Wywóz śmieci w Gdańsku. Grupa Inicjatywna będzie walczyła dalej o niższe opłaty za śmieci

- Nadal będziemy walczyć o to, by radni wycofali się z naliczania rachunku za śmieci na podstawie metrażu mieszkania i wprowadzili opłaty w zależności od liczby osób zamieszkujących dany lokal - zapowiadają członkowie Grupy Inicjatywnej, której pomysł swoimi podpisami poparło blisko 3 tys. gdańszczan.

Oświadczenie wydane przez autorów drugiej w historii Gdańska uchwały obywatelskiej, jaka trafiła pod obrady gdańskiej rady (pierwsza dotyczyła rewitalizacji Szańca Zachodniego i przeszła przez sito radnych bez problemów) jest pełne żalu.

To nie dziwi, bo na czwartkowej sesji projekt nie zyskał akceptacji żadnego z radnych - przeciwko głosowało całe PO, opozycja wstrzymała się od głosu. Powód - "błędy formalno-prawne". Choć wsłuchując się w te tłumaczenia, można było odnieść wrażenie, że to tylko wygodna wymówka. Taka ucinająca merytoryczną dyskusję, w której dałoby się udowodnić mieszkańcom, że - zdaniem władz Gdańska - metoda osobowa, której społeczeństwo tak się domaga, nie jest pomysłem trafionym. Straciłyby na niej bowiem rodziny wielodzietne, a skorzystali krętacze wynajmujący mieszkania na czarno i ci, którzy w deklaracjach fałszowaliby rzeczywistą liczbę lokatorów.

Tak czy inaczej, wysiłki i podpisy mieszkańców pod uchwałą obywatelską trafiły do kosza. Ale jak słusznie zauważają jej autorzy, problem pozostał.

W Gdańsku metoda powierzchniowa. Im większe mieszkanie, tym więcej za wywóz śmieci [STAWKI]

- Nie jesteśmy profesjonalistami, nie mieliśmy poparcia partii politycznych ani struktur gotowych do działania, decyzję o stworzeniu projektu obywatelskiego musieliśmy podjąć szybko, z nadzieją, że uda się zmienić złą i niesprawiedliwą dla gdańszczan uchwałę o opłatach za śmieci. Wykonaliśmy naprawdę ciężką pracę z nadzieją, że nasza inicjatywa spotka się przynajmniej z życzliwością radnych i pomocą w możliwych do przewidzenia problemach prawnych i formalnych - napisali w oświadczeniu członkowie grupy. - Niestety, nasza nadzieja okazała się płonna i projekt obywatelski udało się "uwalić". Osoby, które się do tego przyczyniły, mogą być teraz zadowolone. Problem uchwały obywateli, mających inne zdanie niż władza, zniknął. Wreszcie nastał spokój.

Alleluja! Otóż nic bardziej mylnego. Zamiecenie sprawy pod dywan niczego nie rozwiąże! Problem niesprawiedliwej uchwały "śmieciowej" pozostał i bez Państwa działania może się uaktywnić przy pierwszej nadarzającej się okazji, tylko być może w mniej spokojnej formie niż obecna - podkreślili.

Mimo porażki na sesji, grupa nie odpuszcza i apeluje do radnych: zmieńcie niesprawiedliwy przepis, bo macie do tego prawo i możliwości.

Na razie jednak nic nie wskazuje na to, by radni partii rządzącej chcieli się wsłuchiwać w te głosy i korzystać ze wspomnianych możliwości. Bo bardziej niż zdanie mieszkańców, liczą się dla nich teraz obietnice wiceprezydenta Macieja Lisickiego, który od jakiegoś czasu zapowiada, że "wszystko wskazuje na to, że opłaty za wywóz odpadów spadną". Nie wiadomo tylko... kiedy konkretnie i o ile.

Postawa zaprezentowana przez władze miasta podczas ostatniej sesji z pewnością nie motywuje do działania ani tych, ani przyszłych autorów uchwał obywatelskich. - Ale nie chcemy odpuszczać i mamy pomysł, by złożyć ponowny projekt dotyczący zmiany sposobu naliczania opłat za wywóz śmieci. Oczywiście już bez tych punktów, które miastu nie pasowały i były sporne - zapowiada Monika Strugała z Grupy Inicjatywnej.

[email protected]