Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Związkowcy Opery Bałtyckiej wznowili protest na dobre. "Traviata" się nie odbyła [ZDJĘCIA]

Grażyna Antoniewicz, Maciej Pietrzak
Strajk w Operze Bałtyckiej
Strajk w Operze Bałtyckiej Karolina Misztal
Strajk związkowców Opery Bałtyckiej w sobotę 4 lutego został wznowiony na dobre. Ciągnąca się od kilku miesięcy próba porozumienia dyrekcji z protestującymi nie doprowadziła do porozumienia.

Aktualizacja, 4 lutego, godz. 18

Przypominamy, że w piątek władze Opery w związku z zapowiedzią strajku postanowiły odwołać sobotni spektakl „Traviaty". Niestety w konflikcie ucierpieli widzowie, wielu z nich przyjechało w sobotę do Opery, bo o odwołaniu spektaklu się nie dowiedzieli.

- Zebraliśmy się w kilkadziesiąt osób. Wznawiamy akcję protestacyjną na dobre. Wcześniej ją zawieszaliśmy ze względu na rozmowy z dyrekcją, ale teraz z dyrektorem Kuncem nie mamy już o czym rozmawiać. Odwołanie spektaklu to wyraz jego bezradności. Wielu widzów przyjechało tu dzisiaj zresztą, bo nie dotarła do nich informacja o odwołaniu „Traviaty" - mówi Krzysztof Rzeszutek, artysta Chóru Opery Bałtyckiej, członek KZ NSZZ Solidarność w Operze Bałtyckiej.

Związkowcy podkreślają, że swój strajk zgłosili zgodnie z przepisami w poprzedni piątek, ale zostali zignorowani przez dyrekcję i Urząd Marszałkowski.

- Pan dyrektor zaproponował jakąś podwyżkę, ale tak naprawdę oznaczała ona warunki zbliżone do tych, jakie mieliśmy zanim przyszedł do Opery Bałtyckiej. W zamian mieliśmy zrezygnować ze sporu zbiorowego, który mamy z dyrekcją od 2014 roku, a nowe warunki płacowe miały obowiązywać tylko do końca roku. Tylko marszałek Struk ma teraz klucz do rozwiązania tego konfliktu, musi się zaangażować. To on mógł nie powoływać dyrektora Kunca, o co apelowaliśmy - dodaje Krzysztof Rzeszutek.

Zwrot biletów na sobotnią "Traviatę" jest możliwy w kasie Opery w godzinach jej otwarcia do 19 lutego.

4 lutego, sobota, godz. 13

- W związku z tym, że przeszliśmy pełną procedurę strajkową, mamy prawo do strajku - zapewnia Krzysztof Rzeszutek z Solidarności opery. - Zapowiadaliśmy już wcześniej, że zamierzamy strajkować, ale ponieważ dyrekcja pisała do nas prośby, żebyśmy odwołali strajk i rozmawiali - dwa razy zrezygnowaliśmy. Mieliśmy nadzieję, że te rozmowy przyniosą efekt. Okazało się, że są to tylko i wyłącznie pozory. Uważam, że za całą sprawę odpowiada marszałek Struk, bo to on jest pracodawcą dyrektora Kunca. Złożyliśmy zawiadomienie o strajku do Urzędu Marszałkowskiego i dyrektora Kunca, ale nie ma żadnej reakcji, więc musimy strajkować.

- Spór, który toczy się w Operze Bałtyckiej, jest sporem między dyrekcją a związkami zawodowymi - uważa Władysław Zawistowski, dyrektor Departamentu Kultury Urzędu Marszałkowskiego. - Dla związków stroną jest dyrektor Warcisław Kunc. To on musi dogadać się z załogą, która wedle mojej wiedzy już po raz któryś grozi strajkiem. Wedle mojej wiedzy już od jakiegoś czasu porozumienie jest przygotowywane, dlatego dziwią nas pewne ruchy załogi, bo to porozumienie przewiduje rozwiązanie kwestii najważniejszej dla załogi, czyli dość istotnych podwyżek, sięgających nawet, w przypadku niektórych grup, pięćdziesięciu procent. Ale, oczywiście, są jeszcze jakieś inne postulaty i punkty zapalne.

Dyrektor Warcisław Kunc o odwołaniu dzisiejszego spektaklu, „w trosce o komfort widzów”, poinformował w specjalnym komunikacie. Nie odbierał wczoraj telefonów.

CZYTAJ TAKŻE: Pracownicy Opery Bałtyckiej bez podwyżek.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto