Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)

Paweł Stankiewicz
Hubert Wołąkiewicz próbuje powstrzymać Patryka Małeckiego
Hubert Wołąkiewicz próbuje powstrzymać Patryka Małeckiego A. Banaś
Wynik meczu piłkarskiej ekstraklasy w Krakowie absolutnie nie odzwierciedla przebiegu spotkania. Lechia przegrała z Wisłą 0:3, choć wcale nie była zespołem gorszym, a w pierwszej połowie to właśnie biało-zieloni sprawiali lepsze wrażenie.

Sobotnie spotkanie zakończyło się bardzo podobnie, jak mecz tych drużyn w Krakowie, w poprzednim sezonie. Wówczas przez 70. minut Wisła nie mogła zdobyć gola. Ale jak już gospodarze trafili, to skończyli na trzech bramek. Podobnie było w sobotę. Do 65. minuty był bezbramkowy remis i nic nie wskazywało na to, że mistrzowie Polski mogą się przełamać w tym spotkaniu. Wystarczyło jednak, że do siatki trafił Marcelo, a potem uczynili to również w ciągu kilkudziesięciu sekund Tomas Jirsak i Rafał Boguski.

Tomasz Kafarski, trener Lechii zaskoczył wszystkich z wyborem podstawowego składu na to spotkanie, łącznie ze swoimi podopiecznymi. Szkoleniowiec zmienił aż siedmiu zawodników, którzy w meczu Remes Pucharu Polski z Wisłą zagrali od pierwszej minuty. Kafarski udowodnił, że nie boi się odważnych decyzji, że nie szafuje siłami piłkarzy przy meczach co kilka dni i że dysponuje szeroką i wyrównaną kadrą, co w polskiej lidze jest atutem. Zmiana siedmiu zawodników absolutnie nie wpłynęła negatywnie na grę biało-zielonych. Wręcz przeciwnie, Lechia była świetnie zorganizowana, utrzymywała się przy piłce i krakowianie nie raz byli zupełnie bezradni. Można było odnieść wrażenie, że trener Kafarski wystawiając taki skład, chciał oszczędzić swoich kluczowych zawodników na wtorkowy rewanżowy mecz z Wisłą w Remes Pucharze Polski.

- Nic podobnego. Mam szeroką kadrę i każdy z zawodników jest gotowy do gry. To z pewnością jest nasz atut. Czy ktoś zawiódł? Do 65. minuty graliśmy bardzo dobrze, a potem straciliśmy trzy gole. Jednak stało się tak po błędach zawodników, który raczej grali w podstawowym składzie. Zapewniam, że jechaliśmy do Krakowa po trzy punkty w ekstraklasie i awans do półfinału w Pucharze Polski - powiedział Kafarski.

Gdański szkoleniowiec jest zadowolony z postawy swoich podopiecznych. Czy to znaczy, że Lechia zagra we wtorek w składzie zbliżonym do tego z soboty?
- Nie podjąłem jeszcze decyzji. Mamy trening w poniedziałek, a o składzie zdecyduję we wtorek przed meczem. Na pewno jednak będą kolejne niespodzianki - zdradził trener biało-zielonych.

W pierwszej połowie oba zespoły miały po dwie sytuacje, z których mogła paść bramka. Lechia miała pierwszą szansę już w 5. minucie. Po zagraniu Pawła Nowaka piłkę otrzymał Jakub Zabłocki. Napastnik biało-zielonych zauważył, że Mariusz Pawełek jest wysunięty przed bramkę i próbował go lobować, ale zrobił to tak niedokładnie, że bramkarz Wisły złapał futbolówkę. Później z kolei po zagraniu Zabłockiego piłkę otrzymał Piotr Wiśniewski, ograł Piotr Brożka i strzelił w krótki róg, ale tuż obok bramki. Pierwszą szansę dla Wisły stworzyli... gdańszczanie. Marcin Pietrowski tak podawał do Pawła Kapsy, że omal przejął piłkę Paweł Brożek, którego jednak uprzedził bramkarz biało-zielonych. W 33. minucie po ładnej akcji w dobrej sytuacji znalazł się Patryk Małecki, którego w ostatniej chwili zablokował Hubert Wołąkiewicz.

W drugiej połowie Lechia już nie stwarzała sobie dobrych sytuacji bramkowych, ale problemy mieli też mistrzowie Polski. W 65. minucie Wisła zdobyła bramkę, pierwszą w tym roku, z e stałego fragmentu gry. Z rzutu wolnego dośrodkował Patryk Małecki, głową przedłużył Paweł Brożek, a do bramki skierował ją Marcelo. Drugi gol to podanie Arkadiusza Mysony do Kapsy, który wypiąstkował futbolówkę. Piłkę przejął Tomas Jirsak i uderzył z daleka do pustej bramki. Piłka odbiła się od poprzeczki, ziemi i wyszła w pole. Sędzia liniowy zasygnalizował jednak gola, a główny go uznał. Analiza w Canal+ Sport udowodniła, że piłka całym obwodem nie przekroczyła linii bramkowej.

- Pierwsza bramka to najpierw niepotrzebny rzut wolny, a potem za Marcelo nie zdążył Marko Bajić. Przy drugim golu mam pretensje do Pawła Kapsy. Niepotrzebnie krzyczał Arkowi Mysonie, aby zagrał mu piłkę, choć obok stał Rafał Boguski. Arek nie zastanowił się i zagrał. Gol nie powinien być uznany, ale takich błędów nie możemy robić - powiedział Kafarski.

W 87. minucie, po nieudanej pułapce ofsajdowej i podaniu Pawła Brożka, wynik ustalił Boguski.

Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3:0 (0:0)
Bramki: 1:0 Marcelo (65), 2:0 Tomas Jirsak (86), 3:0 Rafał Boguski (87).
Wisła: Pawełek - Alvarez, Głowacki, Marcelo, Junior Diaz - Krim (62 Łobodziński), Ba (62 Jirsak), Sobolewski, Piotr Brożek (77 Boguski) - Paweł Brożek, Małecki.
Lechia: Kapsa - Bąk, Kożans, Wołąkiewicz, Mysona - Pietrowski, Bajić (77 Surma), Nowak - Rogalski (68 Lukjanovs), Zabłocki (64 Dawidowski), Wiśniewski.
Żółta kartka: Wołąkiewicz (Lechia).
Sędziował: Adam Lyczmański (Bydgoszcz).
Widzów: 6000.

od 12 lat
Wideo

Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Wisła Kraków - Lechia Gdańsk 3:0 (0:0) - Gdańsk Nasze Miasto

Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto