Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Uliczne muzykowanie a prawo

Dawid Majer
Dawid Majer
Kto zacznie grać na ulicy dla pieniędzy, może otrzymać mandat od Straży Miejskiej, jeśli wcześniej nie uzyskał na to stosownego pozwolenia. Większość artystów, którzy się na to decydują, niewiele na ten temat wie.

Mikołaj Trzaska, znany saksofonista jazzowy, nagrał kilka lat temu płytę „Danziger Strassenmusic”. Eksperyment polegał na tym, że grał on w miejscach publicznych w Gdańsku. Wykorzystał dźwięki ulicy jako muzyczne tło swoich utworów. Na płycie znajduje się promocyjny klip, który przedstawia jazzmana podczas wykonywania miejskich improwizacji. Film kończy się sceną na ulicy Mariackiej. Do Trzaski podchodzą funkcjonariusze Straży Miejskiej i pytają o to, czy posiada on zezwolenie na uliczną grę. W odpowiedzi muzyk wyciąga z futerału na saksofon jakiś urzędowy dokument...

Sytuacja wywołuje śmiech przypadkowych słuchaczy i samego jazzmana. Jednak dotyczy ona problemu, z którym boryka się wielu ulicznych grajków. Aby móc grać, dajmy na to w bramie przy Długim Pobrzeżu, konieczne jest specjalne pozwolenie gdańskiego Zarządu Dróg i Zieleni. Aktywność taka jest bowiem określana jako zajęcie pasa drogowego, które zakłócać może porządek publiczny.

Jak dowiedzieliśmy się po rozmowach z ZDiZ, dla uzyskania pozwolenia konieczne jest złożenie wniosku. Można je otrzymać na okres dwóch tygodni. Wiąże się to z dziennymi opłatami, które wynoszą 20 gr za m2. Aby przedłużyć pozwolenie należy złożyć kolejny wniosek. Umowa ta dotyczy zajęcia pasa drogowego na wyłączność. Na Głównym Mieście istnieje zakaz grania w obszarze między ulicami Kaletniczą a Kuśnierską. Zgoda może być wycofana, jeśli do ZDiZ wpłyną skargi mieszkańców. Zasady te obowiązują cały rok, a Straż Miejska ma obowiązek kontrolowania muzyków.

W sezonie letnim rozmawiałem na ten temat z dwójką gitarzystów, którzy grali na gdańskim Śródmieściu. Przyznali się, że pozwolenia nie posiadają, a Straż Miejska tylko raz ich upomniała. Można więc domniemywać, że prawo w tym przypadku nie jest do końca egzekwowane. Zastanawia obecność ulicznych muzyków w reprezentatywnej części miasta podczas wakacji. Wielu z nich pochodzi nie tylko z innych miast, ale również z innych krajów.

Odkąd Rumunia, Węgry oraz Słowacja weszły do UE, nasz kraj przeżywa „nalot” Romów z południa Europy. Ani w 2007 roku ani nigdy wcześniej ZDiZ nie otrzymał żadnego wniosku od Cyganów. A ci w czerwcu, lipcu i sierpniu muzykują całymi rodzinami. Osobiście byłem świadkiem sytuacji, kiedy to dwóch funkcjonariuszy Straży Miejskiej zakazało gry na akordeonie kilkuletniemu cygańskiemu dziecku. ZDiZ przyznaje sie do tego, że preferuje artystów lokalnych i tylko takim udziela pozwoleń.

Czy zamiast wlepiać mandaty nie lepiej uświadamiać muzykujących na ulicy o istniejących przepisach? A może zamiast wydawania pozwoleń pilnować jedynie aby nie zakłócało to porządku publicznego?

MMka czeka na Wasze opinie w tej sprawie!

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto