Straż miejska na początku listopada zeszłego roku rozpisała przetarg na łódź patrolową. Jak wyjaśniono w opisie, ma być przeznaczona do patrolowania różnego rodzaju akwenów, podejmowania na pokład osób tonących oraz prowadzenia akcji ratunkowych w przypadkach zagrożenia zdrowia i życia osób np. w przypadku powodzi. W konkursie zgłosił się jeden oferent - Marine Lab - który zaproponował łódź za 589 tys. zł. Jak się okazało, 19 listopada 2021 r. straż miejska poinformowała, że ta firma wygrała. O sprawie zrobiło się głośno pod koniec kwietnia tego roku, za sprawą stowarzyszenia Miasto Jest Nasze. Aktywiści zwrócili uwagę na opis zamówienia w postępowaniu przetargowym. Okazało się, że straż miejska zażyczyła sobie, by sonar motorówki wyposażony był m.in. w „StructureScan® 3D with Active Imaging enhancements – Coming Fall 2018”.
- Tak się robi "przetargi" na sprzęt za pół miliona złotych w Warszawie - kopiując opis konkretnego modelu ze strony producenta - podkreśla Miasto Jest Nasze.
Na stronie producenta faktycznie znajduje się taki sam opis, jaki straż miejska dodała w minimalnych wymaganiach sonaru. Zatem zamiast oczekiwanych działań łodzi mamy skopiowany opis producenta sprzed kilku lat, który zapowiadał, że jedna z funkcji ma pojawić się jesienią 2018 roku.
Łączność satelitarna
Jeśli jeszcze bardziej zagłębimy się w wymienione przez miasto minimalne wytyczne łodzi (czyli te, które zostały skopiowane ze strony jednego z producentów), możemy znaleźć konieczność obsługi Sirius XM. Jest to nic innego jak łączność satelitarna obejmująca swoim zasięgiem Amerykę Północną. Ciekawym elementem jest również konieczność posiadania mapy ogólnoświatowej.
- W roli głównej komendant Straży Miejskiej Zbigniew Leszczyński, były kierowca Hanny Gronkiewicz-Waltz. A chodzi o przetarg na luksusową... motorówkę. Za rządów Leszczyńskiego Straż nie potrafi ścigać patoparkowania, ale za to dobrze opanowała metodę copy/paste [kopiuj/wklej- przyp.] - wyjaśniają aktywiści.
"Złamanie zasad"
Do sprawy odniosła się również stołeczna radna Agata Diduszko-Zyglewska. Złożyła do prezydenta miasta interpelację, w której podkreśla, że "mogło dojść do złamania zasad związanych z dysponowaniem środkami publicznymi oraz organizacją przetargów".
Warunki [przetargu - przyp.], o ile wiem, muszą być sformułowane tak, żeby nie wykazywały konkretnego producenta - podkreśla radna.
Zauważa również, że do tej pory nie pojawiło się żadne publiczne wyjaśnienie tej sprawy - ani ze strony ratusza, ani ze strony Straży Miejskiej. W interpelacji Agata Diduszko-Zyglewska prosi o odpowiedzi na pytania dotyczące m.in. celów posiadania takiej motorówki przez Straż Miejską, zgodności z prawem zorganizowanego przetargu oraz o ewentualne konsekwencje.
Dymisja komendanta
Miasto Jest Nasze podkreślało pod koniec kwietnia, że sytuacja nie jest zabawna, biorąc pod uwagę zarobki funkcjonariuszy, które są bardzo niskie. W dodatku - zdaniem aktywistów - w straży miejskiej jest 300 wakatów, ale "jak szefostwo wymarzy sobie motorówkę za pół bańki, to jednak pół bańki się znajdzie. I to nawet w czasach, gdy Rafał Trzaskowski skarży się na prawo i lewo, że Warszawa nie ma na nic pieniędzy".
Na koniec aktywiści skierowali się do prezydenta miasta z apelem o dymisję komendanta Zbigniewa Leszczyńskiego.
Odszedł Janusz Rewiński
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?