z łzami w oczach. I chociaż otrzymali od niej czekoladowe batoniki i chusteczki do nosa, to na pewno nie za to są jej wdzięczni, ale za to, że wreszcie znalazł się ktoś, kto potraktował ich jak ludzi.

Niektórym przedstawicielom władz, np sopockiej straży miejskiej (choć, oczywiście, nie tylko im) niestety nie zawsze udaje się zobaczyć w bezdomnym człowieka. Może dzięki wakacyjnemu nasileniu się akcji takich jak ta, zmieni się również nastawienie społeczne do ludzi, którym los nie ułatwił życia. Może i tym razem dzięki spotkaniu z naprawdę żyjącą swoją pracą streetworkerką, panom Lesiowi i Kajtkowi, mieszkańcom okolicznych ławek i śmietników, uda się chociaż przez jakiś czas uwolnić od nałogu, ciężaru samotności i bezdomności.


 

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomocnik rolnika przy zbiorach - zasady zatrudnienia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto