MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Lechia strzeliła trzy gole i wygrała z Górnikiem [ZDJĘCIA]

Paweł Stankiewicz
Lechia Gdańsk nie zagrała wielkiego meczu, ale zdecydowanie wygrała z Górnikiem Łęczna i nadal jest liderem Lotto Ekstraklasy, z trzema punktami przewagi nad Jagiellonią Białystok.

Lechia w meczu z Górnikiem wróciła do ustawienia z czterema obrońcami. W takiej konfiguracji biało-zieli grali znacznie lepiej w drugiej połowie spotkania z Wisłą Płock niż w pierwszej, kiedy było trzech obrońców. W podstawowym składzie znalazł się Paweł Stolarski, który dał dobrą zmianę w poprzednim spotkaniu. Z kolei za pauzującego za żółte kartki Jakuba Wawrzyniaka zagrał Grzegorz Wojtkowiak, który swój ostatni występ zaliczył w przegranym meczu z Legią w Warszawie. Trener Piotr Nowak nie mógł też skorzystać z Simeona Sławczewa, kontuzjowanego w meczu z Wisłą, a jego miejsce w środku pola zajął Michał Chrapek.

Początek meczu był zaskakujący, bo to ostatni Górnik przejawiał większą ochotę do gry ofensywnej. Biało-zieloni grali spokojnie, momentami aż za spokojnie. Nie było ani zdecydowanych ataków na bramkę rywali ani długiego utrzymywania się przy piłce. Goście z Łęcznej starali się grać konsekwentnie i zaliczali sporo odbiorów w środkowej strefie boiska. W grze gdańskiego zespołu znowu widać było sporo chaosu i niedokładnych podań. Górnik szukał swojej okazji i miał ją po strzale Bartosza Śpiączki, ale Vanja Milinković-Savić nie dał się pokonać. Z trybun dało się jednak usłyszeć gwizdy, które podsumowywały grę biało-zielonych.

Marco Paixao znowu miał problemy z trafieniem do siatki. Jego strzał z dystansu były fatalne, nie skierował też piłki do siatki z kilku metrów po bardzo dobrym podaniu Rafała Wolskiego. Paixao wreszcie doczekał się swojego szóstego gola w tym sezonie, bo w 25 minucie musiał już trafić do pustej bramki po znakomitej akcji w polu karnym Grzegorza Kuświka. Kilka minut później powinien paść kolejny gol. Świetnym podaniem popisał się Wolski, ale Kuświk w sytuacji sam na sam z Wojciechem Małeckim nie trafił w bramkę. Napastnik biało-zielonych jeszcze raz próbował zagrozić bramce rywali, ale nie doszedł do piłki zagranej przez Milosa Krasicia.

W drugiej połowie obraz spotkania nie uległ większej zmianie. Górnik szukał swojej szansy na strzelenie gola, ale piłkarzom z Łęcznej brakowało pomysłu i umiejętności, aby zdobyć bramkę. Nawet jak do świetnej sytuacji doszedł Piotr Grzelczak, to swoją słabszą prawą nogą posłał futbolówkę wysoko nad bramką. Lechia cierpliwie budowała swoje akcje i szukała okazji na podwyższenie wyniku. Dwa razy w ciągu kilkudziesięciu sekund w polu karnym padł Sławomir Peszko, ale sędzia kazał grać dalej. Wydaje się jednak, że w drugiej sytuacji mógł podyktować rzut karny dla biało-zielonych. Biało-zieloni w tej części gry spotkania zagrali jednak skutecznie. Najpierw po akcji Marco Paixao gola strzelił Wolski. Pomocnik miał sporo szczęścia w tej sytuacji, bo juz przy linii bocznej czekał Lukas Haraslin, który miał go zmienić. Słowak wszedł za Wolskiego po golu i strzelił trzeciego gola. Lechia nie zagrała wielkiego meczu, ale za to odniosła najwyższe zwycięstwo w tym sezonie. To już szósty kolejny mecz bez porażki, a po ośmiu spotkaniach z rzędu ze stratą gola, wreszcie zachowali czyste konto. Martwi tylko kontuzja Mario Malocy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ewa Swoboda ze swoją Barbie!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gdansk.naszemiasto.pl Nasze Miasto