Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wojciech Grzyb: To wielka radość, że mogłem oglądać progres Artura Szalpuka czy Damiana Schulza. Grę Polski oglądałem z wielką radością

Rafał Rusiecki
Wojciech Grzyb wkrótce rozpocznie piąty sezon w Treflu Gdańsk. Doświadczony środkowy został kapitanem drużyny
Wojciech Grzyb wkrótce rozpocznie piąty sezon w Treflu Gdańsk. Doświadczony środkowy został kapitanem drużyny Przemyslaw Swiderski
Wojciech Grzyb, wicemistrz świata z 2006 roku, 120-krotny reprezentant Polski, rozpocznie wkrótce w barwach Trefla Gdańsk piąty sezon i tym razem będzie kapitanem zespołu. Nam opowiada o kulisach sukcesu reprezentacji Vitala Heynena, o ekscentrycznym Belgu oraz o trenerze Andrei Anastasim, który potrafi odbudować mentalnie lub wręcz skutecznie poprowadzić zawodników w ich karierze.

12 lat temu podczas mistrzostw świata w siatkówce w Japonii z reprezentacją Polski doszedł pan do finału. I wtedy też przeciwnikiem była Brazylia. Jakie wspomnienia pan zachował z tamtego okresu?
Wspomnienia były pozytywne, pomimo tego że finał przegraliśmy 0:3. I tak był to dla nas wielki sukces, bo Polska wróciła na podium dużej imprezy międzynarodowej, bodajże po 26 latach przerwy. Cieszę się, że mam mały udział w tym powrocie Polski do czołówki. Od tamtej pory nasza reprezentacja regularnie pojawia się w niej. Może nie rokrocznie, ale byliśmy jednak już mistrzami Europy, wygraliśmy Ligę Światową, dwa razy mieliśmy trzecie miejsce na ME, drugie i pierwsze miejsce w Pucharze Świata, a teraz dwa mistrzostwa globu z rzędu.

Te świeże mistrzostwo świata to jednak duże zaskoczenie. Nasi siatkarze nie byli pewniakami do finału. Co się zmieniło w tej drużynie?
Zgadza się, ale osłabiona Brazylia również nie była faworytem do finału. Nasza drużyna troszeczkę ewoluowała na tym turnieju. Na mistrzostwa pojechała drużyna z dużym potencjałem. To, że Michał Kubiak jest topem światowym to każdy wiedział. Pokazał się wszystkim Artur Szapluk. Niesamowity turniej tego zawodnika. Bartek Kurek od kilku meczów prezentował najwyższą klasę światową. To jest duży komfort dla rozgrywającego, kiedy ma dwie-trzy strzelby, takie które kończą mu większość piłek. Myślę, że to po części spowodowane jest taką wybuchową mieszanką. Było w tym składzie pięciu mistrzów świata z 2014 roku, jak i grupa młodych zawodników spragnionych sukcesów, ale i Bartek Kurek, który wtedy się nie załapał, a teraz zdobył medal.

Podnosząc rangę sukcesu Polaków trzeba zwrócić uwagę także na Brazylię, która zagrała piąty finał mistrzostw świata z rzędu. W czym tkwi siła siatkarzy z Ameryki Południowej?
Rzeczywiście to był piąty finał Brazylii, a nasz trzeci na cztery ostatnie turnieje, także też nieźle. Przed każdą ważną imprezą można wymieniać kandydatów do medali i Brazylia zawsze się tam pojawia. Tak, jak zawsze się wymienia Rosję, Włochy, Stany Zjednoczone… Mam nadzieję, że Polskę też tam będzie się wymieniać częściej. A Brazylia? To kraj z rozwiniętym systemem szkolenia. Oni zawsze są silni i to we wszystkim kategoriach wiekowych. Przy tak zdolnej młodzieży zawsze można wybrać po kilku graczy z różnych roczników do drużyny seniorów i oni mogą walczyć o mistrzostwo świata.

Jesteśmy po sezonie reprezentacyjnym, a tuż przed klubowym i myślę, że z punktu widzenia Trefla Gdańsk dobrze się stało, że Maciej Muzaj, Marcin Janusz, Nikola Mijailović i Ruben Schott mogli dłużej z wami potrenować.
Mogę powiedzieć, że rzeczywiście z tego była dla nas duża korzyść. Od początku byli z nami Maciek, Marcin i Nikola. Ruben na turniej nie pojechał, ale reprezentacja Niemiec miała obóz i dołączył do nas trochę później. Nie było Andrei Anastasiego (prowadził na MŚ reprezentację Belgii – przyp.) i to był największy minus tych wszystkich przygotowań. Cieszę się bardzo, że już przyjechał i teraz na przyspieszonych obrotach zaczynamy wchodzić w ten ostatni etap przygotowań (Trefl sezon zacznie 14 października w Szczecinie ze Stocznią – przyp.). Oczywiście do tej pory staraliśmy się przygotować jak najlepiej, ale z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że Andrea jest jeden, niepodrabialny i pracę z nim ciężko jest powtórzyć w innym wymiarze.

