Gdy któryś z jego podopiecznych złamie zagrywkę lub zrobi głupi błąd w obronie czy ataku, niemal zawsze (choć może z wyjątkiem Qyntela Woodsa) musi liczyć się z potężną "suszarką" od swojego bossa. W przypadku, gdy gracz kilkakrotnie naruszy reguły wprowadzone przez trenera i ma jeszcze ochotę na ten temat podyskutować, z pewnością czekają go ciężkie czasy lub... zwolnienie.
Wyrzucony niedawno z drużyny Pape Sow nie należał do zaufanych ludzi Pacesasa już w czasie swojego pierwszego pobytu w Trójmieście w drugiej połowie sezonu 2007/08. Trenerowi ówczesnego Prokomu Trefla Sopot zdarzało się wtedy otwarcie zarzucać swojemu środkowemu nieznajomość zagrywek lub rażąco głupie faule. Tym większym zaskoczeniem była letnia decyzja klubu o ponownym sprowadzeniu Senegalczyka do drużyny. O ile poprzedni kontrakt został wypełniony, tym razem Sow nie miał tyle szczęścia i musiał przedwcześnie opuścić zespół.
Tymczasem włoskie media spekulują już o możliwości zwolnienia przez Asseco Prokom kolejnego wysokiego gracza, tym razem Jana-Hendrika Jagli. Niemiecki skrzydłowy miałby wedle tych doniesień zasilić Lottomaticę Rzym, a o jego słabej pozycji w gdyńskim zespole miałyby świadczyć zaledwie 3 minuty na boisku w ligowym szlagierze w Zgorzelcu. Czyżby również Jagla nie potrafił spełnić wysokich wymagań swojego coacha?
Spójrzmy, jacy gracze i z jakich powodów musieli odejść z Asseco Prokomu za kadencji trenera Pacesasa. Bierzemy też pod uwagę krótki okres "asystentury" przy Eugeniuszu Kijewskim w sezonie 2007/08.
Sezon 2007/08
Travis Best
Amerykański rozgrywający mający na koncie 10 sezonów w NBA miał być w przepełnionej gwiazdami drużynie wymarzonym reżyserem gry. Niestety, pierwsze dwa miesiące sezonu ułożyły się dla Prokomu Trefla fatalnie, a jednym z kozłów ofiarnych został właśnie doświadczony playmaker. Sztab trenerski zarzucał mu przede wszystkim niskie zaangażowanie i awersję do twardej, fizycznej walki. Gdy Pacesas przejął po Kijewskim posadę pierwszego trenera, odsunięty od zespołu Best miał jeszcze ważny kontrakt i istniała opcja jego powrotu do drużyny. "Pacek" kategorycznie odrzucił taką możliwość i oznajmił jasno: "Sopot nie będzie już kurortem dla koszykarskich emerytów!"...
Ruben Wolkowyski
Podobny przebieg miała przygoda w Prokomie rutynowanego Argentyńczyka z polskim paszportem. Cała różnica polegała na tym, że o ile Best pod względem koszykarskim prezentował się w miarę przyzwoicie, Wolkowyski rozczarował wszystkich. Mistrz olimpijski z Aten (2004) miał być najlepszym centrem w historii klubu, okazał się jednak kompletnym niewypałem i stracił pracę w tym samym momencie, co Best. W czterech meczach ligi polskiej (razem 61 minut) były gracz Boston Celtics, CSKA Moskwa i Seattle SuperSonics zgromadził łącznie 12 punktów i 11 zbiórek przy skuteczności z gry rzędu 26 procent (!). Takie statystyki można śmiało nazwać kompromitującymi.
Dajuan Wagner
Amerykański snajper przyjeżdżał do Trójmiasta z opinią ogromnego talentu i z równie ogromnymi problemami zdrowotnymi. Drogę do wielkiej kariery w NBA zamknęły mu kontuzje pleców i coraz poważniejsze kłopoty z żołądkiem i jelitami. Prokom sięgnął po niego z inicjatywy Pacesasa, który miał nadzieję "odkryć" nową gwiazdę na skalę Euroligi. Mimo niezłych początków, już w niedługim czasie po rozpoczęciu sezonu do głosu doszło słabe zdrowie zawodnika, który opuszczał coraz więcej meczów. W grudniu wyjechał do USA - rzekomo w celu wyleczenia urazów. Więcej go w Sopocie nie widziano i kontrakt został rozwiązany.
Tomas van den Spiegel
Belgijski środkowy był bodaj jedynym obok Milana Gurovicia udanym transferem z lata 2007. Mimo dość "tyczkowatej" postury van den Spiegel imponował sprawnością, zaangażowaniem i efektownymi wsadami. Po jednym z meczów Euroligi został nawet uznany graczem kolejki. Dobrą formę Belga dostrzegli w połowie sezonu działacze moskiewskiego CSKA, które pilnie potrzebowało rezerwowego centra. Van den Spiegel pożegnał się z trójmiejskimi kibicami w sensacyjnie wygranym starciu z Olympiakosem Pireus. Moskwiczanie wykupili następnie jego kontrakt, a do Sopotu trafił w ramach "rekompensaty" wytransferowany z ligi włoskiej Pape Sow.
