Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Teatr Miniatura pod lupą. Czy technika wypiera lalki z teatru? [ZDJĘCIA]

Grażyna Antoniewicz
Piotr Pędziszewski/ Teatr Miniatura w Gdańsku
Jaki powinien być teatr dla dzieci - pyta nasz recenzentka po premierze „Kasieńki” w Miniaturze.

Miejski Teatr Lalki i Aktora Miniatura w Gdańsku przez wiele lat grał dla dzieci i dorosłych, wykorzystując rozmaite techniki lalkowe (kukły, pacynki, jawajki, marionetki, ale też różne formy teatru wizualnego, czy teatru przedmiotu).
Niestety, pod dyrekcją Romualda Wiczy -Pokojskiego coraz rzadziej w spektaklach pojawiają się lalki. Nie ma już tej magii i tchnienia nostalgii jakie niosą ze sobą nawet te najprostsze i nieco naiwne przedstawienia lalkowe dla dzieci.

Przyznaję, propozycje repertuarowe bywają ciekawe plastycznie i tekstowo, ale zaczynam odnosić nieodparte wrażenie, że Miniatura koniecznie chce konkurować z teatrami dramatycznymi, wprowadza bowiem coraz więcej spektakli dla młodzieży i... dorosłych. Maluchy schodzą na dalszy plan.

Bywa, że jeśli pojawia się lalka jest nią miniaturowa, gliniana kukiełka (jak w „Krzyżakach”), ptaki to strzępki materiału na drucie („Tramwaj”), a wszędzie na plan pierwszy zwycięsko wysuwa się aktor lub animacja na ekranie.

Należy pobudzać wyobraźnię, eksperymentować itd. zapewniają reżyserzy i scenografowie. Więc, mamy spektakle, których twórcy szukając nowych, niekiedy zaskakujących środków wyrazu, gdzieś po drodze zgubili teatr lalkowy z całym jego bogactwem, urokiem i magią.

Ktoś powie, że się czepiam, wszak bywają tu tak śliczne sztuki lalkowe jak; „Magiczne święta Malwiny” „Bajki robotów” lub „Jasiek i Małgośka, czyli - uważaj robaczku”.

Zgoda, ale ostatnia premiera sztuki „Kasieńka” znów przeznaczona jest dla młodzieży licealnej i być może gimnazjalnej. To adaptacja niezwykle interesującej powieści Sarah Crossan. Poruszającą opowieść o życiu na emigracji Polki, 12-letniej Kasieńki, dziewczynka wyjeżdża z matką do Anglii w poszukiwaniu ojca, który odszedł bez pożegnania dwa lata wcześniej.

Adaptację przygotowała reżyserka spektaklu Anna Wieczur-Bluszcz. Scenografię Ewa Gdowiak, animacje filmowe Esy Floresy (Urszula Morga i Bartosz Mikołajczyk).

Jak w starym kinie poruszają się postacie aktorów (ukrytych za ekranem), akcję opowiada Kasieńka - jej głosu użyczyła rewelacyjna w tej roli nastolatka Anna Andruszkiewicz.

Aktorzy mają niełatwe zadanie wkomponowania się bez słów w animowany obraz. Edyta Janusz-Ehrlich, z talentem wciela się w rolę Kasieńki, a Agnieszka Grzegorzewska w rolę Matki. Jak zwykle wszyscy grają świetnie. Dobrze się tego słucha, nieźle ogląda, ale spektakl jest zdecydowanie za długi. Plastycznie ładny, można się nim zachwycać przez dziesięć minut, potem patrzymy na zegarek. Może dziewczynki się wzruszą (jest tu też pierwsza miłość), ale czy zainteresuje chłopców?

Nie jest to na pewno przedstawienie dla dzieci. Być może stanowić będzie pretekst do porozmawiania na lekcji z młodzieżą m.in. na temat tolerancji.

Ale może czas już podyskutować na temat teatru dla dzieci w Trójmieście? Czy wystarczy, że teatry dramatyczne i muzyczne w Gdańsku mają sztuki dla najmłodszych w swoim repertuarze. Jaki powinien być teatr dla dzieci?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto