Iwona Loranc została laureatką Grand Prix konkursu "Pamiętajcie o Osieckiej"

Iwona Loranc została laureatką Grand Prix konkursu "Pamiętajcie o Osieckiej" - za interpretację piosenki "W żółtych płomieniach liści" z muzyką Andrzeja Zielińskiego.

- Nie ma potrzeby przypominać nam, którzy znaliśmy osobiście lub przez twórczość, Agnieszkę Osiecką, o potrzebie pamięci. My ją pamiętamy i będziemy pamiętać. Rzecz w tym, aby ją pamiętały następne pokolenia, znajdowały w niej coś dla siebie - mówiła Magda Umer, prowadząca piąty już, finałowy koncert.
I ten festiwal pokazał, że znajdują. Nic dziwnego. W dorobku Osieckiej są prawdziwe perły poezji. Krystalicznie piękne zestawienia słów. Przyćmić je może nie krytyka, lecz doskonalsze zestawienia. Wymazać zaś - nic. Dopóki ten świat - a nie znamy innego - istnieje.

Iwona Loranc jest animatorką filmów rysunkowych, a także aktorką w bielskim teatrze. Śpiewa tam, a nawet gra. Bardzo lubi być na scenie, oprócz tego w górach. Niezwykła osoba o pięknym głosie. Ciemnym, głębokim, czystym. Dziw, że nikt na nim się dotąd nie poznał, bo ma "trzy dychy". Lat.

Nagrodę publiczności zdobył duet męski Insekty - Tomasz Kowalski plus Marcin Kołaczkowski - który brawurowo wykonał piosenki "Gonić króliczka" i "Bossanova do poduszki".

Jury - złożone z dziennikarzy jako tako kulturalnych - wyróżniło ponadto Joannę Lewandowską za "Miasteczko cud" Jerzego Satanowskiego i "Czarne konie" Włodzimierza Wysockiego (tłumaczone przez Osiecką). Uwagę jurorów zwróciły też Marzena Hymka kabaretowym wykonaniem "Ducha stacji benzynowej", Klementyna Umer (siostrzenica Magdy) "Bossanovą do poduszki" i Małgorzata Wojciechowska - "Dookoła noc się stała".
To dziwne: tam, gdzie śpiewa się Osiecką, dzień się staje. No, na pewno jaśnieje. Będzie to widać dziś i jutro, na koncertach "Nie żałuję", choć są w ciemnej ogólnie tonacji.