Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wrocławskie akademiki wciąż popularne

Marcin Hołubowicz
Maciej Dąbrowski już od czterech lat mieszka we wrocławskim akademiku
Maciej Dąbrowski już od czterech lat mieszka we wrocławskim akademiku Marcin Hołubowicz
Wrocławscy studenci wciąż bardzo często wybierają mieszkanie w akademiku. Dlaczego? Bo jest względnie tanio, można poznać nowych ludzi, poimprezować, a nawet lepiej... przygotować do zajęć dzięki krążącym po domach studenckich notatkom.

- Mam tani pokój bardzo blisko do uczelni – wymienia od razu Alina Hołodniak, studentka I roku Komunikacji Wizerunkowej na Uniwersytecie Wrocławskim – Nie znałam ludzi we Wrocławiu, a żeby wynająć mieszkanie, dobrze jest wpierw kogoś poznać. Poza tym w akademiku mogę zawsze poprosić o zmianę pokoju, gdy nie pasowali mi współlokatorzy – opowiada mieszkanka Domu Studenckiego Parawanowiec.

Jak mówi wrocławska studentka, dodatkowym plusem jest to, że przy każdej awarii np. przepalonej żarówce może zgłosić problem do administracji.

Podobnego zdania jest Dominika Borowiec, która również mieszka w Parawanowcu: - Tutaj przynajmniej zawsze mam czystą łazienkę czy kuchnię, ponieważ panie sprzątające naprawdę się starają. Gdy mieszkałam w zeszłym roku na stancji, to było z tym znacznie gorzej – mówi studentka UWr. Jako przykład podaje swoich poprzednich współlokatorów płci męskiej, którzy nie raz mieli problem z utrzymaniem porządku w mieszkaniu. A kolejnym argumentem jest cena: - Dzięki mieszkaniu w akademiku zaoszczędzam 200 zł, a jest to spora kwota dla studenta – mówi Dominika Borowiec.

Ceny w poszczególnych akademikach są zróżnicowane. Dla przykładu pokój 2-osobowy w akademikach Kredka lub Ołówek kosztuje 450 zł miesięcznie, natomiast za jedynkę student zapłaci już 792 złote. Jednak są to domy studenckie o podwyższonym standardzie - osobna łazienka, mniejsze pokoje. W Dwudziestolatce za trójkę zapłacimy 381 zł, za dwójkę 417 zł a za pokój 1-osobowy 588 zł. Jeżeli chodzi o Politechnikę Wrocławską, to akademiki tej uczelni są stosunkowo tanie. Za jedynkę zapłacimy 350 zł, za pokój 2-osobowy - 330 zł, a za 3-osobowy 310 zł. Na Uniwersytecie Przyrodniczym jedynka to koszt 366 zł, dwójka - 357 zł, a trójka - 351 zł.

Za najwyższy standard trzeba więc zapłacić tyle, ile kosztuje wynajem pokoju w mieszkaniu prywatnym. Jednak jeżeli ktoś wybierze bardziej "studenckie" warunki, zaoszczędzi.

Niektórzy studenci upodobali sobie życie w akademiku i nie myślą o przenosinach: - To już mój drugi rok w „Dwudziestolatce” - mówi Wojtek Malinowski, student Ekonomii na Uniwersytecie Wrocławskim – Trafiłem na świetnych współlokatorów. Mieszkam w pięcioosobowym module. Zostało nas trzech. Jeden współlokator poszedł na księdza, a drugi wynajął pokój w mieszkaniu, ale mieszkało nam się naprawdę dobrze – mówi.

Studentowi ekonomii nie przeszkadza hałas i częste imprezy, ponieważ sam od nich nie stroni. Jednak przezornie wybrał pokój z dala od wnęk korytarzowych, w których najczęściej rozkręcają się spotkania towarzyskie. Dodatkową zaletą są dla niego notatki, którymi wymieniają się studenci. Jest to o tyle wygodne, że nie trzeba kursować po całym mieście, aby odwiedzić osoby ze swojego wydziału. Często wystarczy zapukać do pokoju obok.

Maciej Dąbrowski, student V roku Filologii Klasycznej oraz doktorant na Wydziale Filologicznym już cztery lata mieszka w akademiku i na razie nie planuje się przeprowadzać: - Mogę polecić mieszkanie w akademiku ze względów ekonomicznych. Płacę w sumie niewielkie pieniądze za wynajem. Do tego mieszkam w świetnej lokalizacji, w samym centrum miasta. Aby dostać się na poszczególne zajęcia wystarczy mi kilka-kilkanaście minut – mówi student.

Jednak Maciej Dąbrowski zauważa również negatywne aspekty mieszkania w akademiku. Przede wszystkim, jak mówi, zdarzają się studenci, którzy niekoniecznie są nastawieni na studiowanie. Bardziej zależy im na imprezach, bywają hałaśliwi i potrafią zostawić po sobie spory bałagan w kuchni czy części sanitarnej.

Dla niektórych żaków zaletą domów studenckich jest fakt, że na weekendy zawsze zostają jacyś znajomi, z którymi można się spotkać i poimprezować: - Część osób wraca do rodzinnego domu na weekend, jednak w akademiku jest tak dużo osób, że nie ma problemu ze spotkaniem się z kimś znajomym lub poznaniem jakichś nowych osób – mówią Maciek Konczewski i Mateusz Włodarczyk, studenci Uniwersytetu Przyrodniczego, którzy zamieszkują w DS Zodiak. Żacy dodają, że plusem jest również to, że nie muszą płacić żadnych dodatkowych rachunków, ponieważ takie opłaty jak prą, woda czy gaz mają wliczone w cenę wynajmu.

Wiele jest powodów dla których żacy wybierają akademiki zamiast stancji. Co prawda nie wszyscy mogą dostać swój przydział, jednak ci, którzy się nie dostali, będą mieli jeszcze jedną szansę:

- W tym roku przygotowaliśmy 2100 miejsc w akademikach, a o zamieszkanie w Domach Studenckich starało się 2250 osób – mówi Jacek Przygocki, rzecznik prasowy Uniwersytetu Wrocławskiego - Osoby, które otrzymały miejsca, miały obowiązek zakwaterowania się do 5 października. Już wiemy, że nie wszyscy skorzystali z przyznanych miejsc i dlatego będziemy prowadzić dodatkowe zapisy. Informacje o logowaniu podamy na stronie internetowej Uniwersytetu – tłumaczy rzecznik.

Na Uniwersytecie Przyrodniczym 1988 podań od studentów, miejsc zaś przyznano 1901. Trudniej było dostać przydział na Politechnice Wrocławskiej. Dla żaków przygotowano 2475 miejsc, natomiast podań było ok. 25 procent więcej. Normalnie w domach studenckich PWr jest 3000 miejsc, jednak w poszczególnych akademikach np. w T-9 i T-19 trwają remonty.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wroclaw.naszemiasto.pl Nasze Miasto