- Siłownie wiatrowe, to wątpliwej jakości element dla naszego krajobrazu - kręcił głową zniesmaczony Jarosław Jaszewski, dyrektor Nadmorskiego Parku Krajobrazowego.
Niemal w każdym przypadku wytaczano dziesiątki argumentów, dla których ekologiczne "elektrownie" nie powinny stanąć właśnie w tym miejscu. Do walki z wiatrakami zaprzęgano również sławne osobistości: aktorów, polityków czy dziennikarzy. Jak to m.in. zrobili mieszkańcy nadmorskich Dębek, którzy oprotestowali projekt budowy farmy mającej stanąć w morzu, nieopodal ich turystycznej wioski.
Skuteczni w swoich bojach o zakaz wiatrakowych inwestycji byli również mieszkańcy pozostałych miejscowości gminy Krokowa, którym z powodzeniem udało się zablokować wszystkie tego typu inwestycje. Mniejszą sprawnością na tym polu wykazali się mieszkańcy gminy Puck, na terenie której siłownie zaczęły wyrastać jak grzyby po deszczu.
- W planie wcześniej wyznaczyliśmy konkretne miejsca, gdzie inwestorzy mogą lokalizować siłownie wiatrowe, przed rozpoczęciem inwestycji muszą jednak spełnić oni określone prawem warunki - tłumaczył wójt Tadeusz Puszkarczuk i tym samym ucinał ewentualne protesty swoich mieszkańców.
Wiatraki szybko okazały się żyłą złota dla rolników i właścicieli gruntów w pobliżu Łebcza, Gnieżdżewa czy Starzyńskiego Dworu. Ci zaczęli zarabiać na wydzierżawianiu ziemi, na której stawiano ogromne budowle i dróg, którymi do wiatraków będą mogły dojeżdżać ekipy serwisowe. Siłownie w gminie Puck wpisały się też w trwale w codzienne życie mieszkańców. Panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Gnieżdżewie wiatraki umieściły nawet w swoim emblemacie.
- Owszem, były protesty i wątpliwości niektórych naszych mieszkańców - przyznaje sołtys Maria Szefka. - Ludzie wówczas narzekali, że jak stanęły wiatraki, to telewizory i radia zaczęły im gorzej odbierać część programów. Ale teraz zżyliśmy się z wiatrakami i nikt nie ma większych pretensji o to, że w ogóle tu stoją.
Wiatraki stały się też atrakcją turystyczną. Gdy tylko zaczyna się sezon urlopowy, na poboczu wojewódzkiej drogi nad morze, tuż za Brudzewem, zatrzymują się dziesiątki aut i motorów, a pasażerowie chwytają aparaty i fotografują las wiatraków. Podobne obrazki można zobaczyć też niemal codziennie między Gnieżdżewem a Łebczem.
Popularność siłowni wiatrowych wykorzystują także niektórzy kwaterodawcy i w swoich internetowych ogłoszeniach prezentują zdjęcia charakterystycznych budowli lub wręcz podają odległość, która dzieli ich kwaterę od najbliższych wiatraków.
Czy jednak nadmorskie siłownie zlokalizowane w tak widocznych punktach to był dobry pomysł? Opinię w tej sprawie chcą poznać włodarze gminy Puck, którzy zlecili badania opinii publicznej. Ankieterzy zadadzą kilkanaście pytań, wśród których mieszkańcy będą musieli ocenić czy lokalizowanie wiatraków w gminie to był dobry pomysł i czy tego rodzaju inwestycje w jakikolwiek sposób były korzystne dla ochrony środowiska oraz miały wpływ na gminny budżet.
- Ciekawi jesteśmy jak po pięciu latach, bo wtedy ostatnio pytaliśmy mieszkańców, oceniają oni wpływ wiatraków na życie gminy - mówi wójt.
Wyniki zostaną podane do publicznej wiadomości. Samorządowcy poznają je na listopadowej sesji.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?