Na następnej stronie m.in. o tym, dlaczego Wojciech Grzyb nie jest zwolennikiem Vitala Heynena.

Z mistrzostw do waszej szatni nie wrócą już Artur Szalpuk i Damian Schulz, ale wróci Piotr Nowakowski. Jak go przywitacie?
Gdyby odpadł wcześniej, to miałby szanse na dłuższy urlop. A tak, zdobyli mistrzostwo i z drużyną będzie musiał pojechać do prezydenta, premiera i tak jego wolne samo się skróci. Oczywiście żartuję sobie troszkę. Nie ma Damiana i Artura, ale bardzo mocno ich wspieram i cieszę się, że miałem okazję z nimi grać w ubiegłych latach. Najbardziej cieszy mnie przemiana Artura Szalpuka, który, przychodząc do Gdańska rok temu, był postacią dobijającą się do składu reprezentacji Polski, a teraz jest czołową postacią tej reprezentacji. Gra w szóstce i rozstrzyga mecze często. To jest niesamowita radość, że mogę patrzeć na postęp tego zawodnika, w szczególności mentalny, bo technikę miał naprawdę dobrą. Pozostałych reprezentantów też oglądałem z wielką radością i wspierałem ich. Starałem się przekazać im pozytywne fluidy.

O trenerze Vitaly Heynenie mówi się, że to showman, pozytywny wariat. To chyba przeciwieństwo Andrei Anastasiego, który jest takim uśpionym wulkanem i stawia na ciężką pracę?
Myślę, że każdy poważny trener stawia na ciężką pracę. Nie jestem jakimś wielkim zwolennikiem Heynena. Prowadził przecież w PlusLidze drużynę z Bydgoszczy (w latach 2013-2015 – przyp.) i wrażenie robił na mnie dziwne, mówiąc delikatnie. To jednak nie przeszkadza mi w docenieniu jego wyników. Drużyny, które prowadzi, naprawdę zawsze osiągają wyniki zadowalające lub wyprzedzają oczekiwania. Mówiliśmy już, że nasza reprezentacja nie była w gronie faworytów mistrzostw, a Bartek Kurek nie miał pewnego miejsca jak pierwszy atakujący. A okazuje się, że Polska zdobywa mistrzostwo świata, a Bartek jest wiodącą postacią i zdobywa tytuł MVP turnieju. Doceniam więc, że założenia Heynena mają teraz potwierdzenie. To świadczy o tym, że jest bardzo dobrym trenerem.

Słychać zewsząd, że w tym szaleństwie jest metoda.
O, właśnie coś w tym stylu. Nie można nie docenić jego wyników.

Porównując sytuację naszej reprezentacji i reprezentacji Trefla, można powiedzieć, że na razie nikt nie może w Gdańsku założyć, że uda się powtórzyć świetne wyniki z ubiegłego sezonu, czyli brązowych medali mistrzostw Polski i Pucharu Polski. Czego się pan spodziewa po nowych rozgrywkach?
Najbardziej bym chciał, żeby moja drużyna walczyła w każdym meczu, żeby grała odpowiedzialnie i wykorzystywała nadarzające się okazje. Nawet najmocniejszym drużynom zdarzają się krótkie przestoje i chciałbym, żeby Trefl je wykorzystywał, bo wtedy można wygrywać nawet z najlepszymi. Będziemy się starali być w TOP 6 PlusLigi. Konkurencja jest jednak naprawdę mocna. Moim zdaniem Jastrzębski Węgiel i Skra Bełchatów wyglądają najmocniej. Zaraz za nimi jest Zaksa Kędzierzyn-Koźle i Asseco Resovia. Jest Stocznia Szczecin, która zbudowała bardzo mocną ekipę. Do tego jest wiele zespołów, które będą aspirowały, aby być w tej szóstce. To zapowiada naprawdę ciekawy sezon. Cechy, o których wspomniałem wcześniej, będą więc bardzo potrzebne.

Ale już w świat poszła po raz kolejny informacja, że wokół Andrei Anastasiego powstają mocne drużyny, w których wszyscy idą w jednym kierunku.
To potwierdzają także wyniki poszczególnych zawodników. Mam tu na myśli postęp Artura Szalpuka. Postęp i niesamowite wypromowanie Damiana Schulza. Bardzo się cieszę, że mogę obserwować ten progres. Cieszę się też, że reprezentacja Polski ma z tego niesamowitą korzyść, że taki klimat wytworzył się w Gdańsku i ci zawodnicy mogli pracować z takim trenerem. Dzięki niemu, ale też chyba trochę też dzięki nam, kolegom, mogli wykonać ten postęp.

Bartoszek Kurek najlepszych zawodnikiem MŚ. "Ja tylko macham ręką"
Agencja Informacyjna Polska Press
emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto