Hermanowa. Niezabezpieczona studzienka kanalizacyjna znajdowała się na prywatnej posesji

Przypomnijmy. Do zdarzenia doszło 10 listopada br. tuż przed godziną 20 w Hermanowej (gm. Tyczyn). Pani Ewa wybrała się z psem na spacer. Pod kobietą idącą poboczem drogi nagle zapadła się ziemia. Okazało się, iż na poboczu znajdowała się studzienka przeciw burzowa, na której porosła trawa. Resztkami sił mieszkanka Hermanowej złapała się krawędzi studzienki, aby nie wpaść w głąb wykopu. Wołała o pomoc, ale ze względu na późną godzinę nikt nie przychodził z pomocą, dopiero pasażer pojazdu przejeżdżającego drogą powiatową zauważył panią Ewę i powiadomił miejscowych strażaków. Druhowie z OSP Hermanowa zareagowali bardzo sprawnie, i pomogli kobiecie wydostać się z pułapki.

- Sytuacja była bardzo poważna. Na miejscu zastaliśmy kobietę, która ostatkiem sił utrzymywała się rękami przed całkowitym wpadnięciem do środka. Miała też kłopoty z ustabilizowaniem oddechu. Część strażaków utrzymywała ją, aby nie zsunęła się w głąb wykopu, a my założyliśmy pasy transportowe, bo tylko w ten sposób można było wydostać tę panią na powierzchnię - relacjonował Piotr Makulski, naczelnik OSP Hermanowa.

Kwestią do wyjaśnienia pozostało, kto odpowiada za niezabezpieczoną studzienkę znajdującą się na poboczu drogi powiatowej przebiegającej przez Hermanową. Okazało się, że studzienka znajduje się na prywatnej posesji.

- Skończyło się na zadrapaniach i siniakach. Nie zamierzam już drążyć tej sprawy i uważam ją za zakończoną. Doszło do nieszczęśliwego wypadku. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło – podsumowuje kobieta.