W sobotę, pod sklepem w Nowym Porcie. Zbierają podpisy w sprawie rewitalizacji Szańca Zachodniego

- Wymagana liczba podpisów pod projektem uchwały obywatelskiej wynosi 2 tysiące. My planujemy zebrać ich co najmniej 2,5 tysiąca. Mamy nadzieję, że się nam uda to zrobić jak najszybciej, tak by druk trafił pod obrady Rady Miasta już w czerwcu - informuje Łukasz Hamadyk z Rady Osiedla Nowy Port. Jeśli się uda osiągnąć zamierzony cel i dokument wejdzie na sesję, będzie to pierwszy taki przypadek w historii Gdańska. Dlatego też w dzielnicy zapanowała pełna mobilizacja. Kolejna akcja zbierania podpisów odbędzie się w sobotę, pod dawnym sklepem Zatoka, przy ul. Wolności. By wesprzeć tę inicjatywę, wystarczy mieć ze sobą dowód osobisty.

- Projekt uchwały obywatelskiej rodził się w bólach i stałych obawach, że zostanie odrzucony pod byle pretekstem - nie ukrywa Hamadyk. - Dlatego konsultowaliśmy go ze studentami oraz z wykładowcami prawa, którzy dobierali każde słowo tak, by zminimalizować ryzyko odrzucenia uchwały.

Czy Szaniec Zachodni ma szansę stać się parkiem?

Poparcie w Radzie Miasta już jest, bo w sprawę odnowienia szańca od początku zaangażowana jest radna Beata Dunajewska-Daszczyńska. Ona zbiera też podpisy pod obywatelską uchwałą i jest jedną z założycielek nowej inicjatywy społecznej "PAKT dla Nowego Portu".

- Jego celem jest współpraca na rzecz dzielnicy, polegająca na podejmowaniu wspólnych działań i wspieraniu się w przedsięwzięciach zmierzających do przywrócenia jej prestiżu i dalszej aktywizacji lokalnej społeczności. Rekultywacja i utworzenie parku na terenie Szańca Zachodniego to jeden z naszych priorytetów - mówi Dunajewska-Daszczyńska.

Podczas pierwszej zbiórki podpisów, która się odbyła przy okazji ubiegłotygodniowego oblężenia Twierdzy Wisłoujście (znajduje się vis-á-vis szańca), okazało się, że dobro zaniedbanego terenu leży na sercu nie tylko tym, którzy mieszkają w jego sąsiedztwie.

- Zainteresowanie inicjatywą przerosło nasze oczekiwania. Swoimi podpisami wsparli nas mieszkańcy innych, nawet najdalszych dzielnic, co jest dowodem na to, że dążenia do utworzenia parku na terenie szańca to nie fanaberia grupki osób, ale duży obywatelski ruch i ogólnomiejska walka - mówi Hamadyk.

O co podjęta została walka? O to, by władze miasta wywiązały się z obietnic składanych już kilka lat temu - czyli by znalazły pieniądze na zagospodarowanie szańca. Stałby się on miejscem rodzinnych spacerów i pikników, a nie składowiskiem śmieci i terenem do spotkań oraz noclegów bezdomnych, tak jak teraz.

Z kosztorysu przygotowanego w 2010 roku przez Urząd Miejski w Gdańsku wynika, że na to by szaniec mógł się stać miejscem rekreacji, potrzeba aż 22 mln zł. Zdaniem radnych dzielnicy, to kwota mocno zawyżona. - Oparta jest bowiem na nieaktualnej już ekspertyzie dotyczącej stanu zanieczyszczenia szańca, który od tamtej pory systematycznie ulega samooczyszczeniu. Konieczna jest aktualizacja tych danych, bo według naszej wiedzy, istnieją alternatywne i tańsze metody rekultywacji - mówi Hamadyk.

Nowy Port walczy o Szaniec Zachodni i Dwór Fischera

Szaniec Zachodni powstał w 1627 roku, na miejscu rozebranej Karczmy Zachodniej w Nowym Porcie.
W 1639 roku zaopatrzono go w dwa pół bastiony. Umocnienie stanowiło integralną część leżącej po drugiej stronie rzeki Twierdzy Wisłoujście. Przez kolejne 200 lat umocnienia sukcesywnie przebudowywano. W XX w. na terenie szańca powstała baza paliwowa. Jej właściciele - PKN Orlen i Zarząd Portu Morskiego Gdańsk - zrzekli się jednak działki, którą przejęło miasto. Władze Gdańska wielokrotnie obiecywały rekultywację szańca, dwa lata temu opracowano etapy prac, które miały być wykonane w ramach rewitalizacji dzielnicy. Z powodu braku pieniędzy inwestycja nadal czeka.