MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia Gdańsk bezradna w Białymstoku. Biało-zieloni wysoko przegrali z Jagiellonią [zdjęcia]

Paweł Stankiewicz, Białystok
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk Fot. Wojciech Wojtkielewicz
Lechia Gdańsk zagrała fatalnie i została rozbita w Białymstoku przez Jagiellonię. Biało-zieloni wylądowali na siódmym miejscu w tabeli PKO Ekstraklasy.

Lechia jechała do Białegostoku z pozytywnym nastawieniem. Jagiellonia ostatnio prezentowała się bardzo słabo, a pracę stracił trener Ireneusz Mamrot. Jego obowiązki przejął dotychczasowy asystent Rafał Grzyb, który był kapitanem „Jagi”, kiedy tę prowadził... Piotr Stokowiec. Biało-zieloni wygrali za to cztery mecze z rzędu wliczając w to spotkanie w Totolotku Pucharze Polski i mieli apetyt na kolejne, aby zbliżyć się do ligowej czołówki. Tym bardziej, że w tej kolejce punkty straciły zespoły Pogoni Szczecin, Śląska Wrocław czy Cracovii.

Tymczasem od początku spotkania zdecydowanie lepsze wrażenie sprawiali gospodarze. Jagiellonia grała ambitnie, pressingiem i widać było determinację w poczynaniach zespołu z Białegostoku. „Jaga” chciała też wreszcie zrewanżować się biało-zielonym za cztery porażki w poprzednim sezonie, w tym tę najbardziej bolesną w finale Totolotka Pucharu Polski.

CZYTAJ TAKŻE: Zobaczcie piękne partnerki piłkarzy Lechii Gdańsk

Lechia kompletnie nie przypominała zespołu, który tak korzystnie prezentował się w ostatnich meczach. Chociaż trener Stokowiec zagrał ofensywnie i zachował niemal ten sam skład, co w zwycięskim spotkaniu z Wisłą Płock. Tylko Lukas Haraslin zmienił Sławomira Peszkę, ale miejsce w składzie zachowali Patryk Lipski, Rafał Wolski, Flavio Paixao i Artur Sobiech. T ustawienie bardzo ofensywne, ale kompletnie nie było tego widać w poczynaniach zespołu. Lechia grała bardzo źle, niedokładnie, chaotycznie i nie potrafiła poważniej zagrozić bramce rywali. W zasadzie wszystko ograniczało się do groźnych strzałów z dystansu Rafała Wolskiego, po których dobrze spisywał się jednak Grzegorz Sandomierski.

Gospodarze szybko stworzyli sobie dwie świetne okazje, ale Zlatan Almerović bronił strzały z bliska Jesusa Imaza i Patryka Klimali. Jeszcze kilka razy zakotłowało się w polu karnym biało-zielonych, a irytowała nieporadność w środkowej strefie boiska. Do pełni nieszczęścia kontuzji doznał Karol Fila. Tuż przed przerwą dośrodkował Guilherme, a celnym strzałem głową popisał się Imaz.

CZYTAJ TAKŻE: Piękne i seksowne polskie sportsmenki ZDJĘCIA

W drugiej połowie obraz gry wcale nie uległ zmianie. Lechia nie miała żadnego pomysłu na sforsowanie defensywy gospodarzy. Praktycznie nie stwarzała zagrożenia pod bramką rywali. Jagiellonia za to kontrolowała mecz i dążyła do strzelenia kolejnych bramek. Najpierw, po interwencji VAR, gospodarze dostali rzut karny, który na bramkę zamienił Imaz, a trzecią bramkę zdobył Tomas Prikryl po fatalnej interwencji Alomerovicia. Lechia na ostatni mecz straciła Wolskiego i Sobiecha, którzy dostali po czwartej żółtej kartce.

"Lewy" kosmita! Kolejne rekordy Polaka

Press Focus

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ukraina castingiem na Euro?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto