Sąd zdecydował się warunkowo zawiesić dwa lata więzienia orzeczone wobec mężczyzny, nakazał mu odpracowanie części kosztów pożarów i... zabrał zapalniczkę.
Nieprawomocny wyrok zapadł w sprawie podpaleń dziesięciu samochodów, których Marcin W. dokonał w latach 2008, 2011 i 2012. Czarną serię, kiedy mężczyzna jednej wrześniowej nocy spalić miał kolejne 21 aut, sąd bada w odrębnym postępowaniu.
W trakcie procesu 33-latek twierdził, że kiedy miał dokonywać podpaleń "urywał mu się film" i, że pamięta te sytuacje "jak przez mgłę", ale jak wyjaśniła w uzasadnieniu wyroku sędzia Agnieszka Łygas, to właśnie zeznania W. były najmocniejszym dowodem jego winy.
Mężczyzna został skazany na 2 lata więzienia w zawieszeniu na 5 lat. Przez ten czas przebywać będzie pod dozorem kuratora, a sąd nałożył na niego obowiązek podjęcia pracy, zobowiązał do powstrzymania się od spożywania alkoholu i środków psychoaktywnych oraz nakazał uczęszczanie na zajęcia "korekcyjno-edukacyjne". Oskarżonemu zostanie zwrócone ubranie zabezpieczone jako dowód sprawie, ale nakazano przepadek zapalniczki, która była przez niego wykorzystana przy popełnianiu przestępstwa.
CZYTAJ TAKŻE: Ruszył proces mężczyzny podejrzanego o podpalenie 31 aut
Sam W. nie został doprowadzony przed sąd z aresztu, gdzie przebywa od września w związku z kolejnymi podpaleniami, o dokonanie których jest podejrzany.
- Myślę, że mojego klienta może satysfakcjonować takie rozstrzygnięcie, natomiast co do kwestii wniesienia apelacji, decyzja będzie podejmowana po zapoznaniu się z pisemnym uzasadnieniem, które sąd sporządzi i po konsultacji z klientem - powiedział adwokat Roman Michniewicz, obrońca z urzędu 33-latka.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?