"Żaden z kandydatów nie spełnił oczekiwań" - tak w gdańskim magistracie tłumaczy się decyzję o unieważnieniu konkursu na tzw. "superurzędnika". Mimo 14 chętnych nikt nie został wybrany.
Wymagania były wygórowane, a ten, kto by im sprostał, miał być w magistracie swoistym omnibusem: biurem prasowym i biurem promocji w jednym. Do tego dochodziłyby obowiązki z zakresu kilku innych istniejących już w urzędzie wydziałów. M.in. organizacja konsultacji społecznych i spotkań prezydenta z mieszkańcami, prowadzenie zadań w zakresie budżetu obywatelskiego oraz współpraca z uczelniami i badanie opinii gdańszczan. Termin składania zgłoszeń w konkursie mijał pod koniec lutego.
Gdańsk. Kto zostanie superurzędnikiem prezydenta miasta?
Nie bez znaczenia było też to, że Adamowicz po raz pierwszy w swej prezydenckiej karierze, w ostatnich wyborach samorządowych musiał się zmierzyć w drugiej turze z Andrzejem Jaworskim. Po wygranej wymienił zastępców, zapowiedział też zmiany w polityce informacyjnej miasta, a zatrudnienie "superurzędnika" miało być jedną z nich.
Nowy spec od wizerunku i promocji miasta pracę miał zacząć na przełomie marca/kwietnia. Nie zacznie, bo zdaniem prezydenta żaden z kandydatów, a było ich aż 14, się do tego nie nadawał.
- Wymagania istotnie były wysokie, bo szukamy najlepszych - wyjaśnia Antoni Pawlak, rzecznik Adamowicza.- Tylko jedna z 14 osób spełniała warunki formalne. Rodzi się we mnie podejrzenie, że ludzie często zgłaszają się do konkursu, nie przeczytawszy uprzednio, czego się od nich wymaga. Ostała się ta jedna osoba, która spełniała warunki formalne, ale - po przesłuchaniu przez komisję - okazało się, że mimo to nie jest najlepsza merytorycznie.
Debata prezydencka o Gdyni. Aleksandra Kosiorek versus Tadeusz Szemiot
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?