Inny pomysł na złagodzenie problemu deficytowych SOR-ów mają dyrektorzy innych pomorskich szpitali - chcą dwóch kontraktów - osobnego na SOR, gdzie trafiać powinni wyłącznie chorzy w stanie zagrożenia życia, osobno na izbę przyjęć, która będzie załatwiać pacjentów, którym pomoc powinny zapewnić przychodnie podstawowej opieki zdrowotnej.
W 7 Szpitalu Marynarki Wojennej wyłączony jest z pracy blok operacyjny i wstrzymana większość zabiegów. Zamknięte są też oddziały - interny i kardiologii. Z tego powodu okoliczne szpitale - Uniwersyteckie Centrum Kliniczne oraz szpital na Zaspie są wręcz oblegane przez pacjentów.
Dr Włodzimierz Żychliński, komendant oliwskiego szpitala wyjaśnia - Narodowy Fundusz Zdrowia płaci SOR-om ryczałtem, niezależnie ilu chorych tam trafi. Szpital Marynarki Wojennej dostaje na ten cel dziennie 5100 zł, a tylko na płace dla personelu, który dyżuruje przez 24 godziny na dobę potrzebuje 5,600 zł dziennie. Po doliczeniu tzw. kosztów stałych oraz badań i zaopatrzenia chorych kwota, którą szpital wydaje dziennie na SOR sięga prawie 10 tys. zł.
- Ten jeden oddział generuje nam roczną stratę w wysokości 1,8 mln zł rocznie - kwituje komendant.
Rozmowę z Jerzym Karpińskim, dyrektorem Wydziału Zdrowia w Urzędzie Wojewódzkiego przeczytasz w środowym, papierowym wydaniu "Dziennika Bałtyckiego"
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?