Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyciągnąć wnioski z potknięcia

Paweł Durkiewicz
Dwa mecze pozostały koszykarzom sopockiego Trefla do końca pierwszej rundy rozgrywek sezonu zasadniczego Polskiej Ligi Koszykówki. W sobotę sopocianie zagrają u siebie z Polpharmą Starogard Gdański, za tydzień z kolei czeka ich wyjazd do Kołobrzegu na mecz z Kotwicą. Fani "żółto-czarnych" liczą na dwie wygrane i obiecujący bilans 10-3 przed świętami Bożego Narodzenia.

Bojowe nastroje zakłóciło jednak nieco ostatnie spotkanie w Warszawie. Nie zaliczająca się do ligowych mocarzy Polonia Azbud niemal ośmieszyła graczy trenera Karlisa Muiznieksa, wygrywając zasłużenie i wysoko 82:55. Wielu obserwatorów nie mogło zrozumieć, ani wytłumaczyć tego, co działo się na stołecznym parkiecie. Wynik potyczki z Polonią nie jest jeszcze tragedią - młodej i zbudowanej od zera drużynie musiał zdarzyć się w końcu słabszy dzień. Niemniej, warto przy tej okazji zastanowić się nad kilkoma niewiadomymi w kontekście dalszych ligowych zmagań Trefla.

Czy granie wąską rotacją nie przyniesie negatywnych skutków?
Trener Karlis Muiznieks od początku sezonu daje najwięcej minut na parkiecie szóstce najbardziej zaufanych graczy. Efekty były dotychczas dobre - kolejne zwycięstwa wywindowały sopocian na wysokie miejsce w tabeli, a grający średnio po ponad 30 minut Saulius Kuzminskas i Iwo Kitzinger notowali świetne statystyki i włączyli się do walki o tytuł MVP ligi. Wydaje się jednak, że na dłuższą metę zawężona rotacja może odbić się Treflowi czkawką. Kibice liczą na lepszą postawę graczy rezerwowych, a dobrym rozwiązaniem byłoby też wzmocnienie ławki nowym centrem lub rozgrywającym. Jedno jest pewne - granie przez 40 minut 7-8 zawodnikami nie może przynieść efektu w starciach z dysponującymi szerokimi składami drużynami czołówki. "Żółto-czarni" mogą pochwalić się obecnie najlepszą obroną w lidze, lecz przy narastającym zmęczeniu fizycznym ten wskaźnik może się pogorszyć.
Co z tymi pierwszymi połowami?
W dotychczasowych meczach wyjazdowych koszykarze z Sopotu zawsze przegrywali pierwszą połowę. Co ciekawe, wyjątkiem od tej reguły była potyczka z... Asseco Prokomem w Gdyni. Można odnieść wrażenie, że "żółto-czarni" po wyjściu na parkiet rywala dość wolno łapią odpowiedni rytm gry. W meczach z Polonią 2011, PBG Basketem Poznań, Sportino Inowrocław gracze Trefla odrabiali stratę w drugich połowach i ostatecznie triumfowali. Nie udało się we Włocławku i ostatnio w Warszawie. Problemy z koncentracją?
Kiedy formę złapią Pawłowie Malesa i Kowalczuk?
Gdy tuż przed sezonem fachowcy oceniali zbudowaną w pośpiechu ekipę Trefla, sporo dobrego mówiło się o zakontraktowanych Polakach. Paweł Malesa wzbudzał niemałe zainteresowanie na letnim rynku transferowym, głównie ze względu na pewny rzut z dystansu i kilka niezłych momentów w sezonie spędzonym w Słupsku. W barwach Czarnych Malesa notował średnio 4 punkty. Przy większej liczbie minut na boisku snajper rodem z Łodzi miał znacznie poprawić swoje zdobycze. Na razie jednak rozczarowuje, choć dobrym prognostykiem może być 20 "oczek" w niedawnym meczu pucharowym w Pleszewie.
Niepokoi też kiepska forma Pawła Kowalczuka. Mierzący 208 cm skrzydłowy wciąż oddaje więcej rzutów za trzy niż za dwa, co przy tak dobrych warunkach fizycznych wydaje się... marnotrawstwem. Widzi to na pewno trener Muiznieks, który daje "Kowalowi" coraz mniej minut na parkiecie.
Czy Lawrence Kinnard ustabilizuje formę?
Amerykański skrzydłowy zalicza swój pierwszy sezon w zawodowej koszykówce i cały czas przyzwyczaja się do europejskiego stylu gry. W praktyce oznacza to, że Kinnard gra po prostu nierówno. Zdarzają mu się mecze świetne, przeciętne i słabe. Chyba nikt nie jest w stanie przewidzieć jak danego dnia spisze się ten sympatyczny zawodnik. Potencjał z pewnością pozwala mu nawet na bycie gwiazdą polskiej ekstraklasy. Warunkiem jest jednak większa regularność. Duże zaufanie trenera jest tu solidnym atutem.
Czy młodzież zapracuje w końcu na minuty?
Szkoda, że praktycznie żadnego udziału w dotychczasowych wynikach Trefla nie mają młodzi wychowankowie klubu. Jakub Kietliński, Marcin Makander, Jakub Załucki, Igor Trela i Daniel Wilkusz są z pewnością graczami perspektywicznymi, jednak bez wychodzenia na boisko w ważnych momentach meczów ligowych żaden z nich nie poczyni postępów. Trener Muiznieks często podkreśla, że najważniejsza w przypadku młodszych graczy jest ciężka praca na treningach. Sytuację miał odmienić mecz Pucharu Polski w Pleszewie, gdzie wobec nieobecności graczy pierwszej piątki, szansę dostała młodzież i efekty były zadowalające. Kilka dni później w meczu z Polonią, gdy wynik był już dawno rozstrzygnięty, na parkiecie pojawił się na ostatnie 4 minuty tylko Jakub Kietliński. Pozostałe "młode wilki" nie znalazły się w ogóle w kadrze meczowej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Konferencja prasowa po meczu Korona Kielce - Radomiak Radom 4:0

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto