Duński zespół ostatnio zagrał w Gdańsku w 2013 roku, w klubie B90. Wtedy wyszli na scenę ze sporym opóźnieniem ze względu na problemy techniczne, tym razem obyło się bez wpadek.
Na scenie pojawili się w trzyosobowym składzie – Sharin Foo, Sune Rose Wagner plus perkusista.
Autor: Piotr Kubica
Na setlistę złożyły utwory z prawie całej dyskografii zespołu. Przyjemną niespodzianką była dość bogata reprezentacja kawałków z początków kariery The Raveonettes. Zabrzmiał „Love in trashcan” z „Pretty in Black”, kilka numerów z „The Chain Gang of love” i z debiutanckiej epki “Whip it on”.
Szczególnie ciekawie w wersji live wypadł „Bowels of the beast”, który zabrzmiał naprawdę potężnie.
The Raveonettes postawili na dynamiczne i hałaśliwe numery. Spokojniej zrobiło się jedynie przy okazji „Love can destroy everything”.
Nie zawiodła też publiczność. Klub nie pękał może w szwach, ale z pewnością nie świecił pustkami.
echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?