Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Wyniki wyborów samorządowych w Gdańsku. Wieczór wyborczy w sztabie Pawła Adamowicza

Ryszarda Wojciechowska
To gdański klub "Żak" stał się tym razem miejscem wieczoru wyborczego prezydenta Pawła Adamowicza. Tylko dlatego, że sala koncertowa w klubie mogła pomieścić kilkuset chętnych, którzy chcieli być podczas tego wieczoru razem z Pawłem Adamowiczem.

Jeszcze przed godziną 20, do "Żaka" zaczęli przychodzić pierwsi goście. Większość zwracała uwagę na olbrzymi telebim umieszczony na ścianie, na którym transmitowano właśnie mecz Lechii Gdańsk z Lechem Poznań. Jedna z przybyłych kobiet, widząc wynik jeden zero dla Lechii, skomentowała: - Dzisiaj wszyscy nasi wygrywają.

Aleksandra Dulkiewicz, wiceprezydent Gdańska i szefowa kampanii Pawła Adamowicza też jako jedna z pierwszych pojawiła się w "Żaku". Kiedy usłyszała, że w tej kampanii postawiła wszystko na jedną kartę, opowiadając się za Pawłem Adamowiczem, odparła: -Wszystko tak, ale wszystko dla Gdańska.

Przyznała, że się denerwuje. Bo werdykt wyborczy to zawsze wielka niewiadoma. - Mam poczucie jednak, że zrobiliśmy prawie wszystko co było możliwe - stwierdziła.

Przed godz. 21 sala koncertowa klubu była już niemal całkowicie pełna. Przyszedł Aleksander Hall i poseł Jerzy Borowczak, pojawił się dawno nie widziany Jacek Merkel. Czekając na rozpoczęcie, w kuluarach pojawiało się pytanie - czy masz jakieś przecieki? Słysząc je, wiceprezydent Wiesław Bielawski odpowiedział żartobliwie, że przecieki są dobre dla hydraulików.

Tuż przed 21 zaczęło się na sali odliczanie. Kiedy podano wstępne wyniki wyborów w Gdańsku na sali rozległy się oklaski, z wiwatami, fantarami. Ponad 300 osób skandowało: - Paweł, Paweł.

- Kochani, bez was dzisiaj by mnie tutaj nie było. Dziękuję gdańszczanom i gdańszczankom za liczny udział w wyborach, bardzo dziękuję wszystkim, którzy mnie wsparli w komitecie Pawła Adamowicza Wszystko dla Gdańska - mówił Paweł Adamowicz ze sceny.

Potem dziękował osobom ze swojego sztabu wyborczego i rodzinie żonie Magdalenie i córkom.

Dziękował wolontariuszom, którzy mu w kampanii pomagali ale także już imiennie trzem osobom, ważnym - jak mówił - nazwiskom dla jego biografii politycznej i dla samorządowej drogi.

- Bardzo dziękuję Bogdanowi Borusewiczowi, "Borsukowi". Bardzo dziękuję mojemu przyjacielowi i mentorowi Aleksandrowi Hallowi i dziękuję za inspirujące rozmowy z Donaldem Tuskiem. Chciałbym bardzo podziękować Kacprowi Płażyńskiemu za wspólną rywalizację. Mam nadzieję, że wiele punktów, które nas łączą będziemy mogli realizować w Radzie Miasta Gdańska. Mam ogromny szacunek i chciałbym, żeby pan o tym wiedział - mówił.

Potem mówił o zwycięstwie Gdańska wolnego, otwartego, samorządowego. "Niech żyje Gdańsk. Wszystko dla Gdańska" - zakończył swoim hasłem wyborczym.

Bogdan Borusewicz po zwycięstwie Pawła Adamowicza:

Magdalena Adamowicz, żona prezydenta Adamowicza, powiedziała nam: - To była najtrudniejsza kampania, którą do tej pory przeżyliśmy.
Na pytanie dlaczego, odparła: - Przez tak zwane media publiczne, które zachowywały się obrzydliwy sposób, czepiały się całej, naszej rodziny, naszych bliskich. I dla mnie to było najtrudniejsze w tej kampanii. Teraz już te emocje z nas zeszły.

Wiceprezydent Gdańska Piotr Grzelak, będący w komitecie Pawła Adamowicza, na stwierdzenie, że wybierając obecnego prezydenta, postawił wszystko na jedną kartę, odparł: - Po decyzji Platformy musiałem się określić, w którą stronę pójść. I nie miałem wątpliwości. Dla mnie to prezydent Paweł Adamowicz był najlepszym kandydatem na prezydenta Gdańska. I dzisiejszy wieczór to potwierdza.

Na pytanie, czy Kacper Płażyński to był trudny przeciwnik dla ich komitetu, odparł: - O ile na początku dało się punktować Kacpra Płażyńskiego memami, o tyle teraz muszę mu oddać szacunek, że w trakcie kampanii bardzo wiele się nauczył i zrobił ogromne postępy.

Prezydent Sopotu Jacek Karnowski, obecny na wieczorze wyborczym mówił, że od początku nie miał wątpliwości co do kandydatury Adamowicza i kibicował mu. - Uważam, że Paweł wykonał olbrzymią pracę dla Gdańska. Zaczął też nabierać do siebie dystansu. Te drożdżówki z budyniem to był hit tej kampanii. I szkoda, że one nie pojawiły się na wieczorze wyborczym zamiast tortu. Tort to nie jest dobry pomysł. Powinno się nagotować gar budyniu - żartował.

Posłanka Agnieszka Pomaska powiedziała, że Platforma wspierała Pawła Adamowicza już po pierwszej turze: - Pewien eksperyment się nie udał, ale to już za nami - mówiła, mając na myśli kandydaturę Jarosława Wałęsy. - Moja obecność na dzisiejszym wieczorze wyborczym jest więc naturalna. I jak patrzę na skład Rady Miasta, to mam nadzieję, że ta współpraca między nami będzie się układała.

Na pytanie - czy już rozmawiają z komitetem Pawła Adamowicza i jego radnymi o współpracy i czy to prawda, że Koalicja Obywatelska będzie chciała w zamian za współpracę dwóch wiceprezydentów w Gdańsku, posłanka odparła: - Do mnie też docierają z każdej strony różne plotki, komentarze i oczekiwania. Ale jesteśmy przed rozmowami. Najpierw na pewno będę rozmawiała o tym z panem prezydentem Adamowiczem, a dopiero potem powiemy o tym w mediach.

Na gości czekał potem siedmiopiętrowy tort. A dla gdańszczan w poniedziałkowy poranek drożdżówki od prezydenta w okolicach dworca w Gdańsku.

Janusz Lewandowski o zwycięstwie Pawła Adamowicza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto