Wybory do Parlamentu Europejskiego: z czym to się je?

Podział na okręgi wyborcze wygląda inaczej niż w trakcie wyborów do polskich władz i dzieli się na 13 okręgów.

Trójmiasto numerem 1

Pierwszym okręgiem jest właśnie obszar województwa pomorskiego mający siedzibę w Delegaturze Krajowego Biura Wyborczego w Gdańsku. Na obszarze naszego okręgu dokonamy wyboru 2 lub 3 deputowanych, co jest uzależnione od ilości komitetów wyborczych (listy partii i zgłaszane przez obywateli), które otrzymają 5-procentowe poparcie. W poprzednich, pierwszych wyborach do PE w Polsce w 2004 roku, komitetów takich było osiem, obecnie może ich być zaledwie cztery.

System taki jest sprzyjający Pomorzu, gdyż zamiast dwóch europarlamentarzystów wybieralibyśmy trzech, co i tak jest małą ilością w porównaniu do innych obszarów Polski. W trwającej obecnie od 2004 roku 5-letniej kadencji Parlamentu Europejskiego z naszego regionu zasiadają osoby liczące na reelekcję.

Pomorscy liderzy

Jednym z naszych przedstawicieli w PE jest Janusz Lewandowski (PO), który 5 lat temu odniósł zwycięstwo w naszym województwie. W trakcie swojej pracy w Sztrasburgu i Brukseli (siedziba PE mieści się w oby tych miastach) zdobył sobie uznanie i po raz kolejny będzie ubiegać się o poparcie obywateli.

- Lewandowski jest silnym liderem na naszej liście, jego reelekcja jest niemal pewna - mówiła nam niedawno Agnieszka Pomaska, zarządzająca kampanią PO na Pomorzu.

Drugi mandat 5 lat temu wyborcy powierzyli Annie Fotydze (PiS), która po 1,5 roku działalności w PE objęła tekę ministra spraw zagranicznych w rządzie PiS-u i oddała mandat Hannie Foltyn-Kubickiej. I to właśnie ona będzie numerem pierwszym na tegorocznej liście Prawa i Sprawiedliwości. Ona również ma spore szanse na uzyskanie reelekcji, ale tylko jeżeli uda się Pomorzu zyskać dodatkowo trzeci mandat.

Bez szans?

Dużą polską partią, która na Pomorzu będzie miała najmniej do powiedzenia pozostaje SLD, które na pierwszym miejscu swojej listy umieściła prof. Longina Pastusiaka. Dysponuje on wystarczającą wiedzą i nazwiskiem, lecz preferencje pomorskich wyborców wskazują na to, iż nazwisko niewiele zdziała.

Oprócz trzech największych polskich ugrupowań w szranki stanie także kilkanaście innych komitetów wyborczych. Pewny jest udział tworzącego z PO koalicję Polskiego Stronnictwa Ludowego. Z pewnością na naszych kartach do głosowania ujrzymy też nowy twór na polskiej scenie politycznej, jakim jest Libertas.

Ta paneuropejska partia polityczna, która zapowiadała wystawienie kandydatów we wszystkich 27 krajach Unii Europejskiej boryka się jednak ze sporymi problemami. Mariaż Libertas z Ligą Polskich Rodzin nie układa się najlepiej, o czym świadczą problemy na kolejnych krokach kampanii wyborczej.

Warto dodać, że inicjatorem ruchu Libertas jest Declan Ganley. Ten Irlandczyk mający mocno konserwatywne poglądy przyczynił się choćby do tymczasowego upadku traktatu lizbońskiego. To on finansował i prowadził  z sukcesem kampanię na "Zielonej Wyspie" przeciw temu dokumentowi.

Jak zagłosujemy? Wybory w niedzielę, 7 czerwca odbywać się będą w godzinach 8-22. Tym razem zrezygnowano z dwudniowych wyborów, które i tak wysoko frekwencji nie podniosły 5 lat temu (wyniosła ona zaledwie 20,9 %). Wybory będą przebiegać podobnie jak większość odbywających się w Polsce, wraz z 24-godzinną ciszą wyborczą na dzień przed wyborami (sobota, 6 czerwca).

Różne sondaże oraz doświadczenie wskazują na całkowite zwycięstwo Platformy Obywatelskiej w pierwszym, pomorskim okręgu wyborczym. Bardzo prawdopodobne, że wybierzemy aż dwóch kandydatów tej partii. Ewentualny, trzeci mandat przypaść może zaś Prawu i Sprawiedliwości. Jedno jest pewne - każdy głos się liczy i warto udać się w słoneczną, czerwcową niedzielę na spacer, podczas którego 5 minut poświęcimy na oddanie głosu.