Sezon 2008/09
Aleksiej Nesović
Latem 2008 roku trener Pacesas miał już wolną rękę w budowie nowej drużyny. Pozycję zmiennika na pozycji rozgrywającego "Pacek" zarezerwował dla Alekseja Nesovicia. Atutami Bośniaka miały być cechy takie, jak nieustępliwość, agresywna obrona i boiskowa ambicja. Czego by nie mówić o waleczności "Aleksa", brakowało mu umiejętności kontrolowania tempa gry, a więc podstawowej umiejętności playmakera. Często zamiast realizować założenia taktyczne, wprowadzał na boisko chaos - zarówno w Eurolidze, jak i polskiej ekstraklasie notował więcej strat niż asyst, co jest dla boiskowej "jedynki" statystyką wyjątkowo bolesną. W połowie sezonu cierpliwość sztabu szkoleniowego dobiegła końca i Nesović musiał odejść (niemal od razu trafił do słoweńskiej Olimpii Lublana). W drużynie zastąpił go Tyrone Brazelton.
Koko Archibong
Nigeryjczyk Aniekan "Koko" Archibong przed przyjściem do Asseco Prokomu znany był głównie z niemieckiej Bundesligi, gdzie miał już od kilku lat opinię świetnego obrońcy i mistrza lotów nad obręczą. Niestety, w Sopocie nie potwierdził dobrych recenzji. W Eurolidze - ku wielkiemu rozczarowaniu trenera Pacesasa - nie potrafił spełniać roli defensywnego "plastra", w ataku z kolei był kompletnie niewidoczny. Wsady? Wszystkie, jakie wykonał w barwach Asseco Prokomu można by zliczyć na palcach jednej ręki. W styczniu Pacesas uznał, że przed fazą Top 16 zespół potrzebuje wzmocnienia na pozycję skrzydłowego. Wybór padł na Qyntela Woodsa i już po niedługim czasie Koko mógł pakować walizki.
Dlaczego musieli odejść?
Patrząc na listę zawodników, którzy musieli rozstać się z Trójmiastem za kadencji trenera Pacesasa, łatwo rozróżnić ich charakterystyki i możliwe motywy odejścia z klubu. Best i Wolkowyski byli swego rodzaju "reliktami" czasów Eugeniusza Kijewskiego - graczami doświadczonymi, którzy najlepsze lata i sukcesy mieli już za sobą i gra w Prokomie nie mogła oznaczać dla nich wielkiego wyzwania. W przeciwieństwie do swojego poprzednika, "Pacek" ani myślał trzymać w składzie tego typu koszykarzy. Jeszcze w poprzednim sezonie w składzie drużyny był 36-letni Irlandczyk Pat Burke, jemu jednak nie można było odmówić waleczności i zaangażowania w grę.
Van den Spiegel i Wagner opuścili Trójmiasto z powodów niezależnych od sztabu trenerskiego. Po Belga sięgnęli krezusi z Moskwy (efekt tzw. propozycji nie do odrzucenia), z kolei Wagner z powodów zdrowotnych nie jest zdolny do profesjonalnego uprawiania sportu i w Sopocie tylko to potwierdził. Obaj z pewnością prezentują wysoki poziom i w sprzyjających warunkach byliby mile widziani w składzie przez szkoleniowca Prokomu.
I wreszcie Nesović i Archibong - oni pożegnali się z Asseco Prokomem, ponieważ najzwyczajniej grali poniżej oczekiwań. Tak przynajmniej się wydaje. Nie trzeba jednak dodawać, że wskutek słabej postawy na parkiecie często zdarzały się obu panom cierpkie słowa z ust Pacesasa, który notabene sam podjął decyzję o sprowadzeniu obu koszykarzy w letnim okresie transferowym. Czyżby więc decydujący o zwolnieniu był ewentualny konflikt na linii gracze - szkoleniowiec? O tym wiedzą chyba tylko sami zainteresowani.
No i Pape Sow. Jedno jest pewne - tuż przed feralnym meczem z Anwilem Włocławek Senegalczyk nie wydawał się być kandydatem do zwolnienia. To właśnie czarnoskóry środkowy miał spory udział w historycznym zwycięstwie z Realem Madryt, po którym atmosfera w drużynie była wprost fantastyczna. Oficjalne tłumaczenie decyzji sztabu trenerskiego wskazywało na "kolejne naruszenia w regulaminie kontraktu przez zawodnika". Co przeskrobał sympatyczny koszykarz z Afryki, skoro musiało go zabraknąć w arcyważnym starciu z Armani Jeans? Zarówno trener Pacesas, jak i sam gracz postanowili pozostawić tę kwestię bez komentarza...
Włókniarz Częstochowa - GKM Grudziądz. Trener Robert Kościecha
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?