Właściciele nieruchomości nie wyobrażają sobie tego, by cały czas funkcjonować jak na wyspie.
- Część moich gruntów została przeznaczona pod budowę ulicy Nowej Łódzkiej. Inwestycja drogowa dobiega końca i okazuje się, że działki, które nam zostały, są niedostępne - mówi pan Andrzej, właściciel jednej z działek, i zaznacza, że walka z miastem o rekompensatę za to, że z działek nie można normalnie korzystać, może zakończyć się w sądzie. Postępowania urzędników nie rozumie też deweloper, który właśnie kończy budowę budynku tuż przy ul. Świętokrzyskiej.
Spór o odszkodowania za Nową Łódzką trwa...
- Po drugiej stronie ulicy zjazd jest możliwy, a my mimo wcześniejszych zapewnień nie mamy dojazdu - mówi Tomasz Narożnik z firmy PB Projekt. - Sytuacja jest absurdalna, bo plan zagospodarowania przewiduje budowę punktów usługowych, które przecież nie mają racji bytu, jeśli nie można się do nich dostać - zaznacza.
Urzędnicy z Biura Rozwoju Gdańska odpowiadają, że mieszkańcy i właściciele działek mają jeździć naokoło, od strony ul. Dąbrówki, Królowej Jadwigi i pobliskiego osiedla, bo wybudowanie zjazdu od ul. Świętokrzyskiej jest niebezpieczne dla ruchu.
- Zjazd, o jakim mówią właściciele, kolidowałby z pasem dla prawoskrętu w ul. Havla, powodując niedopuszczalne kolizje i niebezpieczne przeploty - informuje Marek Piskorski, dyrektor BRG. - Nie jest planowana żadna zmiana obowiązującego planu miejscowego, zgodnie z którym ulica dojazdowa do tych działek powiązana jest z projektowaną ul. Nową Świętokrzyską. Problemy realizacji ustalonych inwestycji nie leżą w kompetencji BRG.
Policja radzi jak zaplanować podróż
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?