Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Trójmiasto. Ustawa śmieciowa. Ostatnie chwile, by dopełnić formalności

Szymon Szadurski
fot. przemek świderski
W horrendalnych kolejkach stoją dzień w dzień mieszkańcy chcący wydzierżawić pojemniki na śmieci od spółki Sanipor, zatrudnionej przez władze Gdyni. Nie ma, niestety, co liczyć, że sytuacja szybko się poprawi.

Przedstawiciele Saniporu sugerują, że zamieszaniu winni są urzędnicy miejscy. Przedstawiciele magistratu odbijają piłeczkę, wskazując na opieszałość ustawodawcy w przegłosowaniu stosownych regulacji. Cierpią, niestety, mieszkańcy, którzy tracą czas i nerwy.
- Kolejki, w jakich stoimy, są nie do zniesienia - denerwują się.

W GDYNI: Jeśli nie będzie dojazdu na posesję, odpadów nikt nie odbierze.

Gdyńscy urzędnicy, zawierając z Saniporem umowę na obsługę od lipca systemu wywozu odpadów w mieście, nie zobowiązali kontrahenta do dostarczenia mieszkańcom pojemników na śmieci. Tymczasem w innych miastach udało się wypracować podobne rozwiązanie. Wiceprezydent Gdyni Michał Guć tłumaczył, iż parlamentarzyści zbyt późno stworzyli możliwość przeniesienia obowiązku zakupu pojemników z mieszkańców na firmę obsługującą system. Stało się to, gdy na początku roku samorząd miał już rozpisane przetargi śmieciowe.

Czytaj również: Reforma śmieciowa w Gdyni. Jakie są stawki opłat za śmieci?

- Nie było możliwości prawnych, aby w trakcie trwania procedury przetargowej zmienić specyfikację - mówił Guć.
Dlatego mieszkańcy domków jednorodzinnych, którzy od lipca należności za wywóz odpadów odprowadzać będą do gminy, zmuszeni są na własną rękę kupić bądź wydzierżawić pojemniki. Pierwsze z tych rozwiązań jest dość drogie i pochłonąć może nawet kilkaset zł. Dzieje się tak, bo producenci pojemników wyczuli możliwość łatwego zarobku i podnieśli ostatnio ceny, nawet o sto procent. Wobec tego mieszkańcy wybierają zazwyczaj drugą opcję. Masowo zgłaszają się w ostatnich dniach do Saniporu, aby pojemniki, w tym do segregacji papieru, szkła czy plastiku, wydzierżawić, co kosztuje po kilka złotych miesięcznie. W siedzibie spółki czeka ich jednak niemiła niespodzianka.

- W poniedziałek tłoczyłem się do okienka wśród około 50 osób - mówi jeden z gdynian. - Załatwienie wszystkich formalności trwało kilka godzin, bo czas obsługi każdego klienta wynosił kwadrans. Nie miałem wyjścia, bo zerwałem już umowę z firmą wywożącą do lipca śmieci. Co za tym idzie, zabierze mi ona pojemnik. Jeśli więc szybko nie załatwię nowego, nie będę miał gdzie wyrzucać odpadów. Na domiar złego, Sanipor pracuje tylko od godziny 10 do 15.30 i nie uruchomił nawet maksymalnej liczby okienek do obsługi mieszkańców. Nie tak to powinno wyglądać.

Genowefa Włudzik, członek zarządu Saniporu, przyznaje, że sytuacja jest trudna.
- Uruchomiliśmy już trzy dodatkowe stanowiska do obsługi klientów, dołożymy jeszcze kolejne trzy, będzie ich 9 - zapewnia. - Problem jednak w tym, że klienci przychodzą do nas niedoinformowani. Pytają o szczegóły, z którymi powinni się zapoznać przy okazji prowadzonej przez samorząd kampanii informacyjnej. Na skutek tego obsługa jednej osoby trwa kwadrans. Pokazuje to, niestety, że kampania informacyjna samorządowców szwankuje.

Genowefa Włudzik dodaje, że mieszkańcy nie mają obowiązku wydzierżawiania pojemników od Saniporu. Mogą je kupić lub wypożyczyć od innej firmy.

Urzędnicy tymczasem utrzymują, iż kampania informacyjna w sprawie regulacji śmieciowych jest prowadzona, jak należy. Do mieszkańców wysłane zostały m.in. specjalne ulotki.

Są też jednak dobre wieści. Nie ma większych kolejek do punktów, gdzie się składa nowe deklaracje śmieciowe, na co jest czas tylko do dziś. Średni czas oczekiwania wynosi około 10 minut. W przeciwieństwie do Gdańska osoby, które nie złożą na czas dokumentu, nie będą karane finansowo.

- Zapisy ustawy umożliwiają taki krok - twierdzi Bartosz Frankowski, naczelnik Wydziału Środowiska Urzędu Miasta Gdyni. - Formalności za mieszkańców, którzy nie złożą deklaracji, dokonają urzędnicy. Jeśli nie zdążymy obsłużyć wszystkich spóźnialskich, a nie wiemy, ilu ich będzie, niektórzy muszą się liczyć z tym, że od lipca nie będą mieli gdzie wyrzucać śmieci. Warto więc wypełnić deklarację, aby nie mieć problemów.

W GDAŃSKU: Złóż deklarację, bo zapłacisz karę.
W Gdańsku - Kto nie złoży na czas deklaracji śmieciowej, może liczyć się z konsekwencjami

W Gdańsku takiego problemu jak w Gdyni udało się uniknąć, bo zdecydowano, że to nie na mieszkańcach spoczywać będzie odpowiedzialność za zawarcie umów na dostawę pojemników.
Usługę zapisano w warunkach przetargu, nie ma więc potrzeby, by gdańszczanie negocjowali ceny i ustawiali się w kolejkach przed siedzibą firmy PRSP, która wygrała przetarg na obsługę większości tutejszego śmieciowego rynku.

- Mieszkańcy nie muszą samodzielnie załatwiać formalności w tym zakresie - informuje Katarzyna Kaczmarek, rzecznik Zarządu Dróg i Zieleni w Gdańsku. - Z uchwały Rady Miasta wynika bowiem, że to miasto Gdańsk zapewni mieszkańcom wszystkie pojemniki. Wykonawcy wiedzą, że muszą to zrobić. I zapewnią, bo w przyszłym tygodniu zaczyna się czipowanie.

W piątek w Gdańsku mija czas na złożenie deklaracji śmieciowych (Biuro Obsługi Klienta w siedzibie ZDiZ, ul. Partyzantów 36, budynek B). Dziś więc ostatni dzwonek dla tych, którzy się jeszcze nie uporali z formalnościami. Za niezłożenie deklaracji w terminie grozi kara w wysokości 2,8 tys. zł. (ewel)

Czytaj także: Gdańscy radni obniżyli stawki opłat za śmieci!

Zobacz też: Gdańscy urzędnicy odpowiadali na pytania dotyczące ustawy śmieciowej

W Sopocie to magistrat zapewnia pojemniki do segregacji.

Spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe zostały już w większości wyposażone w kontenery. Inaczej sytuacja wygląda w przypadku domków jednorodzinnych.

- Indywidualni mieszkańcy powinni się zgłosić do naszego Zakładu Oczyszczania Miasta i zadeklarować, czego potrzebują - tłumaczy Anna Dyksińska z Urzędu Miasta Sopotu.
Mniej jasna jest sytuacja dotycząca opłat. W kwietniu radni wybrali powierzchniową metodę naliczania opłat, ale w poniedziałek ogłoszono wyniki badań społecznych przeprowadzonych wśród sopocian. Niemal połowa ankietowanych wskazała metodę osobową jako najbardziej sprawiedliwą, a druga w kolejności wskazań była wodna (27,4 proc.).

JAK BĘDZIE? Sopocka wojna o śmieci.

To przekonało prezydenta Jacka Karnowskiego, który zapowiedział, że zaproponuje mieszkańcom i radnym nową metodę - za każdy lokal opłata wyniesie 14 zł ryczałtu oraz 3,50 zł za każdy metr sześc. zużytej wody powyżej progu 3 metrów sześć. miesięcznie.
(wie)

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Kto musi dopłacić do podatków?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto