Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kto odpowie za zdewastowanie rezerwatu przyrody w Mechelinkach? Urzędnicy planują wizję lokalną na jego terenie

Szymon Szadurski
Szymon Szadurski
Wideo
od 12 lat
Na terenie zdewastowanych wydm i plaży w rezerwacie „Mechelińskie Łąki” nieopodal Gdyni odbędzie się wizja lokalna urzędników z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku, gdyńskiego Urzędu Morskiego oraz gminy Kosakowo. Specjaliści sprawdzą, czy nie doszło tam do zaniedbań.

To pokłosie bulwersującego tematu, o którym informowaliśmy w „Dzienniku Bałtyckim” w ubiegłym tygodniu. Roślinność i wydmy rozjeżdżono ciężkim sprzętem budując na zlecenie gminy Kosakowo ścieżkę dydaktyczną na terenie rezerwatu. Spotkało się to z ogromnym oburzeniem mieszkańców Mechelinek i Rewy.

Zdewastowana plaża w Mechelinkach

- Kto na to pozwolił? - pyta pani Dominika, która kontaktowała się z naszą redakcją. - Czy urzędnicy wcześniej pomyśleli, zanim wpuścili na ten teren ciężki sprzęt, ciężarówki i traktory? Wstyd to mało powiedziane na to, jak zdewastowano chroniony obszar. Dlatego zgłaszam tę sprawę do prokuratury. Nie pozwolimy, aby ten temat został „zamieciony pod dywan”, bo jak na razie wiele wskazuje, że tak ma się właśnie stać. Najpierw zdemolowano tereny chronione, a teraz wszyscy udają, że nic się nie stało.

Urzędnicy jednak zaprzeczają, że celowo pozwolili na zdewastowanie rezerwatu. Jak poinformowała nas Agnieszka Robakowska z Urzędu Morskiego w Gdyni, już na początku ubiegłego roku specjaliści z UMG uzgodnili co prawda projekt pozwolenia wodnoprawnego na zlokalizowanie kontrowersyjnej inwestycji, jednak jednocześnie wskazali w wydanej decyzji inwestorowi obowiązki niezbędne do wypełnienia, m.in. ze względu na ochronę środowiska. Teraz urzędnicy sprawdzą, czy tych wytycznych dotrzymano.

- Urząd Morski w Gdyni planuje wizję lokalną terenu budowy wraz z gminą Kosakowo oraz Regionalną Dyrekcją Ochrony Środowiska w Gdańsku - informuje Agnieszka Robakowska.

Drewnianą ścieżkę dydaktyczną o długości ponad 1,6 kilometra zrealizowano na terenie rezerwatu za ponad dwa miliony złotych. Okolicznym mieszkańcom nie podoba się nie tylko, że przy tej okazji zniszczono chronioną roślinność i wydmy.

Interwencja w spawie plaży w Mechelinkach

Kolejną kością niezgody między przedstawicielami lokalnej społeczności a urzędnikami jest kwestia wygrodzenia plaży między Rewą i Mechelinkami. Także w ubiegłym tygodniu zamontowano płot ze wbitych w piasek bali i sznurka. W pasie nadmorskim pozostawiono możliwość przejścia z Mechelinek do Rewy jedynie kontrowersyjną ścieżką.

- Nikt z nami tego nie konsultował - denerwuje się pan Witold z Mechelinek. - Osoby, które dotychczas biegały po plaży, lub lubiły spacerować brzegiem morza, są zbulwersowane.

Trwa głosowanie...

Co sądzisz na temat zagrodzenia dostępu na plażę między Mechelinkami i Rewą?

Jednak w tej sprawie na ustępstwa urzędników nie ma większych szans. Wójt Kosakowa Marcin Majek informuje, że nie tylko łąki, ale także plaża między Rewą i Mechelinkami leży w granicach chronionego rezerwatu.

Na wstęp mieszkańców i turystów w to miejsce nie ma zgody ze strony przedstawicieli Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska w Gdańsku. Już na etapie projektowania kontrowersyjnej inwestycji samorządowcy negocjowali z RDOŚ kilka rozwiązań, aby pozostawić mieszkańcom oraz turystom dostęp do plaży i morza. Próby te nie przyniosły jednak oczekiwanych efektów.

ZOBACZ RÓWNIEŻ:
Palące się składowiska odpadów są ogromnym zagrożeniem dla ludzi i środowiska

Marcin Majek dodaje, że w związku z tym zastanawiał się nawet, czy nie zrezygnować z realizacji kontrowersyjnej inwestycji, w ramach której zagrodzono plażę. Ostatecznie przeważyło m.in., że w 2018 roku udało się na to przedsięwzięcie uzyskać wysokie dofinansowanie na poziomie 1,7 mln zł z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Pomorskiego. Wójt zdaje też sobie sprawę, że płot i tak nie powstrzyma wszystkich mieszkańców i turystów przed wejściem na plażę.

- Jeżeli jednak znaczna część nich pójdzie tą ścieżką, a nie wydmami, to i tak będzie to sukces tego projektu - uważa Marcin Majek. - W rezerwacie ważniejsze jest środowisko niż człowiek.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź "Dziennik Bałtycki" codziennie. Obserwuj dziennikbaltycki.pl!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na puck.naszemiasto.pl Nasze Miasto