Koszykarze Prokomu Trefla Sopot wygrywają, ale styl, w jakim to robią, wciąż pozostawia sporo do życzenia. Tak było we wczorajszym inaugurującym występy spotkaniu sopocian w Pucharze Europy. W pierwszym meczu grupowym pokonali w swojej hali BDF Grodno 93 83:62 (28:21, 16:15, 23:10, 16:16).
Jak było do przewidzenia, goście z Grodna pokazali słabą koszykówkę, jako zespół też nie tworzyli siły i w efekcie sopocianie odnieśli bezproblemowe zwycięstwo. Kibice wychodzili jednak z hali niezadowoleni, bowiem styl gry prezentowany przez Prokom Trefl nadal pozostawia wiele do życzenia.
Pierwsza połowa to popis gry w wykonaniu Josipa Vrankovicia. W ciągu 20 min zdobył 20 punktów i to głównie jego zasługa, że gospodarze utrzymywali przewagę, która najczęściej wynosiła od siedmiu do dziesięciu oczek.
Dopiero w trzeciej kwarcie, kiedy trener Prokomu Trefla, Eugeniusz Kijewski, wpuścił na parkiet podstawową piątkę graczy, przewaga zaczęła wzrastać. W tym okresie niezwykle aktywny na boisku był obrońca sopocki Drew Barry. Popisywał się efektownymi asystami, zapisując na koncie także przechwyty. W 27 min było już 63:40 dla miejscowych, a kiedy początek czwartej kwarty sopocianie wygrali 8:0, stało się jasne, że nic w tym spotkaniu nie może się już zdarzyć.
Na pomeczowej konferencji szkoleniowiec gości, Aleksander Barisau, zapytany, ile wynosi budżet jego zespołu, odpowiedział, że tyle, ile zarabia jeden czołowy koszykarz z Sopotu. A to oznacza sumę ok. 25-30 tys. dolarów na całą drużynę. To śmieszna kwota, zważywszy że w Sopocie budżet waha się w granicach 3,5-3,7 mln dolarów.
Prokom Trefl - Grodno 83:62 (28:21, 16:15, 23:10, 16:16)
Prokom Trefl: Żidek 12 pkt, Vranković 23 (2 x 3 pkt.), Barry 4, Jagodnik 7, Masiulis 9 oraz Krzykała 6, Dylewicz 2, Maković 3 (1), Maskoliunas 3 (1), Jankowski 14
Grodno: Valickis 15 (1), Ozos 10, Korszuk 2, Safronov 10, Kandrusewicz 10 oraz Sarasek, Kaszan, Szarko 11 (1), Pyntsikau, Vasileuka 4
Sędziowali: Oskar Lefwerth (Szwecja) i Vladimir Drabikowski (Ukraina)
Widzów 1200
Eugeniusz Kijewski
trener Prokomu
- W końcówce spotkania za dużo w naszej grze było nonszalancji. Gdyby nie to, wygralibyśmy znacznie wyżej. W sumie zagraliśmy niezły mecz, biorąc pod uwagę fakt, że praktycznie w ogóle nie znaliśmy przeciwnika.
Michał Probierz o Ekstraklasie i Euro
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?